Rano obudził mnie donośny dzwonek mojego telefonu. Zanim złapałam orient, że dziś sobota i ten dźwięk oznacza wiadomość wstałam momentalnie na nogi. Było już jasno tyle wykryłam z moich obserwacji czyli musiało być już po 7. Spojrzałam na telefon 8. I dopiero teraz do mnie dotarło, że przecież weekend. Nie wiem co się ostatnio ze mną dzieje ale zapominam się. Położyłam się spowrotem do łóżka. Wzięłam telefon i sprawdziłam co mnie obudziło. Wiadomość.
#Luke😈😇👿
Hej ☺ czyźbyś o mnie zapomniała? 😮😟😦😞😔😭 przykro mi 😢😝Od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. No tak ostatnio byłam trochę zalatana i zapomniałam, że istnieje ktoś taki jak Luke. Faktycznie przykre.
#Ros😇💀💆
Hej😊 nie nie zapomniałam po prostu nie miałam zbyt dużo czasu... przepraszam wybaczysz mi?😦😟❤#Luke😈😇👿
No nie wiem co ja z tego będę miał? 👀Chwilę się zastanowiłam co mogę zrobić, żeby się zrekompensować. No tak to będzie najlepszą propozycja jaką mogę teraz napisać.
#Ros😇💀💇
HMM... niech pomyślę może mały wybad na miasto... lub gdzie zaproponujess 😉😇#Luke😈😇👿
No dobra przekonałaś mnie 😋#Ros 😇💀💇
Może tak o 13? 👀#Luke😈😇👿
Mi to pasuje😃 co Ty na to żebyśmy poszli na jakiś fajny film? 😇#Ros😇💀💇
W sumie... jak grają coś fajnego to tak😉
Grają coś?#Luke 😈😇👿
Anabell narodziny zła 😈👾#Ros😇💀💇
Wiesz, że bym się nigdy nie zgodziła na niego?😬#Luke😈😇👿
Tak wiem😆 Ale jesteś mi to winna😋#Ros😇💀💇
😬😠😑😒#Luke 😈😇👿
Do 13😈😘Po krótkiej konwersacji z Lukiem poleżałam chwilę... chwilę tylko godzinkę. O 9 postanowiłam wstać. Ogarnęłam się w łazience. Założyłam spodenki i podkoszulek z adidasa. Po porannej rutynie zeszłam na dół. Schodząc po schodach moim nozdrzą objawił się zapach omletów. Mmm. Zupełnie zapomniałam, że przecież mieszka ze mną.
-Siemka - powiedział kiedy weszłam do kuchni.
-Hej... to dla mnie? - zapytałam z uśmiechem wskazując na kubek kawy z bitą śmietaną, omletem z jogurtem.
-No jak już chcesz - zaśmiał się. Zasiadłam do stołu, a on chwilę potem do mnie dołączył.
-Czym ja zasłużyłam na takie pyszności? -zapytałam biorąc gryza.
-Ja zrobiłem śniadanie ty sprzątasz - strzelił wielkiego banana.
-To wiesz co ja już chyba nie chce - powiedziałam z przekąsem odsuwając pysznego omleta od siebie.
-Przykro mi już zaczęłaś poza tym muszę coś pozałatwiać - rzucił po czym upił swoją kawę. - Właśnie może potem wyskoczymy gdzieś pokażesz mi fajne miejsca? -zapytał puszczając mi ten błagalny wzrok na co ja pokiwałam przecząco głową.
-Nie tym razem Mike. Jestem dziś zajęta - rzekłam upijając łyk. On tylko się zakrztusił.
-A przepraszam bardzo z kim? - zapytał z tym uśmiechem którego nigdy nie lubiłam.
-Nie w tykaj nosa w nieswoje sprawy - powiedziałam wystawiając mu język.
-Jestem twoim bratem biorę za Ciebie odpowiedzialność! - rzekł dumnie. - Skąd mam wiedzieć, że ten nieznajomy Cię nie zgwałci? - zapytał oburzony na co tylko głośno wybuchnęłam śmiechem.
-Po pierwsze to mam siedemnaście lat i radziłam sobie bez Ciebie, a po drugie może ja umówiłam się z dziewczyną - powiedziałam na co on wybałuszył oczy. - Jezu jesteś głupi z koleżanką? - zapytałam z westchnięciem.
-Ani słowa - powiedział unosząc ręce w obronnym geście.Zaraz po zjedzonym śniadaniu i ogarnięciu się wyszedł. Ja natomiast zostałam z brudnymi naczyniami i syfem wkoło jednym słowem. Wszystko skończyłam koło 11. Poszłam na górę żeby ogarnąć się przed wyjściem. Wolałam mieć to z głowy. Nie trudziłam się nad makijażem nałożyłam krem bb korektor pod oczy i przypudrowałam to. Przebrałam bluzkę na czarną hiszpankę i do tego jasne jeansowe spodenki. Koło 12 Mike wrócił. Rozwalił się na dole na kanapie w salonie przed telewizorem pożerając miskę owoców.
-O wróciłeś - powiedziałam schodząc ze schodów i przechodząc przez salon.
-No nie było za bardzo co robić jest południe, ale spotkałem znajomego i zaprosił mnie na imprezę. W sumie jak chcesz to możesz iść ze mną. Co Ty na to? -zapytał z podekscytowaniem. Cóż musiałam się chwilę zastanowić co mu powiedzieć na wytłumaczenie dlaczego nie chce. Fakt co fakt nie chciałam iść po tej ostatniej sytuacji. Nikomu o tym nie mówiłam prócz mnie wie tylko Brayan i Kim. Nie chce nikomu mówić bo tak naprawdę nic się nie stało. Na całe szczęście. Wiedziałam, że Mike na pewno by mnie nie zostawił samej. Ale czy iść?
-Wiesz co nie dzięki może innym razem - powiedziałam krótko przechodząc do kuchni.
-No weź... możesz zabrać swoje koleżanki do towarzystwa jak chcesz. Błagam Cię! - zajęczał nie ruszając się z sofy.
-A co twój kumpel w końcu robi imprezę i poszukuję osób? - zaśmiałam się.
-Nie, ale powiedział, że impra jest otwarta więc jak chce to mogę Cię zaprosić i jakieś twoje koleżanki... żebyś się samotnie nie czuła - zatechotał w moja stronę.
-Dzięki. Zastanowię się. Tak wogóle kiedy ona jest? -zapytałam wchodząc do salonu z drożdżówka.
-Y dziś? -zapytał a raczej odpowiedział.
-Ty sobie kpisz? I chcesz żebym szła? Dziś? - zapytałam oburzona.
-No weź siora nie marudź. Inne laski to by się cieszyły, że ich brat chce z nimi iść gdzieś na impre a Ty ciągle narzekasz - rzucił marudnie.
-Oh to czuję się zaszczycona z twojej strony. Nie bo nie dam rady. Sorry - rzekłam.
-Błagam Cię zastanów się - powiedział kiedy zaczęłam wychodzić na górę.Położyłam się na łóżku i zaczęłam zastanawiać nad jego propozycją.
Może by tak iść i wyrwać się? Wzięłam telefon i zadzwoniłam szybko do Becky
🔊📞📲
-Halo? Kurwa! -sykneła do telefonu.
-Ym chyba pmyliłam numery bo jestem Ros i chciałam się dzodzwonic do takiej Becky a nie kurwy - zaśmiałam się.
-No bardzo śmieszne! O mało co a bym się zabiła przez ciebie! Mów co masz na swoją obronę! -rzekła wkurzona.
-Mike przyjechał - odpowiedziałam biorąc gryza drożdżówki.
-Co? Serio? Ale zajebiscie! - powiedziała uradowana. Od początku chciała poznać Mike. Pokazywałam go na zdjęciach dużo opowiadałam.
-No i zaproponował mi imprezę dziś. Powiedział, że mogę Cię zabrać - powiedziałam na co ta tylko wyraziła swoją radość.
-Żartujesz? Japierdziele w co ja się ubiore?- zapytała zdesperowana.
-Może Ci pomogę, bo chyba nie idę...-powiedziałam niepewnie.
-Kpisz sobie ze mnie? Ros do kur... matki natury! Nie możemy opuścić kolejnej imprezy! - powiedziała zdruzgotana. No tak nie wie czemu nie chce iść. Eh to życie.
-Becky nie mam czasu... - zaczęłam, ale ta mi przerwała.
-Bo co masz innego do roboty? - zapytała zawzięcie.
-Dawno się niewidziałam z Lukiem... zaniedbałam go... chciałam się z nim dziś spotkać - powiedziałam krótko.
-Boże Ros! Masz jeszcze pół dnia! Impreza nie zaczyna się za godzinę tylko kilka godzin. Nie musisz spędzić całego dnia z nim! Możesz się spotkać z nim i iść na bibe! - powiedziała radośnie.
-No niby tak... - zaczęłam nieprzekonana.
-Ros no do kuźwy gwędki! Nie daj się prosić starej i spragnionej sexu kobiecie - powiedziała śmiesznym głosem.
-Stop!Becky przestań! - zaśmiałam się głośno. - No dobra - rzuciłam obojętnie.
-Będę u Ciebie o 17. Buźka!- powiedziała i rozłączyła się.Matko ale ona jest zakręcona! Za to ją kocham. Moje krótkie przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Zbiegłam szybko, ale uprzedził mnie mój brat. Najwyraźniej się już zapoznali...
Część kochani😘 jesteście👀 Rozdział średni tak wiem ale w następnym będzie się działo! Obiecuję! ❤❤❤ Do następnego😚😙
CZYTASZ
Walcz O Nas ( W Trakcie Korekty)
RomantikŚwiat jest pełen kłamstw i tajemnic... Napotykamy w swoim życiu wielu różnych ludzi, często nic nie znaczących w naszej przyszłości, a też odgrywających ważna rolę. Czy każdy z nas może odkupić swoje winy z przeszłości? Czy jedna osoba może wznieść...