-A właśnie jutro idziemy do sąsiadów bo zaprosili nas do siebie na śniadanie takie przywitalne- oznajmiła ciocia
-Okej-powiedzieliśmy hurtem-Sky chodź do domu- szepnął mi na ucho Johnny
-Skoro chcesz to chodź- pociągnęłam go za rękę wstając
-My juz się zbieramy do widzenia- powiedziałam i wyszliśmyPo 2 minutach byliśmy już u nas.
-Po co chciałes juz przyjść- zapytałam idąc po schodach na górę
-Nudziło mi się tam z nimi a tu możemy robić inne rzeczy- uśmiechnął się pedofilsko
-Johnnyyyy- zaśmiałam się
-Taki już jestem sunny- zaśmiał się klepiąc mnie w tyłek na co przekrecilam oczami-To co robimy- zapytałam leżąc na łóżku i włączając telewizor
-A no wiesz mam taki mały pomysł- zawisnął nade mną całując mnie zachłannie
-Taaak a jaki- popatrzyłam na niego przygryzajac warge
-Nie rób tak- powiedział ostrzejszy głosem
-Ale jak że tak- i znowu powtórzyłam swój ruch
-Sky prowokujesz- powiedział schodząc pocałunkami na mój szyję
-Ja..aa jestem grzeczna- powiedziałam kiedy przez moje ciało przeszła fala rozkoszy
-Tak se wmawiaj śliczna- mrugnął do mnie a rękami wchodząc pod moja koszulkę. Za to ja zdjęłam jego bluzkę zrzucajac ja gdzieś na podłogę. Chłopak błądząc rękami po moim ciele doszedł do rozpięcia mojego stanika którego szybko się pozbył...~9:20~
-Dzieci wstawajcie za godzinę mamy być u państwa Moon- usłyszałam głos Mederith
-Już juz- przeciągnelam się
Spojrzałam w bok na jeszcze śpiącego bruneta
-Wstawaj kotek- pocałowałam go w usta tak długo aż nie zaczął go oddawać
-Mmm takie pobudki mogę mieć- przytulił mnie a na moje poliki wkradł się kolor czerwony przez co schowalam głowę w jego klatkę piersiową
-Jesteśmy już ze sobą tak długo a ty nadal się wstydzisz-zasmial się
-Taka już jestem- przytuliłam go mocniej
-I za to cie kocham- pocałował mnie w głowę
-Dobra idę się ogarnąć- powiedziałam próbując wstać ale chłopak przytulił mnie mocniej- John serio bo się spóźnimy
Po chwili chłopak mnie puścił i mogłam spokojnie iść do szafy po ciuchy które prezentowały się takW łazience wykonałam poranną rutynę oraz pomalowałam się wykonując wszystkie czynności czyli nałożyłam podkład wykonturowalam twarz użyłam pudru rozświetlacza pomalowałam powieki brązowym cieniem oraz wytuszowalam mocno rzęsy. Powiem wam nie skromnie ze wyglądam mega. Gotowa wyszłam a tam zastałam juz gotowego Johnna był ubrany tak
(Zamiast koszuli ma bluzę czarną)
-Wow chyba ty nigdzie nie pójdziesz- powiedział nie drywajac odemne wzroku
-Az tak źle?- podeszłam do lustra rozpuszczają włosy które były lekko pofalowane od warkocza
-Jest pięknie, cudownie- stanął za mną przytulajac od tyłu i razem staliśmy tak przed lustrem
-Ty też wyglądasz mega- pocałowałam go i zapałam go za rękę schodząc na dół a potem zakładając białe huarache.
Gotowi wyszliśmy z domu gdzie przed furtką czekali juz wszyscy
-Możemy iść nasza parka juz przyszła- przytuliła nas Lauren
-Okej to chodźmy- powiedziała wychodząc z posesji Mederith a my za nią
Dom do którego się kierowalismy był dosłownie dwa domy dalej po przeciwnej stornie.
Kiedy dotarliśmy na miejsce wujek zadzwonił dzwonkiem a już po chwili w drzwiach stanęła nawet ładna kobieta miała może z 35 lat nie więcej
-Dzień dobry- powiedzieliśmy wszyscy równo
-Oo witajcie, chodźcie chodźcie kochani za mną- powiedziała uśmiechając się. Popatrzyłam na Johnna który mocniej ścisnal moją rękę puszczając mi oczko na co pokręciłam lekko głową z rozbawieniem. Udaliśmy się do salonu w którym czekał już bodajże mąż kobiety
-Dzień dobry- powiedzieliśmy znowu
-Dzień dobry no to może zacznijmy. Ja jestem Jack a to moja przyszła żona Kate, a za chwilę dołączy do nas nasz syn Alan- uśmiechnął się mężczyzna a mi aż oczy wyszły
-Oby to nie był ten Alan-szepnął mi do ucha chłopak na co kiwnelam głową
-Ja jestem Dale a to moja żona Mederith a to nasze dzieci Johnny oraz Lauren- pokazał wujek wskazując na nich- a to Sky dziewczyna mojego syna- pogłaskal mnie po plecach
-Bardzo nam miło was poznać mam nadzieje ze nasze dzieci się polubiła są w tym samym wieku- uśmiechnął sie pan Jack. Nagle za nami usłyszeliśmy odgłosy tupania co oznaczało ze ten cały Alan idzie
-Dzień dobry.. o hej Sky hej Johnny
Nieeee ludzie trzymajcie mnie to jednak on fuck... Johnny chyba tez nie jest zadowolony bo ciśnie w niego piorunami jak może ehhh
-Jestem Alan- podał rękę państwu Orlando- a ty jesteś?- spojrzał na Lauren
-Lauren ale wole Lau- podała mu rękę której nawet nie złapał... co za cham...pfff
-Dobrze usiądziemy może- pokazała gestem ręki kobieta
Usiadłam pomiędzy Johnnym a Lau a kolo Johnna Dale i Mederith na wielkiej kanapie. Na przeciwko mnie siedział Alan, pani Kate oraz pan JackJesteśmy tu dopiero 25 minut a mam ochotę juz stąd wyjść serio. Alan ciągle próbuje do mnie zagadać lub mówi jakieś dziwne teksty co widać nie podoba się mojemu chłopakowi przez co nagle puszcza moją rękę i zdejmuje bluzę po czym mi ją podaje zostając w samej koszulce
-Zakładaj to już- szepnął
-Po co?!- zapytałam kładąc bluzę na kolana
-Bo on ci się cały czas gapiła na cycki a zaraz dostanie w ryj jak nie przestanie- spojrzałam na niego i faktycznie jego wzrok był skupiony centralnie w mój dekolt....Prostak...♤○♤●♡○♡■○CDN●◇♡¤♤●♤●♡●♡
CZYTASZ
Czy To Na Zawsze?!? /zakończone
FanfictionDruga część na profilu Sky, zwyczajna dziewczyna. Posiada idola, który namąci w jej życiu. Czy wszystko co miała w sowim mieście, nagle przestanie dla niej istnieć i kompletnie pokocha Toronto? Tego dowiecie się czytając moją książkę, która mam nadz...