-Sky skarbie chodź juz do domu- powiedział głos nade mną
-Już juz- otrzepałam niewidzialny kurz z moich spodni
-Nie uciekaj tak więcej martwiłem się- przytulił mnie
-Wiem Johnny przepraszam- lekko pocałowałam go w usta.
W drodze do domu nikt z nas się nie odzywał. Dopiero jak weszłam zaczęło się dziać
-Matko dziecko jesteś- pobiegła do mnie Mederith
-Tak przepraszam, pójdę się pakować juz- spuściłam głowę w dół i pobiegłam do swojego pokoju~3 godz później~
Jestem juz częściowo spakowana zostały mi tylko jakieś duperele.
Zmęczona poczlapalam do łazienki wykonując nocna rutynę. Gotowa położyłam się do łóżka dość szybko zasypiajac.~6:33 a.m~
-Wstawaj!- usluszalam krzyk kolo mojego ucha
-Po cooo- ziewnelam przekrecajac się na drugi bok nadal nie otwierając oczu
-No za 20 minut musimy już wyjeżdżać- Johnny położył się obok mnie przytulajac na łyżeczkę
-Nie chce mi się a po za tym myślałam że jedziemy jutro- powoli otworzyłam oczy spoglądając na zegarek który wskazywał 6:40
-Oj dawaj szybciej czekamy na ciebie- pocałował mnie i wyszedł
Nie zadowolona zeszłam z mojego kochanego miejsca i pokierowalam się do łazienki. Ogarnęłam się i pomalowałam tylko rzęsy tuszem. Gotowa wyszłam z pomieszczenia i podeszłam do garderoby z której wybrałam idealny zestaw na podróżZabrałam swoje walizki i powoli zeszłam na dół gdzie czekali juz wszyscy.
-O jesteś! Dobra jedziemy- powiedział wujek
-Daj to- mój chłopak wziął walizki a ja, Lau i Meredith wsiadłyśmy do nie dużego wanaZ przodu z Lauren siedzieli państwo Orlando a ja i Johnny z tyłu na ostatnich siedzeniach ze stolikami.
Teraz mogłam się przyjrzeć chłopakowi. Miał rozczochrane włosy na wszystkie strony czarną bluzę z vansa oraz tego samego kolory spodnie z dziurami na kolanach
-Co tak patrzysz?- spojrzał na mnie z zaciekawieniem
-Po prostu nie mogę uwierzyć że jesteś moim chłopakiem a to wszystko dzięki 1 koncertowi- zaśmiałam się poprawiając włosy za ucho
-Haha no widzisz wszystko jest możliwe- przytulił mnie sadzajac sobie na kolanach
-Tsaa może być już tak zawsze- wtulilam się w niego jeszcze bardziej
-Zgodzę się oj tak- zaczął głaskać moje włosy co sprawiało ze moje oczy same się zamykały.-Skarbek jest postój chodź- obudził mnie głos bruneta
-Co? A tak tak już idę- przetarłam lekko oczy bo oślepiło mnie słońce które swoją drogą dość mocno świeciło
-Chcesz coś?
-Żelki i pepsi- uśmiechnęłam się jak mała dziewczynka
-Haha dobra- pocałował mój policzek i poszedł ze swoim tatą do sklepu na stacji na której się znajdowalismy.
-Co tam- podeszłam do Lauren która siedziała na masce samochodu
-A może być- uśmiechnęła się- a u ciebie
-Oprócz tego że nadal chce mi się spać to jest okej- zaśmiałam się
-Dobra możemy jechać dalej- powiedział Dale a Johnny podał mi moje smakołyki. Wsiedlismy do samochody i resztę drogi słuchaliśmy głośnej muzyki i śpiewu Johnna a no i zjadłam moje pyszne żelki.Jesteśmy już na miejscu, właśnie wjeżdżamy na ulicę z naszym domem a tam.....
&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Hej hej xd wróciłam ale weny brak wiec jest taki nijaki nudny rozdział
Next= 10 ☆
Zapraszam na
Ig-verka.xdp
Snap-werkaxddddd
CZYTASZ
Czy To Na Zawsze?!? /zakończone
FanfictionDruga część na profilu Sky, zwyczajna dziewczyna. Posiada idola, który namąci w jej życiu. Czy wszystko co miała w sowim mieście, nagle przestanie dla niej istnieć i kompletnie pokocha Toronto? Tego dowiecie się czytając moją książkę, która mam nadz...