Catorce

449 23 3
                                        

  - Napadniemy na bank - na jego twarzy zagościł szatański uśmiech, a ja upuściłam jagodowy shake na podłogę. Nie byłam w stanie wydusić z siebie choćby jednego słowa. Wzięłam parę głębokich wdechów, mrużąc przy tym oczy i mając nadzieję, że to tylko żarty. Głupie żarty. - To ja idę wziąć prysznic - przerwał ciszę i wszedł do łazienki. Po chwili podszedł do mnie Rafael, próbując zetrzeć fioletową plamę z wykładziny, w którą wbiłam pusty wzrok. 

- On żartował, tak? - zdobyłam się na to by się odezwać, wydobywając z siebie cichy i o wiele wyższy niż zazwyczaj głos, a chłopak od razu przeniósł na mnie swój wzrok. Miał takie śliczne ciemne oczy, w których widziałam odrobinę współczucia.

- Nie, ale zobaczysz będzie fajnie - posłał mi pocieszający uśmiech.

- Fajnie? - jęknęłam. Jak w takiej sytuacji w ogóle można użyć tego słowa? 

- Wiem, że to nie twój świat. Ty żyjesz sobie w idealnej bajce, a nasze życie wygląda odrobinę inaczej. Dam ci radę: nie bierz wszystkiego serio, a życie będzie prostsze. Daj się porwać, zabawić - wrócił na poprzednie miejsce.

- Ostatni raz gdy się zabawiłam... - na ostatnie słowo z obu dłoni zrobiłam "króliczki".

- Tak wiem. Ney mi o tym opowiadał. Swoją drogą nieźle się wkurzył, w ogóle jest jakiś drażliwy jeśli chodzi o ciebie, ale to nieważne... Po prostu nie przejmuj się tak wszystkim - puścił mi oczko. 

***

- To co idziemy spać? - zapytał Rafael, gdy wyszedł z łazienki. - Ja po lewo - rzucił się na łóżko, nie czekając na odpowiedź.

- Chodź, idziemy spać - "przywołał" mnie Neymar.

- Mamy spać tu we trójkę? - zapytałam drżącym głosem i poczułam gęsią skórkę na całym ciele. 

- Przecież spałaś już ze mną, a jeśli ten dureń choćby cię tknie...

- Ej tylko nie dureń! - jęknął nasz nowy kompan. Ociężale wstałam z krzesła i położyłam się między nimi. 

- Rączka - Ney zagrzechotał kajdankami. 

- Trzeba mi było powiedzieć, że będziemy się zabawiać, wziąłbym swoje - Raf zaśmiał się w sumie sam do siebie, w czasie kiedy zostałam przypięta do mojego porywacza. 

- Dobranoc - Neymar odwrócił się do mnie plecami, ciągnąc ze sobą moją rękę, przez co na mojej twarzy pojawił się lekki grymas wywołany bólem.  

- Dobranoc. Masz tutaj trochę kołderki, żebyś nie zmarzła - Rafael okrył mnie dość szczelnie i sam ułożył się do snu. Obaj zasnęli dość szybko, a leżałam cała spięta, gapiąc się w czarną otchłań i myśląc o tym, co wydarzy się jutro. Miałam ochotę się rozpłakać, ale obudziłabym ich, więc próbowałam trzymać wszystkie emocje w sobie. Tak panicznie się bałam... Zrobiłam kilka głębokich wdechów. "Dasz radę" powtarzałam w myślach, aż w końcu zasnęłam.

***

- Pobudka. Dziś wielki dzień! - obudził mnie radosny głos Neymara, na który zerwałam się jak poparzona. Usiadłam na łóżku i przetarłam zmęczone oczy. - Czas się szykować - spojrzałam na niego i po raz pierwszy zobaczyłam go w czymś innym niż stary t-shirt i wytarte szorty. Miał na sobie czyściutki biały i lekko opinający t-shirt, czarne spodnie, skórzaną kurtkę w tym samym kolorze oraz bandanę zawiązaną luźno wokół szyi. - No już wstawaj, nie mamy czasu - poklepał w materac i w tym momencie zorientowałam się, że się na niego zapatrzyłam. Wygramoliłam się z łóżka, dostałam swoje ubranie i poszłam do łazienki się przebrać oraz wykonać poranną toaletę. 

Mine II Neymar Jr. IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz