Obudziłam się w dość niewygodnej pozycji. Głowę i tułów, owszem miałam na niewygodnej sofie ale moje nogi były na zagłówku. Oczywiście wszystko było by normalne, gdyby nie fakt, że leżałam bokiem. Przetarłam oczy ręką i zdjęłam nogi z zagłówka. Kiedy obraz zrobił się ostrzejszy usiadłam na zielonej, niewygodnej sofie i przyznałam się każdemu szczegółowi w pomieszczeniu. Nie odpowiadały mi dwie rzeczy. Jeden, nie było Raci, a dwa w domu pachniało jakimś daniem.
Wstałam z sofy i ruszyłam do kuchni, a raczej do wyspy kuchennej. Zajrzałam przez blat i zobaczyłam swojego brata, staranie skupionego na swoim zajęciu, czym w tym przypadku było gotowanie.
– Gdzie Racia? – postanowiłam najpierw zająć się moim podopiecznym, a potem jedzeniem. Jack słysząc mój nagły odzew pośród panującej ciszy, podskoczył i o mały włos się nie oparzył gorącym garnkiem.
– Możesz mnie nie straszyć. – wykrzyknął, natychmiast się do mnie odwracając.
– Przepraszam.
– Dobra, Alex poszła ją wyprowadzić. – znowu odwrócił się i zaczął mieszać.
– Co gotujesz?
– A co? To przesłuchanie. – spojrzał na mnie.
– Nie, czysta ciekawość. – uśmiechnęłam się uroczo, przynajmniej miałam taką nadzieję.
– Gulasz z warzywami.
– To umiesz coś takiego robić?
– Owszem ale teraz to ja zadam pytanie. Jak można spać w takiej pozycji, co Ty?
– Nie wiem. – odpowiedziałam zgodnie z prawdą. – Ile spałam?
– Tylko pięć godzin. – powiedziała Alex wchodząc do kuchni z Racią.
– To Ty nie poszłaś do domu? – odwróciłam się do niej, oparła się o blat i przyglądała się półmiskowi z owocami.
– Nie chciałam Cię zostawiać samą. A poza tym Oliver nie chce mnie widzieć w domu. – spojrzałam na nią z uniesionymi brwiami. – Dobra chce uniknąć odpowiedzi.
I właśnie w tym momencie rozbrzmiewa się po całym pomieszczeniu, dźwięk dzwonku telefonu Alex. Ta spojrzała na telefon i na mnie. Jednak odrzuciła połączenie.
– To z pracy. – wyjaśniła ale, że nadal sceptycznie się na nią patrzyłam, dodała. – Możesz sprawdzić. – podsuwa mi odblokowany telefon z listą połączenia, niechętnie na nią spojrzałam i rzeczywiście miła rację.
– Alex, ja naprawdę nie chce Cię rozliczać, bo sama robiłam gorsze rzeczy ale powinnaś z nim porozmawiać...
Moje wielkie przemówienie zostało przerwane dzwonkiem do drzwi. Zirytowana natychmiast podeszłam do drzwi, a przez to, że nie miałam wyziera musiałam otworzyć drzwi, bez poprzedniego sprawdzania. Otworzyłam drzwi, a w nich stał zdyszany Oliver. Swoje brązowe włosy miał w dużym nieładnie, rękawy koszuli podwinięte do łokci, a na niej mocno poluzowany krawat. Patrzyłam się na niego zdziwiona i tak trochę nie wiedziałam co miałam zrobić.
– Część Sophie, jest u Ciebie Alex? – zapytał dość niepewnie, a w jego głosie było słychać dużą desperacje. – Szukam ją od czterech godzin i...
– Spokojnie Olivier, Alex jest tu. – otworzyłam szerzej drzwi i zrobiłam krok w tył, wypuszczając go do mieszkania. Odczekał chwilę i wszedł do mieszkania. Zamknęłam drzwi i ruszyłam za zdenerwowanym brunetem do kuchni.
– Przepraszam. – nasze małżeństwo powiedziało w tym samym momencie.
Po pierwsze WOW, pierwszy raz przyznali sobie rację i powiedzieli coś w tym samym momencie.
CZYTASZ
(Nie) Powiem Tak
Romance„Bo ty jesteś powodem, dla którego wciąż oddycham". Czy w końcu powiesz to oczekiwanie "Tak"? Jeżeli swojego wybranka unikasz jak ognia. Dalszy ciąg zwariowanej historii Sophie Rose Winter, która mimo dojrzałego wieku nadal popełnia głupie błędy. C...