10. Drager

118 5 2
                                    

Od mojego spotkania z przyjacielem minęły już trzy dni i muszę przyznać, że od tamtej pory ani razu nie pomyślałam nad kolejną zagadką. Zwyczajnie całkowicie pochłonęło mnie przyswajanie wiedzy o mojej rasie. Nie dowiedziałam się co prawda zbyt wiele ponieważ nieumarli nie są często spotykani w Eldaryi. Postanowiłam więc na chwilę odstawić na bok poszukiwanie siebie i skupić się na moim zadaniu. Od samego rana krążę po ogrodach kwatery zastanawiając się nad tym zadaniem byle jak najszybciej odnaleźć kolejny kawałek mapy i wrócić do bardziej interesujących mnie w tej chwili kwestii. Pogrążona w myślach nawet nie zauważyłam kiedy znalazłam się na skraju lasu. Już miałam zawrócić w stronę kwatery kiedy niedaleko mnie usłyszałam szelest, który przykuł moją uwagę. Spojrzałam w stronę z której on dobiegł i wzdrygnęłam się lekko kiedy w leśnym gąszczu dostrzegłam czerwone oczy wpatrujące się we mnie. Momentalnie odetchnęłam z ulgą kiedy zdałam sobie sprawę, że to Ashkore.

- Widzę cię czemu się chowasz? - rzuciłam patrząc prosto w jego oczy.

Ten dyskretnie dał mi znak abym do niego podeszła co bez chwili zawahania zrobiłam. Kiedy znalazłam się obok jego kryjówki jego dłoń chwyciła mnie nagle za rękę. Mężczyzna od razu ruszył w głąb lasu ciągnąc mnie za sobą. Momentalnie spięłam się ponieważ ta sytuacja nie prezentowała się zbyt dobrze. Najpierw wpatrywał się we mnie z ukrycia a teraz ciągnie mnie w głąb lasu aby nie było świadków. Zaczęłam żałować, że w ogóle wyszłam tego dnia na dwór. Byłam tak przerażona całą tą sytuacją, że nie odezwałam się ani słowem, nie próbowałam nawet mu się wyrwać tylko posłusznie za nim podążałam. Już kilka chwil potem znaleźliśmy się na jakiejś niewielkiej polanie. Nie było tu żywej duszy więc gdyby mnie tu zabił nikt nie był by tego świadkiem. Kiedy stanęliśmy ten odwrócił się w moją stronę. Widząc moją przerażoną minę puścił moją rękę i delikatnie położył swoją dłoń na moim policzku.

- Miło cię widzieć Rosalie - jak zaczarowana wpatrywałam się w mężczyznę przede mną nie wiedząc co się właściwie dzieje, jego zachowanie jest bardzo niepokojące ale z drugiej strony jego delikatny ton głosu totalnie zbił mnie z tropu.

- Dlaczego mnie tu przyprowadziłeś? - rzuciłam w nagłym przypływie pewności siebie - Chcesz mnie tu zabić bez świadków czy co? - ten słysząc moje słowa wybuchł śmiechem a ja nie miałam pojęcia o co tu właściwie chodzi.

- Urocza jesteś Rosalie - zabrał dłoń z mojego policzka - Naprawdę myślisz, że byłbym w stanie zrobić ci krzywdę?

- Lśniąca straż uważa cię za wroga więc kto wie do czego jesteś zdolny.

- Lśniąca straż jest odklejona tak samo jak większość mieszkańców kwatery. Stworzyli sobie swój własny mini świat i wydaje im się, że każdy kto się z nimi nie zgadza jest zły, chociaż sami mają wiele za uszami. Ja nie zgadzam się z nimi więc oczywistym jest, że przedstawiają mnie jako potwora chociaż prawda jest zupełnie inna. Staram się tylko przywrócić stare porządki, które panowały tu zanim ty się pojawiłaś na ziemiach Eel - cały czas patrzył się prosto w moje oczy co o dziwo nie peszyło mnie w ogóle, w tych oczach było coś takiego wyjątkowego, nie czułam strachu patrząc w nie.

- Więc dlaczego mnie tu przyprowadziłeś skoro nie masz złych zamiarów wobec mnie?

- Chciałem z tobą porozmawiać bez świadków. Mój pobyt w okolicy kwatery za dnia jest dosyć ryzykowny, zazwyczaj pojawiam się tam tylko w nocy kiedy wszyscy śpią.

- W nocy są patrole Ash. Nie boisz się, że wpadniesz? Wydaje mi się, że samemu może być ciężko.

Ashkore zaśmiał się pod nosem i odwrócił wzrok spoglądają na coś co znajdowało się za mną. Kiedy spojrzałam w tamtym kierunku nic nie dostrzegłam. Chciałam zapytać się na co patrzy jednak zanim zdążyłam się odezwać on zrobił to pierwszy.

Elfelejtettem ~ Eldarya Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz