11. Mały problem

109 6 3
                                    

Po całej nieprzespanej nocy nad ranem kiedy cała kwatera budziła się ze snu mi udało się chwilę zdrzemnąć jednak nie trwało to długo, ponieważ niespełna po godzinie snu do mojej sypialni wparowała jak zwykle bez pytania młoda elfka. Rozradowana jak to lubiła najbardziej skoczyła na moje łóżko bez ostrzeżenia i zaczęła mną potrząsać aby mnie obudzić, chociaż ja wcale już nie spałam ponieważ jej wielkie wejście zbudziło mnie już samo w sobie. Zrezygnowana podniosłam się do siadu żeby dziewczyna przestała mną trząść. Ta z wielkim bananem na ustach od razu bez zbędnych ceregieli przeszła do sedna swojego przybycia do mojego pokoju.

- Dawaj Rosa lecimy na stołówkę jest ważna sprawa, którą musimy obgadać! - mówiła tak entuzjastycznie, że prawie krzyczała.

Wywróciłam tylko oczami na zachowanie siostry szefa mojej straży i niechętnie wstałam z łóżka aby powlec się do szafy. Ta natomiast dalej się nie krępując rozwaliła się na całym moim łóżku i czekała aż się ubiorę.

- No to co to za ważna sprawa Elaris? - rzuciłam aby przerwać panującą od kilku chwil ciszę.

- Nie mogę ci jeszcze powiedzieć, bo nasz obradowy skład jest niepełny - powiedziała uparcie wpatrując się w biały sufit.

- A kto jeszcze jest w tym składzie, czy to też jest ściśle tajne?

- No Karenn laska! Przecież to oczywiste! Trzy najfajniejsze babki w kwaterze! - ożywiona podniosła się do siadu i spojrzała na mnie oburzona, że w ogóle zadałam takie pytanie.

- Ela ty jesteś tu od dwóch tygodni, nie poznałaś jeszcze nawet połowy członków straży - spojrzałam na młodszą dziewczynę załamanym wzrokiem.

- No i nie musiałam, ludzie wszędzie są tacy sami, ja już swoje o tym wiem - wstała z posłania i zaczęła kierować się w stronę drzwi - No już gotowa? To lecimy, ruchy!

W rekordowo szybkim tempie znalazłyśmy się na stołówce, pewnie to dlatego, że młoda elfica jest bardzo szybka a ja przez całą drogę starałam się dorównać jej tępa, ponieważ ciekawiło mnie o co może chodzić z tą ważną sprawą. Elaris szybko rzuciła okiem na stoliki a kiedy zlokalizowała znajomą vampirzycę od razu ruszyła w jej kierunku. Gdy znalazłyśmy się koło stolika dziewczyny blondynka rzuciła się na krzesło koło Karenn i dała mi znak dłonią abym też usiadła co niepewnie zrobiłam.

- Wzięłam wam śniadanie laski, bo tak długo musiałam na was czekać, że postanowiłam postać sobie w kolejce po jedzonko żeby tu nie umrzeć z nudów - mówiła dziewczyna w tym samym czasie przesuwając w naszą stronę tackę z jedzeniem.

Z uśmiechem zabrałam się za jedzenie ponieważ dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak bardzo głodna byłam. Elfka nawet nie spojrzała na nasze śniadanie tylko zwróciła się w stronę vampirzycy.

- No dawaj powiedz jej - rzuciła zniecierpliwiona.

- Słuchaj Rosalie - zrobiła pauzę i spojrzala zmieszana na blondynkę - Co sądzisz o Chromie?

- A co mam o nim sądzić - zdziwiona podniosłam wzrok z nad jedzenia na dziewczynę - To mój przyjaciel, co prawda często mnie irytuje ale on już tak ma - zobaczyłam, że na jej twarzy pojawia się delikatny rumieniec.

- Pytam, bo zaprosił mnie dzisiaj na spotkanie - znieszana spojrzała w blat aby uniknąć mojego wzroku - I chciałam się spytać co ty o tym sądzisz.

- Że w senie, że na randkę - zszokowana zadławiłam się kawą którą właśnie piłam.

- No i ja uważam, że to świetnie! To tak słodkie, że w końcu się odważył na ten krok - Elaris wręcz buzowała od nadmiaru entuzjazmu, co chyba nie pomagało siostrze Nevry - Co nie Rosa?

Elfelejtettem ~ Eldarya Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz