Rozdział 22 "Powrót Sebastiana"

272 19 1
                                    

Gdy tylko się zorientowałem, że Nina i Wiktor zostali schwytani zerwałem kontakt. Zniszczyłem wszelkie aparatury którymi się posługiwałem aby nie mieli możliwości odnalezienia mnie. Cichaczem wycofałem się z mojego naprędce zrobionego kącika i jak najszybciej oddaliłem się od tamtego miejsca. Oczywiście uprzednio zabrałem ze sobą wszelkie notatki aby Łowcy nie zdołali wpaść na jakikolwiek trop. Wszedłem do pierwszej lepszej kawiarni i zamówiłem sobie mocną kawę z mlekiem bez cukru. Zacząłem się zastanawiać co teraz. Przecież nie mogę ich tam zostawić. To przeze mnie oni tam trafili, od początku była to moja wina, więc moim obowiązkiem jest wyciągnięcie ich stamtąd. Jednak aby tego dokonać potrzebowałem wsparcia, ale nikt nie nasuwał mi się na myśl w kwestii zaufania. Poprosiłbym Sebastiana jednak po tym jak nas opuścił straciłem jakąkolwiek wiarę w niego. Tak więc siedziałem popijając kawę i rozmyślając nad swoim problemem. Zamyśliłem się na tyle mocno, że straciłem kontakt z rzeczywistością. Tak więc wzdrygnąłem się zaskoczony kiedy o mój stolik uderzył kubek z herbatą. Podniosłem wzrok niezadowolony z przerwanych kontemplacji i ujrzałem młodą, może 19-letnią dziewczynę. Miała długie, falowane rudawe włosy, roześmiane zielone oczy i podłużną, chudą twarz z licznymi piegami na nosie i policzkach. Jej szerokie pełne usta uśmiechały się do mnie wesoło więc pomimo zmartwień odwzajemniłem grymas.
-Mogę się dosiąść?- spytała przyjacielsko swoim delikatnym głosikiem kompletnie niepasującym do jej osoby
Zauroczony skinąłem głową zapominając o podstawach wpajanych podczas treningu Łowców - zanim uznasz kogoś za przyjaciela poznaj go. Gdybym nadal miał na względzie ową zasadę zauważyłbym kabur broni nieznacznie wystający z jej niebieskich jeansów i buty wzmocnione metalem. Dziewczyna usiadła naprzeciwko mnie nie przestając się uśmiechać.
-Jestem Luiza- wyciągnęła do mnie rękę a ja od razu ją uścisnąłem
-Miło mi, jestem Daniel- odparłem przeczesując palcami swoją blond czuprynę
Dziewczyna spojrzała na menu a następnie zamówiła u kelnerki kawę z mlekiem i cukrem oraz szarlotkę z gałką lodów waniliowych. Poczułem się zobowiązany aby za nią zapłacić. Dziewczyna była początkowo zaskoczona i stawiała pewien opór ale widząc że mnie nie przekona ostatecznie się zgodziła. Jej uroda i humor zajęły moje myśli na tyle, że zapomniałem o Ninie i Wiktorze. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się, a ona co chwilę wiedziała o mnie więcej. Jednak nie powiedziałem jej o tym, że jestem Łowcą - aż tak bardzo się nie zauroczyłem. Po pewnym czasie zauważyłem, że temat rozmów zszedł na moje zainteresowania i pracę. Dopiero teraz, kiedy te pytania zrobiły się podejrzane, zauważyłem sylwetke dziewczyny. Jej twarz wyglądała jak niewinna młoda kobieta. Z kolei ciało ukazywało zaprawioną w boju wojowniczke. Nagle dziewczyna poderwała się i oznajmiła, że musi iść do toalety. Nic nie podejrzewając odparłem, że poczekam. Siedziałem sobie sam i zastanawiałem się czy uda mi się zdobyć numer Luizy. Naprawdę mi się spodobała. Miła, z humorem, a do tego nad wyraz inteligentna. Tak więc trwałem tak na kanapie rozmyślając o niej, a tymczasem minęło już pół godziny. Zaniepokojony nieobecnością dziewczyny skierowałem się w stronę toalet. Gdy już miałem podnieść rękę by zapukać usłyszałem jej głos:
"...Podejrzewam, że jest Łowcą. Od razu rzuciła mi się w oczy jego postawa i muskulatura. Poza tym słabo kryje swój tatuaż. Jego obecność tutaj może przeszkodzić nam w misji.."
Nastąpiła chwila ciszy po której zrozumiałem, że rozmawia przez telefon.
"Oczywiście. Wszystkiego się od niego do wiem..."
Przeczuwając, że dziewczyna za chwile opuści toaletę wróciłem do naszego stolika. Po chwili zobaczyłem, że idzie w moją stronę. Dopiero teraz dostrzegłem wszystkie te szczegóły, które mówiły kim ona jest. Zmrużyłem nieufnie oczy ale uśmiechnąłem się do niej. Ta odpowiedziała tym samym i usiadła naprzeciwko mnie.
-Więc- zaczęła przygładzając swoją koszulkę - nadal mi nie powiedziałeś jaką masz pracę- spojrzała na mnie z nadzieją w oczach
Postanowiłem od razu wyłożyć karty na stół. Nigdy nie byłem dobry w grach aktorskich, które ona najwyraźniej opanowała do perfekcji.
-Poluję- odparłem zagadkowo
-A na co, jeśli można wiedzieć?- spytała dziewczyna nic nie podejrzewając albo udając swoją niewiedzę
- Na to co ty- uśmiechnąłem się chłodno
Radosny nastrój dziewczyny momentalnie prysł. Już nie wyglądała na miłą. Jej zielone oczy wpatrywały się we mnie intensywnie. A usta zacisnęły się w momencie kiedy ta zaczęła analizować moje ostatnie słowa. W końcu westchnęła i kiwnęła głową:
-Czyli już wiesz?- było to pytanie retoryczne ale i tak potwierdziłem
- Trudno się było nie domyślić. Poza tym słyszałem rozmowę. Czego ode mnie chcesz? - spytałem udając, że od razu wiedziałem co i jak
Dziewczyna wzruszyła ramionami nagle onieśmielona.
- Jestem tu umówiona z pewną osobą, a Twoja obecność mi zawadza. Mam się Ciebie pozbyć albo zlikwidować- osparła skruszona
-A z kim się spotykasz?- spytałem z czystej ciekawości
-Z pewnym Alfą. Nazywa się Sebastian i planuje najechać na bazę Łowców żeby wyciągnąć stamtąd brata koleżanki- dziewczyna kompletnie nie potrafi trzymać języka za zębami
-Mhm... Tak się składa, że znam tego delikwenta i chętnie z Tobą na niego zaczekam- usadowiłem się wygodniej ciekawy rozwoju wydarzeń
Dziewczyna już otworzyła buzię ale przeszkodził jej inny głos.
-Damian? Co ty tutaj robisz? Nie powinieneś być z Niną i Wiktorem?- ujrzałem zaskoczone oblicze czarnowłosego chłopaka
Posłałem mu wymuszony uśmiech, a ten dosiadł się do Luizy.
-Nina i Wiktor zostali złapani. Ja kierowałem ich będąc poza bazą więc...- zacząłem
-Złapani?! Ale jak to?! A ja już miałem calutki plan na wyciągnięcie Arka a okazuje się, że trzeba ratować trzy osoby?- nie wiem czym Sebastian bardziej się denerwował, zepsutym planem czy zagrożeniem życia Niny
- Gdybyś nas ze swoim stadem nie opuścił z pewnością właśnie wychodzilibyśmy z bazy razem z Arkien- warknąłem czując irytację zachowaniem wilkołaka
Sebastian zwiesił zawstydzony głowę:
-Po prostu kartka od Polskich Łowców nic nie zawierała więc Was zostawiłem aby zebrać stado, znaleźć bazę i sposób żeby tam się dostać - wytłumaczył cicho
Dopiero teraz do mnie dotarło, że moja złość była niczym nie uzasadniona. Tym bardziej, że wilkołaczy chłopak chciał nam pomóc - nie zostawił Nas samych. Pomimo dzielącego nas blatu wyciągnąłem rękę i ułożyłem ją na ramieniu czarnowłosego:
-Nina na pewno będzie wdzięczna jeśli teraz ją stamtąd wydostaniesz razem z Wiktorem i Arkiem - oznajmiłem z uśmiechem
Sebastian uniósł głowę i spojrzał na mnie z nadzieją:
-Naprawdę tak myślisz? - spytał uradowany
Skinąłem głową nie przestając się uśmiechać.
-I nie zrobisz tego sam- odezwała się Luiza, która dotychczas siedziała milcząca
Spojrzałem na nią podejrzliwie. Ta od razu zauważyła moje spojrzenie:
-Spokojnie. Naprawdę zamierzam pomóc. Sebastianie oprócz swojego stada masz jeszcze dwadziestke Łowczyni-
-I jednego Łowcę- dodałem patrząc na Luizę rozbawiony
-I jednego Łowcę- poprawiła się dziewczyna z uśmiechem na ustach

Alfa Alf~ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz