Rozdział 7 - "Nauczka"

758 52 1
                                    

Ivan był tak zajęty wściekaniem się, że nie zauważył mojego wielkiego wejścia. Idąc przed siebie wciąż utrzymywałam kontakt wzrokowy z ciemnowłosym. Jego błękitne oczy hipnotyzowały, przyciągały mnie... Poczułam jak dłoń Damiana zaciska się na moim ramieniu. Spojrzałam na towarzysza jednocześnie zrywając kontakt wzrokowy z błękitnookim.
-Wszystko w porządku? - sminęłam głową w odpowiedzi
-No proszę. Przyszłaś- Ivan wreszcie zwrócił na mnie uwagę
Spiorunowałam wzrokiem mulata po czym uśmiechnęłam się promiennie
-Spodziewałam się kogoś... Większego i silniejszego- omiotłam spojrzeniem posturę Ivana
Jak każdy narcystyczny i egoistyczny mężczyzna, chwycił przynętę:
-Jestem wielki i potężny! - zagrzmiał swym głosem
-Niestety jesteś tak beznadziejny, że tego nie widać- zakpiłam
Rudowłosy Alfa parsknął ze śmiechu. Za to Ivan posłał mu ostrzegawcze spojrzenie. Jednak i tak było widać jak trzęsą się ramiona rudego.
Mulat stanął przede mną i odezwał się władczym głosem:
- Przyznaj, że jestem najpotężniejszy na świecie- bez przesady...
Może Alfy trzeciej kategorii są rzadkością, ale to nie oznacza, że ciągle muszą się tym chwalić... Tym bardziej mam mu ochotę dać pstryczka w nos.
- Przykro mi, ale nie mogę się z Tobą zgodzić- odparłam z udawanym żalem
- Dlaczego? - Ivan był zdziwiony nie tylko odpowiedzią ale i moją odpornością na jego głos Alfy
-Ponieważ ty nie dorastasz mi nawet do pięt - odparłam z kpiącym uśmiechem

-Uważaj jak i do kogo mówisz. Bo inaczej źle to się dla Ciebie skończy - pogroził mi palcem

- Ten palec możesz sobie włożyć tam, gdzie żadne światło nie dochodzi- odparłam

Kolejne stłumione parsknięcie rudego. Nawet ciemnowłosy Alfa się uśmiechał.

-Sebastianie! - zawołał nagle Ivan czym przykuł z powrotem moją uwagę

Do mulata podszedł chłopak z taksówki. Spojrzał na mnie przenikliwie, a przez moje ciało przeszedł nagły dreszcz. Co się ze mną dzieje?!

-Pokaż Ninie kto tutaj rządzi- Ivan wypiął dumnie pierś

Sebastian niechętnie zagwizdał. W jednej chwili sala wypełniła się wilkołakami. Jednak ja się tym zbytnio nie przejęłam:

- Słuchajcie wszyscy! Jeśli odstąpicie od walki, nic Wam się nie stanie. Przyszłam tu po Ivana, nie po Was- oznajmiłam

Wilkołaki zaczęły niepewnie na siebie spoglądać. Ivan widząc ich niepewność, odezwał się:

- A co ty mi możesz niby zrobić? - spytał szyderczo

Podeszłam do mężczyzny na tyle blisko, aby naruszyć jego przestrzeń osobistą.

Oczy Alfy zaczęły niebezpiecznie błyszczeć:

- Wyrwę Ci serce z piersi jeśli za chwilę się nie od...- zaczął, ale mu przerwałam:

- Padnij na kolana i oddaj cześć swojej Alfie-

Kolana ugięły się po Ivanem i mężczyzna upadł na posadzkę pochylając głowę. Jego oddech był świszczący i spanikowany. Udało mu się unieść głowę i na mnie spojrzeć:

- Jak ty to...-

- Wyjedziesz z Burlington i już nigdy tu nie wrócisz. Odbieram Ci uprawnienia do posiadania stada, a każdemu stadu będziesz przynosił pecha. Dodatkowo tracisz pozycję Alfy i stajesz się Omegą. Nie zasługujesz na nic lepszego- wywarczałam

Oczy Ivana zmieniły barwę z czerwonej na niebieską. Zapadła cisza zakłócana jedynie szlochem Ivana. Rozejrzałam się dookoła. Nagle Sebastian zakrzyknął:

- Oddajmy cześć naszej Alfie Alf! - wszystkie wilkołaki obecne w sali upadły na kolana pochylając głowy

Patrzyłam na nich zastanawiając się co dalej. Nagle wpadłam na pomysł.

- Wy wszyscy jesteście wolni. Możecie robić co chcecie. Od teraz w Burlington istnieją dwie watachy- oznajmiłam

-Trzy- wtrącił się Wiktor

Wszyscy powstawali już i wpatrywali się we mnie. Spojrzałam na blondyna pytająco:

- Jeszcze twoje stado, Alfo Alf- wytłumaczył

- Nie potrzebuję stada- odparłam wyniośle

-Nie chcesz, czy nie potrzebujesz? - wtrącił się Damian, który całą akcję obserwował z boku

-To i to- odparłam

-Jesteś Alfą Alf?- odezwał się nagle cichym głosem Ivan

Spojrzałam na niego, a ten skulił się ze strachu. Aż mi się serce krajało widząc jego żałosną postawę.

-Zostawcie nas- po chwili cała sala opustoszała

Zostałam tylko ja i Ivan. Uklękłam przed mulatem. Słysząc jak jego i tak szybko bijące serce, przyspiesza jeszcze bardziej, poczułam jeszcze większą litość do Ivana. Położyłam dłoń na ramieniu wilkołaka, a ten momentalnie się spiął.

- Będę Cię obserwowała. Jeśli uznam,że na to zasługujesz, zwrócę Ci pozycję Alfy. Ale możesz zapomnieć o Alfie trzeciej kategorii- oznajmiłam

-Przepraszam- wyszeptał
Podniosłam się do pionu.
- Zrobiłeś już pierwszy krok do zostania z powrotem Alfą. Tymczasem masz 24h na opuszczenie miasta. Inaczej Cię zabiję- po tych słowach wyszłam z fabryki
Na zewnątrz czekali Damian z Wiktorem i Różą. Ci dwaj ostatni podziękowali mi za pomoc i odeszli. Posłałam Łowcy uśmiech.
-Czyli co? Zwycięstwo? - spytał Damian
-Zwycięstwo- odparłam
Z bananami na twarzach wracaliśmy do domu. Teraz wystarczy tylko znaleźć Arka i sklepać porywaczy. Nie będzie to proste ale tego wieczoru wydaje mi się, że jestem w stanie zrobić wszystko...

___________________________________
Cześć! A oto kolejny rozdział. Chciałam Wam podziękować za 200 wyświetleń. Mam nadzieję, że opowiadanie Wam się podoba. Od razu mówię, że za jakiś miesiąc lub dwa pojawi się u mnie nowe opowiadanie.
Pozdrawiam,
Poszukiwaczka00

Alfa Alf~ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz