II, 10.

696 20 6
                                    

31.12

Święta Bożego Narodzenia przebiegły w naprawdę miłej atmosferze z moimi rodzicami, w między czasie poinformowaliśmy bliskich Justina i dziadków o ciąży. Wszystko układa się dobrze i właśnie zaczął się drugi miesiąc, byłam już u ginekologa i dziecko coraz bardziej się rozwija, a mój brzuch powoli staje się troszkę większy.

Ubrałam się w obcisłą, czarną sukienkę, póki jeszcze mogę takie zakładać i do tego srebrne buty na cienkim obcasie. Spojrzałam na siebie w lustrze i nagle zza rogu wyłonił się Justin ubrany w czarne, obcisłe spodnie, tego samego koloru koszulę i buty, a jego piękne blond włosy są ułożone na bok, tak jak zawsze idealnie.

Podszedł do mnie od tyłu i się wtulił, a po chwili jego dłonie wylądowały na moim brzuchu.

- pięknie wyglądacie - powiedział, a ja się zaśmiałam.

- ty też - odpowiedziałam i odwróciłam się w jego stronę, łapiąc dłońmi jego kark, po czym złączyłam nasze usta w pocałunku. - zaraz przyjdzie Kylie, trzeba będzie jej powiedzieć o dziecku - uśmiechnęłam się i pogłaskałam swój brzuch

- o czym? - usłyszeliśmy za naszymi plecami głos mojej przyjaciółki. Oboje zdziwieni odwróciliśmy się w stronę głosu, powinniśmy być już przyzwyczajeni do tego, że Kylie wchodzi do nas kiedy i jak tylko chce, oczywiście bez pukania.

- będziemy mieli małego Bieberka w domu - powiedział z uśmiechem Justin.

- o czym ty...? - spojrzała na mój lekko powiększony brzuch - o kurwa - zakryła usta dłonią, a my się zaśmialiśmy - będę ciocią!

- będziesz, będziesz - zachichotałam, a dziewczyna podeszła do mnie i pogładziła mój brzuch.

- ale fajny - uśmiechnęła się - kiedy się dowiedzieliście?

- jakieś dwa tygodnie temu - odpowiedziałam z odwzajemnionym uśmiechem.

- jak mogłaś mi nie powiedzieć wcześniej? - mruknęła

- moja mama zapytała o to samo - zaśmiałam się

- to rodzice już wiedzą? - kolejny reż zapytała z wytrzeszczonymi oczami.

- już od dawna - powiedział Justin z kuchni zamykając lodówkę.

- zaskoczyliście mnie w ciul - kolejny raz odpowiedziała zaskoczona. - ej... Justin powiedział, że będziecie mieć małego Bieberka, więc ty jesteś panią Bieber?! - drugą część zdania wyszeptała, kiedy blondyn poszedł po kluczyki do auta.

- jeszcze nie - westchnęłam również szepcząc.

- jedziemy? - zapytał Justin biorąc kluczyki z szafki przy drzwiach. Blondyn zarzekł się, że nie będzie pił w sylwestra jakby cokolwiek się działo, żeby miał głowę na karku, chociaż nalegałam, żeby się bawił.

*

Tańczymy, rozmawiamy i śmiejemy się ze znajomymi czekając na nowy rok. Wszystko zapowiada się świetnie i cały wieczór jak na razie jest idealny. Justin pilnuje mnie jak oka w głowie, przez co jest bardzo uroczy.

- mogę prosić panią do tańca? - zapytał Justin podchodząc do mnie, po tańcu z Victorią. Ja zrobiłam sobie przerwę, bo przez ciążę szybciej się męczę.

- oczywiście - powoli wstałam z miejsca i złapałam go za dłoń. Widziałam na Justinie wzrok innch dziewczyn, ale nie zwracam na to uwagi, do póki z nim tańczę lub siedzę.

- kocham Cię - powiedział Justin z uśmiechem  muskając moje usta w tańcu.

- ja Ciebie też kocham - odwzajemniłam jego uśmiech.

- uwaga! Za pięć minut dwunasta! - krzyknął jakiś młodszy chłopak, przez co wszyscy zaczęli się ubierać i wychodzić.

Na zewnątrz był duży tłum ludzi, przez co Justin pociągnął mnie za rękę w bardziej ustronne miejsce. Weszliśmy do pięknej, drewnianej altany, która obtoczona była różnymi kwiatami i zaświeconymi małymi lampkami. Spojrzał na zegarek na swoim nadgarstku i spojrzał mi w oczy.

- Skarbie... - zaczął - jesteś dla mnie najważniejsza na świecie i kocham Cię bezgranicznie. - usłyszeliśmy  odliczanie za naszymi plecami, a kiedy zobaczyłam jak Justin przede mną klęka, natychmiast zrobiło mi się gorąco - czy uczynisz końcówkę tego roku i początek nowego najlepszym w moim życiu i zgodzisz się zostać moją żoną? - powiedział wyciągając piękne pudełko, po chwili je otwierając. Moim oczom ukazał się piękny złoty pierścionek z małym diamencikiem. Nie mogłam w to uwierzyć, więc zasłoniłam usta dłonią w szoku.

- oczywiście, że tak - wyszeptałam z łzami w oczach, a w tym czasie dookoła nas zaczęły rozbłyskiwać fajerwerki. Justin założył na mój palec piękny pierścionek  i czule mnie pocałował.

- będę najlepszym mężem i ojcem, zobaczysz - pocałował moje dłonie.

- wiedziałam to już od naszego pierwszego spotkania - uśmiechnęłam się, czując do mężczyzny jeszcze większą miłość. - Kiedy tylko pojawiłeś się u dziadków...

- tak - przerwał mi, kładąc mi dłoń na policzku - ja też to poczułem. Od razu zrozumiałem, że jesteś dla mnie stworzona. - pocałował mnie krótko. - ale tym razem nie pozwolę Ci uciec, nawet o tym nie myśl. - zaśmiał się pod nosem i spojrzał mi głęboko w oczy.

- Kocham Cię, Justin - wyszeptałam i oparłam swoje czoło o jego, zamykając przy tym oczy. To jeden z najlepszych wieczorów w moim życiu. - wszystkiego najlepszego w Nowym Roku

- lepszy już być nie może - uśmiechnął się chłopak. Justin jest tak bardzo idealny...

___

Tak, wiem, że rozdział krótki ♥
Jak już kiedyś napisałam, pracuję nad nową książką. Chcecie, żeby wyszła ona po skończeniu tej, czy wcześniej? Wybór zostawiam wam haha.

HOLIDAYS x JBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz