- Czy możesz chociaż na chwilę odłożyć ten telefon i zjeść w spokoju śniadanie? - zapytał James z wyrzutem. Ale co ja na to poradzę, że próbuję wygrać bilety na koncert? Jedna z wytwórni radiowych ogłosiła dzisiaj konkurs. Wysłałam kilka Sm-sów i teraz jesteś przyklejona do mojego smartfona.
- Av - chłopak zabrał mi urządzenie. - I tak nie wygrasz tych biletów.
- Jesteś szczery wiesz? Do bólu - powiedziałam naburmuszona. Bardzo chciałam posłuchać ich na żywo. Bardzo, bardzo. - Wiesz co nie musisz mnie zawozić do pracy - mruknęłam. - Przejdę się - wzięłam telefon z rąk blondyna i skierowałam się do wyjścia.
- Obraziłaś się? - zapytał.
- Tak - odpowiedziałam, ale chwilę później puściłam mu oczko na znak tego, że tylko się z nim droczę.
Odkąd dostałam awans muszę się ubierać nieco poważniej i elegancko, co nie za bardzo mi odpowiada. Jednak nie narzekam. Martwi mnie tylko jedno... Reszta pracowników w hotelu włącznie z Crystal myślą, że przespałam się z szefem i dlatego dostałam awans! Zwykle nie przejmuję się tym, co ludzie o mnie mówię, ale tym razem to naprawę mi zaczyna przeszkadzać. Usiadłam na wysokim krześle za ladą i wlepiłam wzrok w wygaszony ekran telefonu. Tak bardzo chciałabym, żeby ten koleś z radia do mnie zadzwonił, ale wiem, że szanse są praktycznie zerowe. Westchnęłam ciężko i przymknęłam oczy. Nagle usłyszałam szelest. Uchyliłam powieki i zobaczyłam bilety. Zaraz co?! Przyjrzałam się dokładniej i podniosłam wzrok.
- Mam nadzieję, że ze mną pójdziesz - chłopak uśmiechnął się szeroko. Otwarłam buzię ze zdziwienia i przenosiłam wzrok to z biletów to na oczy bruneta.
- Czekaj, ale skąd ty...
- Wygrałem je! - krzyknął. Wytrzeszczyłam oczy. Ten to ma farta. - To jak będziesz mi towarzyszyć?
- I ty się jeszcze pytasz?
- Chciałem się upewnić - wzruszył ramionami.
- I to jeszcze mamy miejsca na płycie. Chyba jestem w niebie - zaśmiałam się.
- To do piątku - powiedział, a ja przytaknęłam. Gdy tylko drzwi windy się zamknęły zaczęłam piszczeć wniebogłosy.
Ja:
Mogłam się z Tobą założyć o te bilety
James:
Wygrałaś?!
Ja:
Ja nie... Ale Bradley już tak!
James:
Pieprzysz!
Ja:
Nie James, sole...
James:
Jak zwykle zabawna
- A ty, co się tak szczerzysz? - zapytała Crystal.
- A nie to nic - odpowiedziałam lekko zmieszana.
- Tak jasne - prychnęła. - No mów - wywróciła oczami.
- Nie przespałam się z szefem, okay?
- A kto tak mówi?
- Wszyscy - mruknęłam. - Idę na koncert - dodałam.
- Arctic Monkeys?
- Tak - przytaknęłam z uśmiechem.
- Skąd wytrzasnęłaś bilety?! Przecież rozeszły się jakieś dwa tygodnie temu.
CZYTASZ
Sun&Moon - Bradley Simpson Fanfiction
FanfictionOn był, jak dzień. Ona była, jak noc. On żył w mgliste poranki. Ona w środku nocy. On był słońcem. Ona była księżycem. On nigdy nie widział ciemności. Ona światła. Byli przeciwnymi duszami. To było niemożliwe. Ale Słońce i Księżyc zderzyli się ze...