1. Znaki

338 17 22
                                    

Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad moją rasą. Kim ja właściwie jestem? To pytanie zaprzątało moją głowę cały dzisiejszy poranek. Postanowiłam więc poszukać jakichś informacji w książkach, których w kwaterze głównej nie brakowało. Z tego to właśnie powodu starałam się właśnie zdjąć z wysokiej półki tę która mnie interesowała. Niestety nie byłam w stanie jej dosięgnąć ponieważ znajdowała się naprawdę bardzo wysoko, a wolałam nie bawić się w akrobatykę na bibliotecznej drabinie, która zresztą nie była w najlepszym stanie. Powiedziałabym wręcz że lata swojej świetności miała już dawno za sobą. Postanowiłam wykorzystać więc obecność mojego kolegi w tym pomieszczeniu i niechętnie poprosiłam Nevrę o pomoc.

- Podasz mi tę książkę, bo nie dosięgam - zapytałam stojącego koło mnie vampira, jednak ten mnie olał.

- Halo! Eldarya do Nevry - pomachałam mu ręką przed twarzą.

- Ha? - nagle wzbudził się z transu - Co tam chcesz piękna?

Na te słowa wywróciłam oczami tak, żeby mój towarzysz na pewno to zauważył.

- Podasz mi tę książkę, bo nie dosięgam?

- Ależ oczywiście Rosalie, dla ciebie wszystko - mrugnął, po czym uśmiechnął się do mnie zalotnie - A tak właściwie to po co ci ona?

- Nie powinno cię to interesować - zręcznie wyjęłam mu z ręki wspomniany przedmiot - W każdym razie dziękuję za pomoc - pstryknęłam go w nos i szybko opuściłam bibliotekę.

Postanowiłam pójść w jakieś spokojne miejsce. W tym wypadku był to ogród muzyki. O tej porze świecił on pustksmi. Usadowiłam się wygodnie, koło jednego ze strumyków i pochłonęłam się w lekturze. Nie wiem ile czasu tak siedziałam ale słońce zaczęło już powoli zachodzić. Pochłonięta lekturą nie zauważyłam kiedy ktoś do mnie podszedł.

- No proszę "Wszystko o Faery i Faelien". Nie wiedziałem, że interesują cię takie rzeczy - podskoczyłam kiedy usłyszałam znajomy głos.

- Chrome! Przestraszyłeś mnie - oznajmiłam z wyrzutem.

- Ups sorki - powiedział z tym swoim cwaniakowatym uśmieszkiem - No powiedz mi!

- Ale co? - nie wiedziałam o co mu chodzi.

- Dlaczego cię to interesuje bejbe?

- A to - zawahałam się chwilę - Tak z nudów. Znasz już odpowiedź więc teraz pozwolisz, że się ulotnię - wstałam i nie czekając na jego odpowiedź, szybko odeszłam.

Postanowiłam udać się do swojego pokoju i spędzić trochę czasu z moim chowańcem. Ostatnio w ogóle go nie widywałam, bo często wyruszał na poszukiwania i dlatego postanowiłam zobaczyć jak się ma. Kiedy przekroczyłam próg pomieszczenia rozejrzałam się jednak nie dostrzegłam w nim mojego towarzysza. Zdziwiło mnie to ponieważ zawsze po powrocie czekał na mnie. Zmartwiłam się ponieważ mogło mu się coś stać. Wyszłam na korytarz i zaczęłam nerwowo się rozglądać.

- Leo! - zawołałam mojego pupila - Gdzie on znowu zniknął? - dodałam pod nosem.

Już dobre kilka minut chodziłam po kwaterze i nawoływałam mojego zwierzaka, jednak bez skutecznie. W okolicy biblioteki zauważyłam znajomą twarz. Pomachałam krótko do faery żeby zwrócić na siebie jej uwagę.

- Ykhar nie widziałaś może mojego chowańca? - zapytałam szybko przyjaciółki.

- O Rosalie! Znowu go zgubiłaś? - spojrzała na mnie zdziwiona - Niestety nie wiem jak on wygląda ale niedawno widziałam maulixa jeżeli ci to pomoże. Alajea się z nim bawiła.

- Gdzie? - ulżyło mi, że Leo jest bezpieczny.

- W ogrodzie muzyki - musiała nad tym chwilę pomyśleć zanim mi odpowiedziała.

- Dziękuję - rzuciłam jeszcze tylko w jej stronę i zaczęłam biec we wskazanym kierunku.

Po chwili byłam już na miejscu. Gdy spojrzałam przed siebie zobaczyłam go. Wcale nie było z nim w porządku. Poczułam, że nogi mam jak z waty i nie jestem w stanie na nich ustać. Upadłam. A on... On leżał tam, cały zakrwawiony. Wyglądał masakrycznie, jakby jego ciało rozszarpały dzikie zwierzęta. Momentalnie zrobiło mi się nie dobrze, dlatego zamknęłam szybko oczy, by nie patrzeć na ten masakryczny widok. Liczyłam na to, że za chwilę otworzę oczy i wszystko będzie w porządku. Nie pewnie uchyliłam jedno z nich ale to niczego nie zmieniło. Ponownie zacisnęłam powieki, licząc na to, że za chwilę się obudzę i wtedy poczułam nagle jak ktoś kładzie mi rękę na ramieniu.

- Rosalie co się stało?! - gwałtownie otworzyłam oczy i spojrzałam na źródło dźwięku.

Przede mną klęczała Alajea, z przerażeniem w oczach. Oprzytomniałam od razu i spojrzałam w miejsce masakry, której przed chwilą byłam świadkiem. Jednak tym razem niczego nie dostrzegłam. Nie było go tam. Ponownie wróciłam wzrokiem do koleżanki i postanowiłam przełamać ciszę, która między nami zapadła.

- A-ale przecież Leo... On leżał tam przed chwilą - pokazałam przed siebie trzęsącą się ręką - Był martwy, jego ciało było zmaskarowane - poczułam łzy na moich policzkach, nie kontrolowałam tego.

- Spokojnie Rosalie z Leo jest wszystko w porządku, bawiłam się z nim tylko. O zobacz tam biegnie - wskazała ręką na mały czarny puknt, który faktycznie okazał się być moim pupilem - Nie wyglądasz za dobrze - dodała zmartwiona i pomogła mi wstać.

- Nic, nic mi nie jest - rzuciłam szybko - To pewnie ze zmęczenia, odpocznę i wszystko będzie dobrze - potarłam jej ramię i wymyślałam uśmiech.

Chciała coś jeszcze powiedzieć ale nie dałam jej dojść do słowa. Zamiast tego zagwizdałam na mojego chowańca, który już po chwili znalazł się u moich nóg. Podrapałam go za uchem po czy wzięłam na ręce. Rzuciłam jeszcze tylko do syreny szybkie 'cześć' i ruszyłam do budynku z którego przyszłam. Droga do pokoju nie zajęła mi jakoś specjalnie długo, dlatego już po chwili rzuciłam się na moje łóżko, uprzednio stawiając mojego maulixa na podłodze. Ten szybko wskoczył na nie i wtulił się w mój bok. W towarzystwie malucha szybko zasnęłam.

~~~

Stoję na polanie i rozglądam się dookoła. Po chwili podchodzę do tego co jako pierwsze rzuciło mi się tu w oczy - starej studni. Przyglądam się jej bacznie po czym zaglądam do środka. Jedyne co jestem w stanie dostrzec to ciemność. Gdzieś w oddali słyszę męski głos wołający do mnie.

~ Nie rób tego!

Ja jednak ignoruję go ponieważ jakiś głosik w głowie mówi, że powinnam zbadać tę ciemność. Ta studnia - jakby mnie wzywała. Postanawiam więc pójść za głosem serca. I dlatego zbieram się w sobie, zaciskam mocno powieki i skaczę. Nie czuję już nic, jakby wszystkie zmysły mnie w tej chwili opuściły. Jedyne czego jestem pewna to tego że spadam. Spadam i spadam jakby ta studnia nie miała dna. Nagle czerń znika a ja widzę światło - bardzo jasne i oślepiające.

~~~

Gwałtownie zerwałam się do pozycji siedzącej, ciężko oddychając. Ten sen był taki rzeczywisty, że miałam wrażenie jakby to wszystko działo się naprawdę. Nie do końca rozumiałam jego znaczenie ale czułam, że jego treść nie była przypadkowa. Resztę tej nocy nie spałam, jedyne co zaprzątało moje myśli i nie pozwalało mi zmrużyć oka, to ta studnia. Czemu przyśniło mi się akurat coś takiego a zwłaszcza ten głos. Czemu on chciał mnie powstrzymać przed zbadaniem jej tajemnic.

~ W mediach Rosalie 😝 ~

Elfelejtettem ~ Eldarya Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz