14.

1K 27 2
                                    

Obudziłam się z mimowolnym uśmiechem, od razu przypominając sobie dzisiejszą noc. Przeciągnęłam się i wzięłam w dłonie telefon. Włączyłam wifi i od razu sprawdziłam powiadomienia, które mi przyszły.

Wymalowałam się, ubrałam spodenki z wysokim stanem, do nich czarny crop top i dookoła pasa przywiązałam koszulę Justina. Założyłam do tego czarne vansy old skool i przejrzałam się w lustrze. Wydaje mi się, że wyglądam dobrze. Spięłam swoje długie włosy w kucyka i wyszłam z pokoju.

Muszę pojechać na zakupy, ubrania mi się kończą.

Zeszłam po schodach i spojrzałam na zegarek wiszący w salonie, zobaczyłam godzinę 12:23. Zdziwiłam się, że babci nie było, zazwyczaj tu siedziała.

Otworzyłam lodówkę i chciałam wybrać coś do jedzenia, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Ze względu na to, że nikogo nie było w domu, postanowiłam otworzyć.

Podeszłam do drzwi z uśmiechem, myśląc, że to Justin. Nawet nie spojrzałam przez małe okienko i szybko otworzyłam drzwi. Kiedy zobaczyłam dwie stojące tu osoby uśmiech zszedł mi z twarzy.

- Ariana! - krzyknęła moja mama i szybko mnie przytuliła

- co wy tu robicie? - zapytałam, kiedy tata również mnie przytulił

- przyjechaliśmy cię odwiedzić, nie cieszysz się? - mama odpowiedziała pytaniem z dalszym uśmiechem. Czyli znowu będą mnie kontrolować na każdym kroku...

- cieszę, cieszę - westchnęłam - wchodźcie - dopowiedziałam, otwierając szerzej drzwi - na ile przyjechaliście?

- na tydzień, mamy urlop - powiedziała mama odkładając walizkę obok stołu w kuchni - ale dawno mnie tu nie było - rozglądnęła się po domu, a tata od razu usiadł na kanapie w salonie i włączył telewizor - gdzie babcia?

- nie wiem, dopiero zeszłam - wzruszyłam ramionami

Rozmawialiśmy tak chwilę, kiedy przez drzwi tarasowe nie weszła babcia z jakimiś warzywami w dłoniach

- a co wy tu robicie? - zapytała z uśmiechem

- niespodzianka, mamo - powiedział mój tata i wstał by ją uścisnąć, tak jak moja mama

- miło was widzieć, naprawdę, ale mogliście powiedzieć, że przyjedziecie! - odpowiedziała

- miała być niespodzianka, więc jest - odpowiedziała moja mama - no więc jak się ta nasza Ariana sprawuje?

- jest dobrze, coraz lepiej - uśmiechnęła się babcia odkładając warzywa na blat kuchenny, a ja podniosłam brwi

- o co chodzi? - zapytałam

- o nic, skarbie - powiedziała mama a ja spojrzałam na wszystkich w tym pomieszczeniu

- przecież trzeba wam wybrać pokój do spania! Chodźcie za mną. - babcia zmieniła temat - na ile przyjechaliście?

Usłyszałam jeszcze kawałek rozmowy, kiedy wychodzili po schodach. Wstałam z fotela, na którym siedziałam i poszłam za nimi.

- no a gdzie ty masz pokój? - podeszła do mnie mama

- chodź, pokażę ci - wzruszyłam ramionami. Podeszłyśmy pod ostatnie drzwi na korytarzu i je otworzyłam. Ukazał się mój mały pokój.

- o, jaki ładny - uśmiechnęła się i usiadła na łóżku - jaki porządek, no, no, jestem pod wrażeniem

Kolejny raz przewróciłam oczami. Kiedy nie ma ich w pobliżu zdarza mi się to coraz rzadziej.

- mamo, nie jestem już dzieckiem. Umiem o siebie zadbać - odpowiedziałam i otworzyłam drzwi balkonowe. Od razu przypomniała mi się sytuacja z dzisiejszej nocy i sama do siebie się uśmiechnęłam, a mama obdarzyła mnie dziwnym spojrzeniem

- co się tak szczerzysz? - zachichotała

- nic takiego - powiedziałam wzruszając ramionami

- czyżby jakiś chłopak? - mama uśmiechnęła się i podniosła brew ku górze

- mamo... - mruknęłam, bo wiedziałam, że teraz będzie się o wszystko wypytywać, jak najlepsza przyjaciółka - naprawdę?

- opowiedz mi o nim - powiedziała siadając po turecku na łóżku, a ja tylko westchnęłam i usiadłam naprzeciwko niej

- do babci przychodził od początku chłopak o imieniu Justin, nic nas nie łączy, ja nawet go nie lu.. - przerwałam myśląc, że moje podejście do Justina ostatnio się zmieniło - to tylko znajomy, który tu przychodzi pomagać dziadkom - wytłumaczyłam - ma dziewczynę, mamo - uniosłam wymownie brwi.

- na razie, mam nadzieję - westchnęła mama

- oj Boże, tylko przyjechaliście i już chcesz wszystko wiedzieć - uśmiechnęłam się patrząc na nią

- zadziwiasz mnie, twoje zachowanie zmieniło się, nawet pozwoliłaś wejść mi do swojego pokoju bez pukania - mówiła zdziwiona, a ja pomyślałam, że naprawdę musiałam być dla rodziców okropna w Nowym Jorku

*

Było już około piętnastej, cały ten czas spędziłam z rodzicami. Nawet nie spodziewałam się, że tak za nimi tęskniłam. Wydawało mi się, że w ogóle nie będę tęsknić.

- może kawy? - zapytała babcia, kiedy wszyscy siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy

- ja poproszę - powiedziała mama, a za nią jeszcze tata, dziadek i babcia stwierdziła, że też chce

- a ty, Ariana? - zapytała babcia

- nie, ja nie piję kawy - westchnęłam - ja to zrobię, siedź babciu

Kobieta uśmiechnęła się do mnie i zauważyłam jak mama patrzy na mnie dziwnym spojrzeniem i uśmiechem, a zaraz potem na moją babcie, która wymownie uniosła brwi i pokazała na mnie rękoma. Zasypałam wszystkie przygotowane kubki kawą i po chwili zalałam je wrzącą wodą. Zaniosłam je do salonu i po chwili sama usiadłam na osobnym fotelu, podciągając kolana pod brodę. Mama siedziała naprzeciwko mnie i miała widok na drzwi tarasowe, przez które teraz patrzyła ze ściągniętymi brwiami. Po chwili popatrzyła na mnie z uśmiechem i usłyszeliśmy ciche pukanie w drzwi, które od razu się otworzyły. W środku stanął Justin, a moje serce się zatrzymało. Miał na sobie czarne spodenki przed kolano, i do tego jak zazwyczaj, czarna koszulka z dekoltem w serek. Miał jeszcze jak zauważyłam takie same vansy old skool jak moje.

- dzień dobry - powiedział miłym tonem do wszystkich.

- o, właśnie, to jest Justin, bardzo dużo nam pomaga - powiedziała moja babcia, a chłopak podszedł do moich rodziców i dziadka, podając im rękę, a moja babcia go przytuliła.

- miło cię poznać, Justin - odpowiedziała mama - jesteśmy rodzicami Ariany

- również mi miło - uśmiechnął się do moich rodziców - mógłbym zabrać na chwilę córkę?

- oczywiście, bawcie się dobrze - wszystkich wyprzedziła babcia, a ja szybko wstałam z fotela - tylko przyprowadź ją tak jak zawsze

Zachichotałam, Justin chwycił mnie za nadgarstek i wyszliśmy z domu. Od razu poczułam mrowienie w miejscu, w którym jego dłoń dotyka mojej. Wyszliśmy na zewnątrz i odeszliśmy trochę od budynku.

- cześć - powiedział Justin, zatrzymując się i patrząc mi w oczy - jak się spało, księżniczko?

- powiem ci, że jakby ktoś mi nie przeszkodził, byłoby lepiej - wystawiłam mu język

- nie mów, że ci się nie podobało - mruknął z uśmiechem, patrząc mi w oczy

- nie pochlebiaj sobie - parsknęłam śmiechem

__

Napiszcie czy się wam podoba ♥

HOLIDAYS x JBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz