Prolog

529 17 16
                                    

- Rosalie opowiesz mi jak wyglądał dzień kiedy znalazłaś się w Eldaryi?

- Oczywiście Mery, chodź usiąć - poklepałam miejsce koło siebie - A więc zaczęło się tak...

Tamtego dnia jak w każdy piątek spacerowałam po lesie. Podziwiałam otaczającą mnie przyrodę i wysłuchiwałam się w śpiew ptaków. Niby dzień jak co dzień. Ale... Jednak coś było nie tak. Miałam jakieś dziwne przeczucie. Aby zbadać co jest nie w porządku obróciłam się o trzysta-sześćdziesiąt stopni, bacznie przyglądając się temu co mnie otaczało. Miałam racje, że nie wszystko było tak jak zwykle. Ten dziwny grzybowy krąg. Jego tam wcześniej nie było. Jako iż jestem bardzo ciekawska, postanowiłam to zbadać. Żwawym krokiem podeszłam do dziwnego okręgu. Ale oczywiście los postanowił mnie uczynić straszną sierotą. Będąc blisko mojego celu potknęłam się o jakiś kamień czy korzeń, po czym wylądowałam w samym jego środku. Oszołomiona otworzyłam oczy i zobaczyłam dziwne światełka krążące wokół mnie. Myślałam, że mam zwidy, więc zaczęłam energicznie mrugać. Ale gdy tylko przestałam, las zniknął. A ja, leżałam już na podłodze w jakiejś dużej okrągłej sali...

- Łaaał! I co było dalej!!??

- Ej spokojnie, już opowiadam!

Nie wiedziałam co się stało. Myślałam, że za mocno uderzyłam się w głowę przy upadku. W moim przekonaniu utwierdziłam się kiedy zobaczyłam podchodzącą do mnie dziewczynę. Nie była zwyczajna. Miała lisie uszy i cztery ogony. Usiadłam i patrzyłam się w nią jak zahipnotyzowana. Ta tylko podała mi rękę abym mogła wstać. Przy okazji próbując się uśmiechnąć, ale coś jej to nie wyszło. Mimo wszystko niepewnie przyjęłam pomoc.

- Kim jesteś i jak się tu znalazłaś? - zapytała podejrzliwie po chwili milczenia.

- To nie sen? - zapytałam oszołomiona - Dlaczego ty masz ogon i uszy? I gdzie my jesteśmy? Jeszcze pare sekund temu byłam w lesie.

- Aha rozumiem, musiałaś się tu dostać przez portal czarownic.

- Masz na myśli ten podejrzany krąg z grzybów?

Dziewczyna zlustrowała mnie poczym rzekła.

- Wszytko ci wyjaśnię tylko chodź, niech obejrzy cię pielęgniarka - chwyciła mnie za rękę i zaczęła ciągnąć w stronę wyjścia z sali.

Udałyśmy się do skrzydła szpitalnego, a tam obejrzałam mnie dziewczyna przypominająca elfa, które znałam z opowieści ojca. Które swoją drogą uwielbiałam. Stwierdziła, że nic mi nie jest. Miałam tylko skaleczone kolano i podrapane ręce. Lisica przedstawiła się jako Miiko. Wytłumaczyła mi, że grzybowy krąg przez który się tu znalazłam potrafi przenieść do Eldaryi. Czyli wymiaru do którego się nieświadomie przeniosłam. Jednak działa on tylko w jedną stronę. Nie było więc możliwości powrotu. Dlatego też musiałam tu zostać. I tak właśnie zaczęła się moja przygoda w Eldaryi...

- I co?! Nie było ci przykro, że nie zobaczysz więcej swojej rodziny i przyjaciół?

- Nie miałam za wielkiej rodziny, osoby, które były mi najbliższe odeszły. Z dalszą rodziną utrzymywałam raczej chłodne stosunki. A przyjaciół też nie miałam zbyt wielu, osoby z mojego otoczenia uważały, że jestem raczej dziwna. Miałam tylko garstkę znajomych. Tak więc za bardzo mnie to nie dotknęło.

- Rosaliee.

- Tak maluchu?

- Cieszę się, że jesteś. Kocham cię.

- Och Mery ja ciebie też - przytuliłam go i pogłaskałam po plecach - Kocham was wszystkich...


~ Napisałam ten prolog jeszcze raz, ponieważ poprzednio coś mi nie wyszło i wydaję mi się, że teraz jest o wiele lepiej. Zapraszam do pisania komentarzy ponieważ to... Statystyki!!! 😘 ~

Elfelejtettem ~ Eldarya Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz