,,Gorzej być nie może co?,,

44 7 7
                                    

-Zrób zdjęcie będzie na dłużej-śmieje się wymijając mnie.
Jezus ale on mnie irytuje. Usiadł do stołu akurat wolne było tylko koło mnie nie no super jeszcze tego mi trzeba. Ugh! Nie zwarzając na me myśli zabójcze moje i jego usiadłam spowrotem przy stole.
-A więc Brayan chodźcie razem z Ros do tej samej klasy zgadza się? -pyta moja rodzicielka ze szczerym uśmiechem.
-Nie-odpowiada szorstko i obojętnie.
-Brayan!-unosi się Pani Keith na co on tylko wzrusza ramionami. Wszyscy pogłębili się w rozmowach oprócz mnie i Brayana siedzieliśmy koło siebie jak osły i ani słowa.
-Może opowiesz Ros coś o sobie na pewno z miłą chęcią posłucha prawda?-zaczęła nagle Pani Keith na co tylko kiwnęłam głową.
-Nie chce z nią gadać-mówi chłodno i szorstko.
-Ale ja chce-upomina go Pan Collins.
-To masz problem-burzy się Brayan.
W głowie tylko słyszę  kurde Ros to przez ciebie się kłócą zrób coś! Niestety nic nie przychodzi mi do głowy.
-Ja mam problem jak śmiesz!?-unosi się pan Collins na co ten wstaje od stołu i odchodzi.
-Stój!-krzyczy za nim matka ale na marne.-Wybaczą państwo na chwilę-mówi z lekkim uśmiechem. Wszyscy czekają w milczeniu na powrót kobiety.
-Przepraszam bardzo za syna-mówi wyłaniając się zaa drzwi.
-Ach ci nastolatkowie-mówi mój tata tak jakby chciał sam siebie do tego przekonać.

Wczorajsza kolacja już po całym incydencie z Brayanem minęła w miłej atmosferze. Nie miałam zbyt wielu tematów więc postanowiłam udawać że już późno a jutro muszę wstać do szkoły i poszłam do siebie. Ale w rezultacie siedziałam w pokoju jak idiotka przed telefonem potem pogrzebałam trochę w książkach i tak o to minęły   około 3 godziny bo była już 2 w nocy. Rodzice Brayana poszli koło północy. Szczerze mówiąc nie wiem czego spodziewałam się po tym spotkaniu może tego że zostaniemy przyjaciólmi. Być może ja coś schrzaniłam... Może źle wyglądałam czy coś. I ta oto moje myśli trwały do około 5 nad ranem.

Chwilę później tak przynajmniej to odczułam rozległ sie donośny budzik po moim pokoju. Z ogromną niechęcią sięgnęłam po niego i zobaczyłam jak już późno. Była 9 o 9 30 zaczynają się lekcje. Dobrze że wczoraj spaokwałam rzeczy i przyszykowałam ubrania na dziś do szkoły bo inaczej chyba bym nie zdążyła.
Założyłam szre dżinsy i do tego czarny podkoszulek i białe nike huarch.

Zrezygnowałam z porannego prysznica umyłam tylko twarz i nałożyłam trochę kremu nawilżającego bo moja cera jest bardzo sucha mam z nią problemy od kad pamiętam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zrezygnowałam z porannego prysznica umyłam tylko twarz i nałożyłam trochę kremu nawilżającego bo moja cera jest bardzo sucha mam z nią problemy od kad pamiętam. Mniejsza o to. Zrezygnowałam z nawet lekkiego makijażu czy też cudownych fryzur. Rozczesałam tylko włosy i pozostawiłam je rozpuszczone. Z szybkim tempem zeszłam na dół. Rodziców jak też się spodziewałam nie było. ,,Świetnie,, na całe szczęście mama zawsze o mnie pamięta zrobiła mi tosty i kawę dzięki czemu zyskałam na czasie. O 9 25 byłam gotowa do wyjścia. Biegiem ruszyłam w stronę szkoły.

Przede mną pojawił się Brayan wogóle się nie odezwał nawet mnie to nie dziwi. Ale to co zrobił potem było przykre. W drzwiach ujrzałam Becky która ponaglała mnie abym przyspieszyła spokojnie zdążyłabym wejść przed zamknięciem gdyby nie Brayan który zamknął mi drzwi tuż przed nosem z ironią wymalowaną na twarzy.

-Panno Timberlake spózniła  sie Pani nie tylko przed zamknięciem drzwi ale również na lekcje-powiedział pan na wstępie kiedy weszłam spóźniona na lekcje. Matko to były głupie 3 minuty!
-Ja um.. przepraszam to się więcej nie powtórzy-mówię trochę zawstydzona bo patrzy na mnie cała klasa w skupieniu i milczeniu.
-To to ja wiem że to się więcej nie powtórzy na pewno nie na moich lekcjach... rozumiem że jesteś nowa i nieobyta ale minęło już trochę czasu i powinnaś wiedzieć o której zaczynają się twoje lekcje niemniej jednak mówię że kara Cię nie ominie. Dziś nie mogę zostać ale jutro zostaniesz po lekcjach i przydziele ci jakieś zadanie zrozumiano?-pyta patrząc na mnie na co kiwam tylko głową.-To dobrze a teraz siadaj-powiedział szybko wracając do lekcji.
-Proszę Pana to niesprawiedliwe to nie była jej wina!-mówi Becky stając w mojej obronie karce ją tylko wzrokiem że nie pozwala mi spokojnie usiąść i kontynuować lekcji.
-Słucham?-pyta zdziwiony nauczyciel podnosząc wzrok z książki.
-To co pan słyszał to nie była jej wina-mówi zacięcie Becky.
-W takim razie przepraszam bardzo czyja?-pyta patrząc wyczekująco na mnie.
-Bo Brayan zamknął jej drzwi przed nosem!-mówi oburzona wskazując na chłopaka siedzącego ławkę obok. Ja już zdążyłam usiąść.
-Oh w takim razie Pan Collins też jutro zostanie dziękuję wracamy do lekci-mowi stanowczo kończąc temat mojego spóźnienia.
Ten dzień nie mógł się po prostu lepiej zacząć! Ugh! Lekcja na całe szczęście wróciła do normy. Zostało tylko 20 minut do końca. Cieszyłam się bo dziś był wyjątkowo nudny temat. Mój spokój wewnętrzny przerwał mi jakiś długopis dźgający mnie w rękę. Nim zdążyłam się zorientować kto to na moim stole pojawiła się mała karteczka. Szybko ją otworzyłam.
 

Pożałujesz tego nie twoja kumpela tylko Ty! Jeszcze się policzymy za tą karę zobaczysz!

Speszona uniosłam wzrok z kartki bo wiedziałam kto jest nadawcą. Wolałam nie spojrzeć w jego stronę. Do końca lekcji siedziałam z wzrokiem wlepionym w zeszyty lub nauczyciela lub tablicę. Czułam jego wzrok ale postanowiłam to ignorować. Czemu on się mnie tak uczepił jak mysz ogona! Ja nic nie jestem winna to Becky powiedziała, a nie ja. Zresztą co on mnie tam obchodzi. Co może mi zrobić? Może lepiej ja już się umyje z punktu kulminacyjnego i zostanę cicho jak mysz pod miotłą? Tak Ros w końcu gadasz od rzeczy.

W końcu usłyszałam upragniony dzwonek szybko zabrałam rzeczy i ruszyłam w stronę wyjścia z Beck. Po drodze z dużą siłą potrącił mnie Brayan.
-A temu co? Najpierw daje Ci jakieś kartki a teraz to?!-mówi oburzona Beck.
-To przez tą karę- mówię  tak jakby do siebie.
-Należało mu się przecież!-mówi rozdrażniona.
-Taa...

Całe lekcje myślałam co to będzie ta zemsta jeśli mogę to tak nazwać. Nie wiem do czego jest zdolny, Beck mówiła żebym się niem nie przyjmowała... łatwo mówić.

Hejka 😇  I jak tam ??😘😘 myślę że długi rozdział i ciekawy  😉💖💖💖 gwiazdkujcie 😘😘😚

Walcz O Nas ( W Trakcie Korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz