Czterdzieści

7.7K 511 124
                                    

W oczekiwaniu na swoją córkę, której lekcje skończą się za pięć minut, na spokojne rozmawiałam z Liam'em. Oczywiście chciał się dowiedzieć, jak było na przedwczorajszej imprezie. Było okropnie trudno, ograniczyć informacje, bo ten pytał się o każdy szczegół. Gdybym nagle powiedziała, żeby się nie interesował, natychmiast by coś podejrzewał.

Poprawiłam spadającą jeansową kurtkę, którą przełożyłam przez torbę. Oczywiście Alex oddała mi moją własność, ale za informację, które sama miałam nie wiele. Dzwonek zadzwonił, tak głośno, że aż się skrzywiłam. Na początku pojawili się ci starsi, a za nimi Ronnie, jednak bez towarzystwa Josh'a. Zostawiła mi tornister i poszła po swoją kurtkę, spojrzałam zdziwiona na przyjaciela, który tylko wzruszył ramionami.

Sześciolatka wróciła i założyła z powrotem swój plecak, dopiero wtedy po schodach zaczął schodzić Josh.

- Chodźmy już. - powiedziała cicho moja córka i pociągnęła mnie do wyjścia.

Lekko uśmiechnęłam się do przyjaciela i jego syna i bez oporów podążyłam za małą. Nie chciałam być taka jak moja matka, która jak tylko zobaczyła, że z kimś nie chce rozmawiać, to specjalnie stawiała mnie oko w oko z tą osobą. Zresztą sama nie byłam lepsza. W ciszy szłyśmy w stronę domu, choć nurtowało mnie żeby zapytać, o co chodziło, to postanowiłam poczekać, aż sama mi coś powie.

Gdy byłyśmy w połowie drogi do domu, w moim zasięgu wzroku zobaczyłam bruneta. Przez co prawie się przewróciłam, jednak spróbowałam udawać, że nic mnie nie rusza. Racia, owszem zaczęłam machać ogonem, za to mina Ronnie wcale się nie zmieniła od wyjścia ze szkoły, a powinnam, bo był piątek.

- Sophie... - zaczął, jednak go wyminęłam, udając, że go nie widziałam.

Marna ze mnie aktorka.

- Czy to nie ta kurtka, którą wzięła Alex?

Cholera.

Natychmiast się zatrzymałam, jednak się nie odwróciłam. Po prostu stałam jak skamieniała. Przez chwilę w głowy mi przyszło, żeby nagle popędzić do domu i tam się zabunkrować, ale miałam dwa problemy. Pierwszy problem to Ronnie, która by nie zdążyła i w połowie drogi dostała ataku astmy, Racia bez problemu by sobie poradziła. A ten kolejny, to miałam dawać jakiś przekaz swojej córce, więc od tak nie mogłam zacząć uciekać.

Puściłam dłoń sześciolatki, która trzymała mnie kurczowo i powoli się odwróciłam w jego stronę. 

- Wiedziałem. To całe zachowanie Alex i Oliviera, tylko mnie w tym przekonało.  - w końcu odważyłam się spojrzeć na jego twarz. Wyraźnie było widać zagubienie i coś jeszcze, cholerny aktor. - No odezwij się.

- Po co mam się odzywać, skoro wszystko prawdopodobnie wiesz? A może ta kurtka nie jest moja, pomyślałeś o tym? - jak pogrążyć się jeszcze bardziej, zapisy na nauczanie już są dostępne.

- Widziałem cię w tej kurtce wiele razy na nagraniach, a zachowanie tamtej dwójki tylko potwierdziło to wszystko. - mimo że to co mówił było prawdą, ani on i ani ja w to jakaś swoją częścią nie chcieliśmy wierzyć. - Czy my naprawdę...

- Nie wiem. - przerwałam, bo za żadne skarby świata nie chciałam tego słyszeć.

- A jeśli tak...

- Mówię, że nie wiem. - odparłam podenerwowana. To wszystko było zbyt świeże, żebym mogła to jakoś przyswoić. - Nie wiem, co się zdarzyło tamtej nocy, może nic się nie stało, tylko dramatyzujemy.

Mimo tego wszystkiego, nie chciałam żeby tak się to wydarzyło. Dobra po prostu byłam szajbnięta.

- Moje plecy mówią co innego. - w tym momencie zaczęłam się krztusić śliną. On tego nie powiedział, błagam.

(Nie) Powiem TakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz