{Johnny pov}
Jesteśmy już u nas w domu z Lauren od godziny kiedy słyszymy krzyk
-Ja musze wyjść zaraz będę- powiedziała kenzie
-Ta dobra- odpowiedziałem
Popatrzyłem na siostrę i ruszyliśmy za nią.
-Ej czy to nie jest ten klub co ostatnio go zamknęła policj-zapytalem
-Tak to chyba ten- odpowiedziała i poszliśmy dalej za nią. Nagle usłyszeliśmy głosy.
-Hej kochanieee- powiedział obcy mężczyzna
-Siemka- powiedziała całując go, zrobiłem szybko zdjęcie i czekałem na dalszy rozwój
-Masz towar-zapytała Ziegler
-Tak masz- podał jej woreczek z białym proszkiem a Lauren zrobiłam zdjęcie.
-Dobra mamy juz wszystko zwijajmy się- powiedziałem i popędziłem z siostra w stronę drzwi wyjściowych{Sky pov}
Obudziłam się na podłodze?! Dobra nie wdrażam. Poszłam do kuchni i zamowiłam sobie pizze która po 30 minutach do mnie dotarła. Zapłaciłam i usiadłam do stołu.
-Może zrobię ciasto?- powiedziałam do siebie.
Stwierdziłam ze zrobię pyszne ciasto z owocami po 2 godzinach było gotowe a prezentowało się takWzięłam sobie kawałek gdy nagle ktoś zadzwonił do drzwi.
Popędziłam w ich stronę i otworzyłam
-Co wy tu robicie?!- zapytałam patrząc na rodzeństwo
-Musimy ci coś powiedzieć i pokazać- powiedział szybko Johnny i poszedł w stronę salonu-No więc słucham- powiedziałam dając im moje cudne ciasto
-No więc tu chodzi o Mackenzi- zaczęła Lau
-Jezu znowu ona- przewróciłam oczami
-Tak ale słuchaj (...) i co o tym sadzisz?- właśnie opowiedzieli mi wszystko razem ze zdjęciami a ja nie mogłam nawet nic zrobić poprostu siedziałam i analizowałam czyli jednak Johnny nie kłamał co do Kenz...
-Ja... przepraszam ze ci nie wierzyłam johnny- powiedziałam przytulajac go
-Nic se nie stało ale teraz chodźmy do nas i poczekamy tam na nią i wszytko wyjaśnimy-powiedziała Lauren
Poszliśmy założyć buty kiedy wpadłam na pomysł ze zaniose trochę ciasta dla pani i pana orlando.
Zapakowałam je w pudełko i razem wyszliśmy w stronę ich domu.Czekam już godzinę na Mackenzie jedząc moje ciasto z rodzicami rodzeństwa, oczywiście nie odbyło się bez pochwał za które grzecznie dziękowałam.
Nagle usłyszeliśmy otwierające się drzwi i krzyk kenzie ze juz jest.
-A co ona tu kurde znowu robi!-zapytała wchodząc do kuchni i pokazując na mnie
-Siedzę jak nie widać- uśmiechnęłam się do niej złośliwie
Johnny wstał i mnie przytulił od tyłu, oczywiście wiem że to było częścią naszego planu ale i tak w moim brzuchu znowu pojawiły się motylki
-Johnny co ty robisz?!- krzyknęła wkurzona
-A no właśnie zrywam z tobą-powiedział chłopak
-Co jak to nie możesz?!
-Jak to nie mogę mogę i teraz ty mnie posłuchaj-podszedł do niej- masz raz na zawsze opuścić mojej życie jak i życie Sky bo inaczej to-pokazał na zdjęcie- znajdzie się w internecie
-C..co ale z kad to masz? Śledziłes mnie?! Jak możesz- krzyknęła uderzając go z liścia.
Musiało boleć bo Johnn aż złapał się za czerwone miejsce.
Pan Dale widząc to podszedł do Kenzie złapał ja za ramię i wyprowadził z domu zamykając jej drzwi przed nosem.
-Wszystko okej synu- zapytał podając mu woreczek z lodem- ona już nigdy to nie wróci- dodał patrząc to na mnie to a rodzeństwo.Szczerze poczułam ulgę ze juz jej nie zobaczę... zawiodłam się na niej
CZYTASZ
Czy To Na Zawsze?!? /zakończone
FanfictionDruga część na profilu Sky, zwyczajna dziewczyna. Posiada idola, który namąci w jej życiu. Czy wszystko co miała w sowim mieście, nagle przestanie dla niej istnieć i kompletnie pokocha Toronto? Tego dowiecie się czytając moją książkę, która mam nadz...