Po odwiezieniu mojego nowego znajomego, który okazał się być naprawdę w porządku weszłam do domu i do wieczora oglądałam seriale, pisałam z Justinem i koleżankami z Kanady. Już mniej więcej pogodziłam się z tym, że nasza relacja będzie teraz tak wyglądać. Mam nadzieję, że nie na długo.
Zanim zamknęłam laptopa, zobaczyłam godzinę 18:02. Podniosłam się z łóżka i podeszłam do garderoby, w poszukiwaniu ubrań na jutro do szkoły. Wybrałam jasne jeansy z dziurami na kolanach i zwykły luźny, biały t-shirt, a do tego tego samego koloru niskie conversy i strój gotowy. Spakowałam potrzebne zeszyty na jutro i odłożyłam torbę przy biurku, a zaraz po tym podniosłam laptopa z łóżka i starannie odłożyłam go na biurko. Pościeliłam moje miejsce do spania, ponieważ siedziałam w nim pół dnia, przez co kołdra była powyginana we wszystkie strony. Nagle usłyszałam dźwięk dostarczanego do mnie sms'a. Wyjęłam telefon z kieszeni spodni i od razu się uśmiechnęłam.
Justin: Masz czas?
Ja: Jasne
Nie musiałam długo czekać, bo na ekranie mojego telefonu pojawiło się powiadomienie, że Justin dzwoni do mnie przez facetime. Szybko przejrzałam się w dużym lustrze i odebrałam.
- hej kochanie - powiedział z małym uśmiechem. Od razu zobaczyłam, że leży na łóżku z zaświeconą lampką nocną. Ma opuszczone włosy na czoło i kilkudniowy zarost.
- hej - nie mogłam powstrzymać uśmiechu, Justin jest tak bardzo przystojny...
- jak tam pierwszy dzień w szkole? - zapytał przyglądając się mi, w jego głosie bardzo wyraźnie było słychać chrypkę
- myślałam, że będzie gorzej - westchnęłam i usiadłam na łóżku - oczywiście miałam starcie z Sam, moją dawną "przyjaciółką", ale szybko sobie z nią poradziłam - zaśmiałam się - nie będę marnować czasu na takich ludzi jak ona
- bardzo ładnie - kolejny raz się uśmiechnął - nie mogę się doczekać, żeby znów Cię zobaczyć, dotknąć - westchnął smutno
- wiem, ja czuję to samo... a minęło dopiero trzy dni - opadłam plecami na materac
- masakra jakaś, nie wytrzymam tego - powiedział kładąc sobie rękę na czoło, tak, że zasłoniła jego oczy
- dobrze się czujesz? - zapytałam zmartwiona - nie wyglądasz najlepiej
- czuję się tak jak wyglądam - kolejny raz westchnął - czyli chujowo
- ej no, Justin... - popatrzyłam na niego smutno - chciałabym Cię jakoś pocieszyć, ale niestety czuję to samo co ty
- Jusi, mama woła Cię na kolację - usłyszałam w tle głos Jazmyn - z kim rozmawiasz?
- z Ari - powiedział zachrypniętym głosem i obrócił kamerkę na tylną, tak żebym mogła zobaczyć jego siostrę - teraz Cię widzi, możesz się przywitać
- hejka, Jazzy! - powiedziałam głośniej, tak aby mnie usłyszała, a dziewczynka zaczęła machać i witać się ze mną, na co się uśmiechnęłam
- kiedy wracasz? - zapytała z dużym uśmiechem, a mnie zatkało, nie wiedziałam co powiedzieć
- najszybciej jak tylko będę mogła - odpowiedziałam udając wesołą
- to może przyjdziesz do nas jutro na obiad? Bo Justin dziwnie się zachowuje, nic nie je nawet - powiedziała szybko, a ja się zmartwiłam
- dobra, Jazmyn, idź już na dół - przerwał siostrze - zaraz tam przyjdę
- no dobra, pa Ari! - pomachała do mnie dziewczynka, a ja zrobiłam to samo
- nie słuchaj jej - powiedział Justin broniąc się szybko
- przestań - odpowiedziałam stanowczo - idziesz teraz na kolację i zjadasz wszystko co mama Ci da, nie chcę słyszeć odmowy
- ale ty też idź coś zjeść - powiedział ze słabym uśmiechem
- dobrze, ja też pójdę - zaśmiałam się cicho
- kocham Cię - podniósł się z łóżka i uśmiechnął się
- ja Ciebie też, Justin - pożegnałam się i rozłączyłam.
Dopiero teraz łzy napłynęły mi do oczu i szybko wypłynęły. Tak bardzo go kocham i jak widzę go w takim stanie to serce mi pęka. Chciałabym go mocno przytulić, szkoda tylko, że jest setki kilometrów ode mnie. Otarłam niechlujnie policzki i wyszłam z pokoju. Zeszłam po schodach i od razu ukazała mi się mama siedząca przy stole, wypełniająca papiery.
- przechodziłam obok twojego pokoju i słyszałam, że z kimś rozmawiałaś - powiedziała odkładając swoje okulary na bok
- ach, tak, z Justinem - odpowiedziałam słabo i otworzyłam lodówkę
- i znowu płakałaś? - słyszałam jak wstała od stołu i podeszła do mnie od tyłu, więc zamknęłam duże urządzenie i odwróciłam się w jej stronę - Ariana, to nie jest dla Ciebie dobre - powiedziała kładąc mi dłonie na policzki - ja wiem, że coś do niego czujesz, ale pamiętaj, że Twoje nerwy już dużo przeszły i uważaj na nie - momentalnie przypomniałam sobie kilkuletnie wizyty u psychologa po śmierci rodziców
- tak, wiem - westchnęłam - ale Justin to nie jeden z tych chłopaków, który był przez kilka dni, mamo - spojrzałam jej w oczy - on mnie zmienił, dzięki niemu zaczęłam normalnie się zachowywać i funkcjonować jak normalna nastolatka, a nie jak jakaś patologia.
- to prawda, bardzo się zmieniłaś przez te dwa miesiące - powiedziała gładząc moje włosy - po to Cię tam wysłaliśmy... a akurat Justin też się tam znalazł i Ci w tym pomógł
- stara ja teraz zaczęłaby na Ciebie wrzeszczeć i mówić, że wcale nie potrzebowałam zmiany, ale teraz twierdzę, że bardzo dobrze zrobiliście wysyłając mnie tam - uśmiechnęłam się - to było najlepsze co mogło mi się przytrafić na wakacje
- kocham Cię, Ari - przytuliła mnie, a ja bardzo się zdziwiłam, ostatnio dość często to słyszę od wielu osób - i jestem z Ciebie bardzo dumna
___
Kolejny i ostatni na dziś ❤️
CZYTASZ
HOLIDAYS x JB
FanfictionAriana to rozpieszczona nastolatka, która wykorzystuje wszystko i wszystkich. Zrozumiała, że przelała falę goryczy, kiedy rodzice wysyłają ją na całe wakacje na wieś do dziadków. Poznaje tam chłopaka, który pokazuje jej inne, lepsze życie. Sceny 18+...