13. We found love right where we are

148 8 4
                                    

~~~

Valkyon od samego rana chodził strasznie przybity a ja nie mogłam patrzeć na niego w tym stanie. Widok smutnego przyjaciela sprawiał, że sama czułam się zatroskana. Nie miałam pojęcia co mam zrobić w końcu nie wiedziałam czym był spowodowany jego smutek. Musiałam więc najpierw dowiedzieć się co takiego się stało. Bez chwili zastanowienia postanowiłam udać się do Nevry, który wyjaśnił mi, że dokładnie dzisiejszego dnia mija trzecia rocznica śmierci starszego brata Valkyona. Po tej rozmowie od razu uświadomiłam sobie, że nie jestem w stanie pomóc chłopakowi a znając go wiedziałam, że w tym trudnym dniu wolałby pobyć sam dlatego postanowiłam zająć się poszukiwaniem informacji na temat zmarłego. Moja ciekawość zaprowadziła mnie od archiwum gdzie szybko odnalazłam właściwe pergaminy i po niedługich poszukiwaniach odnalazłam to czego szukałam.

Lance był szefem straży obsydianu jednak po jednej z misji został uznany za zmarłego ponieważ znaleziono jego martwego chowańca i plamy krwi. Wydawało mi się to nielogiczne, że kwatera główna tak szybko zamiata sprawy pod dywan. Pojawiałam się w Eldaryi już półtora roku temu a ani razu nie słyszałam o starszym bracie Valkyona. Jednak to co znalazłam w archiwach to było dla mnie za mało wiedziałam, że nie ma sensu rozgrzebywać przeszłości ale jednak ciekawość zżerała mnie od środka. Tak więc już wieczorem wybrałam się do największej plotkary w kwaterze po kilka informacji na temat Lancea. Ta z wielką przyjemnością opowiedziała mi o chłopaku. Naprawdę zrobiło mi się przykro kiedy vampirzyca opowiadała mi jak cudowną osobą był chłopak. Tego dnia żałowałam, że nie było dane mi go poznać.

~~~

Od kiedy się obudziłam to wspomnienie nie daje mi spokoju. Brat Valkyona jest uznany za zmarłego a jednak nikt nie odnalazł jego ciała. A ja od kiedy wróciłam do pokoju po moim nocnym spotkaniu z Ashem nie mogę przestać o nim myśleć. I jeszcze to dziwne wrażenie, które ogarnia mnie od kiedy pierwszy raz spojrzałam w jego cudowne błękitne oczy, że on naprawdę jest bardzo podobny do Valkyona. Mają podobne rysy twarzy. Ale czy to możliwe, że mężczyzna który skrywa swoją tożsamość za maską i działa przeciwko straży Eel jest tak naprawdę jej byłym członkiem. Z opisu Karenn wynikało by że to jest właśnie Lance jest tak samo czuły i delikatny jak brat Valkyona z opisu dziewczyny.

Tego poranka postawiłam sobie nowy cel. Musiałam uzyskać odpowiedź na nurtujące mnie pytanie. I jest tylko jedna osoba do której mogę się z nim udać.

~~~

Od razu po śniadaniu wystrzeliłam z kwatery i szybkim krokiem udałam się w stronę lasu. Takie zrywanie się było bardzo lekkomyślne, bo ktoś zawsze mógł mnie zauważyć i za mną pójść. Ale ja nie mogłam czekać musiałam znowu go zobaczyć i przede wszystkim rozwiać wszystkie moje wątpliwości. Przekraczając wejście do lasu zwolniłam, przeszłam jeszcze kilka kroków a kiedy upewniłam się, że nikt za mną nie poszedł zaczęłam się za nim rozglądać. Niestety nigdzie nie dostrzegłam chłopaka, nie chował się w krzakach ani w żadnym cieniu. Postać więc ruszyć dalej w stronę polany na którą mnie ostatnio zaprowadził. Niepewnie weszłam na polanę i stanęłam na jej środku.

- Jesteś tu Ashkore? - postanowiłam przerwać ciszę, która ogarniała to miejsce.

Przez chwilę nic się nie działo więc zrezygnowana postanowiłam zawrócić w stronę kwatery kiedy nagle poczułam dłoń na moim ramieniu. Gwałtownie odwróciłam się i ujrzałam tego kogo szukałam. Miał na sobie maskę co nie podobało mi się ponieważ przez te kilka godzin zdążyłam zatęsknić za jego nieziemskimi oczami.

- Zgubiłaś się - rzucił rozbawionym głosem - Czy już się za mną stęskniłaś?

- Szukałam cię, bo chciałam z tobą o czymś porozmawiać - zaczęłam.

Elfelejtettem ~ Eldarya Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz