krzycz ile chcesz
nie będzie odzewu
krwaw ile chcesz
nie zjawi się pomoc
patrz jak inni się sypią
jak popadają w ruinę
dalej rób nic, no dalej
w swej złotej klatce
trzepocz chudymi skrzydłami
z których wyrwałeś pióra
z nadzieją, że ktoś ci je przyniesie
rozcinaj dziób na prętach
wypatrując tego spojrzenia
lamentuj nad losem innych
lecz bój się opuścić klatkę
takie ptaki jak ty zdychają w zamknięciu
z sercem ciężkim od egoizmu