Plan przebiegł dokładnie tak jak to sobie zaplanowaliśmy. Do bazy dostaliśmy się bezproblemowo. Poradziliśmy sobie ze strażnikami, a wytropienie dwóch rannych wilkołaków i jednego wampira nie stanowiło problemu. Jednak przed drzwiami sali w której znajdowała się Nina napotkaliśmy się na nieco większy opór. Wiedziałem, że muszę się spieszyć, bowiem Nina zdecydowała się oddać swoją moc. W takiej sytuacji nie bawiłem się w sprawiedliwą walkę tylko siekłem pazurami i gryzłem wszystko co mi się podwinęło. Z rozpędu uderzyłem w drzwi, które momentalnie pękły na pół. W środku znajdowało się około dziesięciu Łowców. Na samym środku pokoju stała Nina która zamarła z ręką nad misą. Widziałem jak kolejne dwie krople wpadają do czary nim się opamiętała i cofnęła rękę. Poczułem falę rozpaczy gdy woda zaczęła stygnąć. Stałem w miejscu podczas gdy moje stado zabiło resztę Łowców i uwolniło Arka oraz Wiktora. Gdy ujrzałem jak woda zamarza z mojego gardła wydobył się ni to krzyk ni skowyt. Ruszyłem biegiem w stronę Niny która spojrzała na mnie nieprzytomnym wzrokiem. Dobiegłem do niej akurat aby złapać jej upadające ciało. Delikatnie ułożyłem ją na podłodze starając się opanować panikę. Jeśli do czary wpadły cztery krople dziewczyna jest już martwa. Jeśli trzy powoli umiera. A jeśli dwie to jest bardzo osłabiona. Miałem nadzieję że owe dwie krople które widziałem były jedynymi. Niestety wszystko przemawiało za trzema. Dziewczyna była cała blada, a jej usta zrobiły się fioletowe. Jeśli w ciągu godziny spuchnie oznaczać to będzie, że jest zbyt słaba aby walczyć. A jedyną rzeczą która może jej pomóc jest owoc Aegle marmelos który można zdobyć tylko w Azji. Spojrzałem zrozpaczony na Damiana który właśnie pojawił się w pomieszczeniu. Ten wytrzeszczył oczy i rzucił się w naszą stronę. Pierwsze co zrobił to sprawdził puls i oddech. Gdy tylko zdał sobie sprawę że oba są prawidłowe odetchnął z ulgą. Na razie Nina żyje...
**Nina**
Gdy się obudziłam powitała mnie cisza. Leżałam na czymś miękkim wpatrując się w drewniany sufit. Czułam się wycieńczona, nie miałam mawet siły poruszyć ręką. Zwykłe mruganie przychodziło mi z wielkim trudem. Odetchnęłam głęboko i usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju. Po chwili w polu mojego widzenia pojawiła się twarz obcej dziewczyny, która uśmiechnęła się życzliwie i wlała odrobinę soku z jakiegoś owocu do moich ust. Odruchowo go przełknęłam czując jak słodkawa ciecz spływa po moim gardle. Po chwili uświadomiłam sobie, że właśnie połknęłam sok owocu Aegle marmelos co zmaczyło, że do czary wpadły trzy krople, a więc mam szansę jeszcze żyć.
-Musisz odpoczywać Nino. Arek Cię potrzebuje. Jest z nim coraz gorzej, nawet krew mu nie pomaga. Podejrzewamy, że podano mu jakąś trucznę której nawet wampir nie jest w stanie zwyciężyć. Musisz zebrać siły i być gotowa aby go pożegnać- jej słowa nie miały dla mnie żadnego sensu
Mój organizm domagał się snu. Mózg pracował dwa razy wolniej niż zwykle. Więc dopiero zasypiając uzmysłowiłam sobie coś okropnego : Arek umierał...
Kiedy znowu otworzyłam oczy czułam się o niebo lepiej. Udało mi się podnieść do pozycji siedzącej i rozejrzeć po pokoju. Nie posiadał on żadnych mebli poza dwuosobowym łóżkiem, na którym leżałam, stoliczkiem przy łóżku oraz krzesłem. Zauważyłam na stoliku talerz z owsianką, którą od razu zjadłam. Podniosłam się z łóżka i ruszyłam w kierunku drzwi zza których dobiegały do mnie stłumione głosy.
-Nie wiem jak ona zareaguje- rozpoznałam głos Wiktora
-Będzie załamana- tym razem odezwał się Damian
Usłyszałam westchnięcie:
-Jednak to i tak nie zmienia faktu, że musimy jej o tym powiedzieć- odparł Wiktor
-I co? Zamierzacie tak po prostu do niej podejść i powiedzieć : Nina przykro mi bardzo, ale nie byliśmy w stanie mu pomóc. Twój brat nie żyje?- rozpoznałam gniewny głos Sebstiana
Nagle dotarł do mnie sens jego słów. Z szybko bijącym sercem wybiegłam z pokoju ignorując zawroty głowy:
-Arek nie żyje?! - krzyknęłam ze łazmi w oczach patrząc na przyjaciół
Z kolei oni stali patrząc pod stopy, nie mając odwagi spojrzeć mi w oczy.
-Nino, zrobiliśmy wszystko co byliśmy w stanie zrobić. Jednak jego organizm był zbyt wycieńczony, nie przyjmował nawet krwi- wytłumaczył Sebastian nie mogąc się zdecydować czy do mnie podejść czy też nie
Pokręciłam bez słów głową i pobiegłam do pokoju ocierając po drodze łzy. Wpadłam do śroska i zakluczyłam drzwi. Upadłam na łóżku z postanowieniem iż nigdy go nie opuszczę. Nigdy. Aż do zasranej śmierci.___________________________________
Kolejny szybki rozdział. Uwaga, ale się bedzie w kolejnym działo. Poza tym zostały jeszcze tylko jakieś trzy, może cztery rozdziały do końca. Troche szkoda to zakończyć, ale wszystko co dobre musi sie kiedyś skończyć :)
Poszukiwaczka00
CZYTASZ
Alfa Alf~ZAKOŃCZONE
WerewolfNina to 16- letnia wilkołacza dziewczyna. Pomimo młodego wieku na jej barkach spoczywa odpowiedzialne zadanie - jako Alfa Alf ma bronić swoich. Jednak czy to jest takie proste? Z jednej strony agresywne wilkołaki, z drugiej porywacze jej brata i mor...