Siedemnaście

13.9K 752 69
                                    

Czy rozmowa na temat złamanego serca jest dobra? Ja, bez problemu mogę odpowiedzieć, że w stu procentach, na pewno "Nie".

Jednak co zrobić, kiedy ta osoba sama zaczyna temat? Otóż moi drodzy. Należy zatkać tej osobie buzię czymś do jedzenia i włączyć jakiś film akcji, gdzie nie ma żadnych kochanków.

Mimo moich rad, ja sama tego się nie trzymałam. Musiałam słuchać rozgoryczonego Jack'a i przy prawie każdej chwili go przytulać. Zadając sobie pytanie, czy jest mu lżej, na własnym doświadczeniu mogę stwierdzić, że nie było. Raczej dołował się jeszcze bardziej i nie mógł ścierpieć tego co się stało. Choć w moim przypadku było inaczej, ale wrócimy do tego jeszcze.

Kiedy chciałam podzielić się z Jack'iem o własnych doświadczeniach i tym, co powinien zrobić, żeby o tym nie myśleć, ten stwierdził, że jestem za stara i nie doświadczona, więc nie powinnam się odzywać.

Zignorowałam tę uwagę mimo uszu i poszłam do szafy, wyjąć mu świeżą pościel do spania. Przyznałam mu rację, długiego doświadczenia nie miałam w związku. Mój pierwszy i ostatni związek trwał niecałe dwa lata. Jak na tym wyszłam, rezultaty widać dotąd. Jednak z tą starością to troszeczkę przesadził, byłam starsza od niego tylko sześć lat.

Ronnie już dawno spała, a ja wyjmując kolejne pudełko chusteczek spojrzałam na zegar, który wskazywał północ. Co oznaczało tylko trzy góra cztery godziny snu.

– Jak chcesz możesz jeszcze trochę posiedzieć, ale nie za długo. – postawiłam nowe pudełko chusteczek na stoliku i wygładziłam poduszkę na sofie.

– Nie musisz mi matkować, jestem dorosły. – prychnął i położył się na wygładzonej wcześniej przeze mnie poduszce.

– Nie matkuje tylko pełnię obowiązki starszej siostry. – wróciłam się do kuchni, żeby wyłączyć światło, ale znowu zwałował mnie Jack.

– Sophie? Przykryjesz mnie?

– Chyba sam potrafisz. – oparłam dłonie o blat, spoglądając na niemrawe ruchy blondyna. – Śpij Jack.

Skierowałam się do swojej sypialni, jednak za chwilę znowu usłyszałam Jack'a.

– Chociaż wyłącz światło!

Lekko się uśmiechnęłam i po drodze wyłączyłam światło. Przebrałam się i położyłam się w łóżku, ale kiedy się położyłam. Nie mogłam zasnąć. Już dwa dni z rzędu.

***

Ledwo patrząc na oczy popijałam ciepłą herbatę i patrzyłam się na swój salon. Skanowałam pomieszczenie centymetr po centymetrze i po głębszym zastanowieniu stwierdziłam, że nie ma na sofie Jack'a. Natychmiast zbystrzałam i zaczęłam się rozglądać w każdą ze stron — w zasięgu moich trzystu sześćdziesięciu stopni. Postawiłam kubek na blacie i włączyłam telefon. Natychmiast zmrużyłam oczy, kiedy zbyt jasny ekran zaczął mnie razić.

– Hej siostra. – usłyszałam za sobą Jack'a i od razu się odwróciłam. Jednak nikogo tam nie było, powróciłam wzrokiem na kubek, ale nie zobaczyłam go stojącego na blacie. Podniosłam wzrok i zobaczyłam Jack'a, który pił moją herbatę. – Nadal słodzisz trzy łyżeczki?

– Może. – mruknęłam i podniosłam się, żeby zrobić sobie nową herbatę. Znając swojego brata odda mi dopiero opróżniony kubek.

– Jadę do mieszkania Loli, wziąć wszystkie rzeczy. Będę z powrotem około piątej, góra wpół do szóstej. – pokiwałam głową dając mu znak, że rozumiem. – Nadal się zastanawiam, jak możesz tak rano wstawać?

– Nie mogę tylko muszę. Ktoś musi zarabiać.

– Dlaczego nie zmienisz pracy?

– A ty dlaczego studiujesz?

(Nie) Powiem TakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz