Echo dawnej przygody

56 4 0
                                    

Dla Meluzyny.

Wydarzenie z Władcy Pierścieni, ale przed akcją właściwą. Ba, przed naradą u Elronda. A że to początkowe rozdziały, bliskie klimatem Hobbitowi, to znów stylizacja pomiędzy. 3002 r. Trzeciej Ery.


Kiedy Bilbo Baggins opuścił Shire i w końcu dotarł do Rivendell (wszak często zbaczał z Gościńca), radość Elronda nie miała granic. Elrond bowiem wiedział - swym tajemnym sposobem, jak nazywał jego zdolności Bilbo - o wędrówce hobbita i słusznie przeczuwał, że ten będzie zmierzał (czy też stopy same go poniosą) ku elfiej dolinie. Martwił się jednak Mistrz Elrond wydłużającym się wyczekiwaniem. „Nawet starszy, znużony hobbit nie szedłby tak długo" - zastanawiali się elfowie w Ostatnim Przyjaznym Domu. „A jeśli coś złego przydarzyło się na jego drodze? Podróżowanie Gościńcem nie należy do bezpiecznych". „Przecież mieli z nim być krasnoludowie!". „Lecz mogli się rozstać i pójść w swoją stronę".
Zaniepokojony Elrond postanowił czym prędzej wysłać zwiadowców, aby odszukali hobbita - i już zdążył im wydać polecenia (choć Elrond, jak sam kiedyś rzekł, bardziej radził niż rządził), gdy oto w Ostatnim Przyjaznym Domu nastało poruszenie, otwarto drzwi i wśród swoich elfów Elrond dostrzegł tego, którego tak oczekiwali.
- Witajcie! Witajcie! - zawołał radośnie Bilbo, wymachując dziarsko podróżnym kosturem. - Witaj i ty, Mistrzu Elrondzie! W końcu znów się spotykamy - cóż za szczęście w tych niezbyt szczęśliwych czasach!
Elrond pozdrowił gościa w śpiewnym języku elfów, a niektórzy z jego domowników ukłonili się grzecznie. Tymczasem Bilbo, od dawna czując się w domu elfów jak u siebie, postawił kostur w kącie komnaty i zdjął stary spłowiały płaszcz, który także wylądował w kąciku (po uprzednim starannym złożeniu). To samo stało się z podróżnym tobołkiem (miecz jednak hobbit pozostawił u pasa, fajki zaś nie miał, gdyż od dłuższego czasu w ogóle nie palił). „No, tu nikomu nie będą zawadzać"- mruknął Bilbo, po czym zadowolony klasnął w ręce, poprawił znoszoną kamizelkę i odwrócił się w stronę ni to rozbawionych, ni to zdumionych elfów. Uśmiechnął się do nich z całą serdecznością, dwornie się pokłonił, a potem nagle podskoczył, bo o czymś sobie przypomniał.
- Ależ u was dzisiaj zamieszanie! Doprawdy, dawno nie widziałem tylu rozbieganych i nerwowych elfów. Czyżby jakieś nowe troski? Och, ale kto ich nie ma! Cóż, za chwilkę zapewne mi opowiecie, ale, ale! Przez to całe zamieszanie zapomniałem wam powiedzieć! Poczciwi krasnoludowie zawędrowali do was wraz ze mną. Trzech krasnoludów, gwoli ścisłości. Powinni już stać za drzwiami. Lindirze, czy byłbyś uprzejmy to sprawdzić?



Tak to ponowne spotkanie wyglądało. Co się zaś tyczy Bilba - o, ten zdecydowanie odmłodniał w towarzystwie elfów! Wciąż, co prawda, nie uporał się z tęsknotą za Pierścieniem i z troską o Froda oraz inne ważne dla niego sprawy, jednak wydobrzał na tyle, że wszystkim wokół zdawał się tym samym hobbitem, którego poznali dawno już temu. Tak więc Bilbo cieszył się ze znamienitego towarzystwa, z pysznego jedzenia i wesołej muzyki, którą elfowie dobrali podług jego gustu.
Przyjaciele często rozmawiali o sprawach ważnych oraz tych z pozoru nieistotnych i wymieniali się opowieściami i nowinami ze swoich stron. Dużo też odpoczywali, wsłuchani w szepty wodospadów. Jednak tydzień nie zdążył minąć, gdy, ku zdumieniu Elronda i jego elfów, Bilbo i krasnoludowie poczęli zbierać się do dalszej podróży. Na nic się zdały prośby i rady Elronda, by zostali w bezpiecznym Domu.
- Nie martw się, Mistrzu! - machnął ręką Bilbo; w oczach zabłysły mu iskierki. - Najwyżej zrobię użytek ze starego miecza. Znów!
Mrugnął do krasnoludów.
- I znowuż będę musiał wybawiać moją kompanię z opresji!
To powiedziawszy, Bilbo pożegnał się z elfami, kłaniając się z gracją i zapewniając, że wróci do nich jak najprędzej. „Wrócę, pewnie, że wrócę!". „Tak, tak, możecie po mnie wysłać zwiadowców!". „Muszę, Elrondzie, muszę jeszcze raz pójść ścieżką dawnej przygody! Nie dam rady ponownie wszystkiego zobaczyć, ale chcę dojść chociaż do Dale - tam mam jeszcze szansę spotkać Balina".

Opowieści znad BelegaeruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz