16. Studnia

81 6 6
                                    

Gdy tylko się przebudziłam stwierdziłam, że to już pora. Złożyłam mapę w całość i już po chwili wiedziałam gdzie powinnam się kierować. Postanowiłam poświęcić ten dzień na przygotowania do wyprawy. Niestety nie było to takie łatwe jak mi się wydawało. W końcu musiałam zrobić to tak aby nikt nic nie zauważył. Dlatego przez cały dzień musiałam być bardzo dyskretna w moich działaniach tak aby nikt niczego nie zauważył. Miałam plan żeby wyruszyć po zmroku tak aby nikt tego nie zauważył. I tak z tego co sprawdzałam na innych mapach droga do tego miejsca zajmie mi trochę czasu. Ale kiedy nastanie ranek ja już będę daleko stąd więc nikt nie będzie wiedział gdzie się udałam i po co. Ja w sumie sama nie wiem co tam zastanę. To miejsce zaznaczone na pergaminie znajduje się na jakimś totalnym odludziu. Nie ma tam żadnych osad ani zabudowań. Tylko nieduża polana po środku lasu. Myśl o tym co takiego tam zastanę wywoływała gęsią skórkę na moim ciele ale nie mogłam się na tym skupiać. Kiedy wszystko było już gotowe a księżyc zamienił się ze słońcem postanowiłam ruszać w drogę.

Po cichu wymknęłam się z kwatery i bez żadnego źródła światła skierowałam się w stronę wielkiej bramy. Mój chowaniec podążał za mną również zachowując pełną dyskrecję. Niestety od ostatnich wydarzeń straż postanowiła być bardziej czujna i nawet w nocy stoją patrole przy bramie. Przez to musieliśmy z Leo wybrać inną, bardziej dyskretną drogę. Musieliśmy niezauważalnie wspiąć się na mur i przez niego przejść. Idealnym miejscem do tego był ogród muzyki gdzie był on porośnięty bluszczem. Szybko wspięłam się na niego a gdy byłam już na jego szczycie dostrzegłam zbliżający się z oddali patrol. Przyległam całym ciałem do powierzchni pokrytej rośliną i w bezruchu czekałam na odpowiedni moment aby się ich pozbyć. Gdy byli już wystarczająco blisko szybko rozkazałam im w myślach by udali się w stronę stuletniej wiśni. Kiedy teren był już czysty cicho ale zdecydowanie zsunęłam się z muru i już po chwili stałam na miękkiej trwanie poza terenem kwatery. Gdy dołączył do mnie mój chowaniec od razu udaliśmy się w drogę. Czekała nas długa wędrówka więc nie było czasu do stracenia. Dopiero kiedy znalazłam się w lesie odpaliłam lampion, który ze sobą zabrałam i wzięłam się za nawigowanie naszą małą wyprawą.

~~~

Przewróciłam się leniwie na drugi bok a moje oczy zostały oślepione intensywnym światłem. Chciałam zakryć się kołdrą aby ochronić moje oczy przed niewygodnym blaskiem jednak jak się okazało nie miałam jej pod ręką. Ba ja nawet nie leżałam na moim łóżku. Zerwałam się do siadu i rozejrzałam się dookoła. Wtedy przypomniałam sobie, że jestem w trakcie wędrówki. Całą noc podążałam za mapą i nawet nie wiem kiedy poczułam straszne zmęczenie. Na pewno było już wtedy jasno. Miałam zdrzemnąć się tylko chwilę ale z tego co widzę jest już na pewno po południu. Szybko przekąsiliśmy coś z Leo i zebraliśmy się w dalszą drogę. W końcu byliśmy już prawie u celu więc nie było sensu marnować więcej czasu. Dzięki drzemce i posiłkowi nabrałam nowych sił i dosyć szybko przemierzałam pozostałą trasę. Nie minęła chyba nawet godzina kiedy znalazłam się wreszcie w miejscu oznaczonym na mapie znakiem 'x'. Wszystkie elementy z kartki się zgadzały. Niewielka polana w środku lasu. Wszystko było tak jak powinno być poza jednym elementem. W jej centrum znajdowała się stara dosyć zniszczona studnia.

Jej nie było na mapie.

Chwilę się w nią wpatrywałam i wtedy wszystko do mnie wróciło. Ten sen. Ja już widziałam to miejsce i tą studnię. Ponad miesiąc temu śniło mi się, że do niej skaczę. Wtedy wydawało mi się to dziwne i pozbawione sensu. Jednak teraz w głowie huczą mi słowa przyjaciela.

Studnia to ona jest kluczem. A ty musisz ją znaleźć.

Przez cały ten czas zupełnie o tym zapomniałam ale teraz wszystko połączyło się w jedną całość. To był cel mojej wędrówki. Jestem tam gdzie powinnam być. I dokładnie wiem co powinnam teraz zrobić. Sen okazał się być przepowiednią tego co mnie czeka. Wskazówką co muszę teraz zrobić.

Bez chwili zawahania podeszłam do niej. Przyjrzałam się jej dokładnie z bliska a kiedy każdy jej kawałek był już znajomy moim oczom zajrzałam do środka. Jedyne co dostrzegłam to ciemność. Nie było widać dna a to znaczy, że musiała być ona bardzo głęboka. Przemknęłam ślinę i przełożyłam jednął nogę przez jej brzeg. Nakazałam jeszcze tylko mojemu chowańcowi zostać w tym miejscu i już po chwili siedziałam na brzegu studni a moje nogi zwisały nad bezkresną ciemnością. Gdy miałam już się puścić powstrzymał mnie obcy mi głos.

- Nie rób tego! - z oddali dobiegło ciche wołanie, dokładnie tak samo jak w moim śnie.

Wiedziałam, że nie mogę posłuchać tego głosu. Musiałam dokończyć to co zaczęłam. To było moje przeznaczenie i dlatego ignorując je skoczyłam. Nie jestem pewna jak długo spadłam w coraz gęstszą ciemność aż do momentu w którym na ściankach studni pojawiły się kolorowe kryształy i rozświetlały przestrzeń do okoła. W końcu wpadłam do wody. Wynurzyłam się gwałtownie i wzięłam głęboki wdech. Po chwili szoku spowodowanego nagłym przerwaniem lotu przetarłam oczy i rozejrzałam się dookoła. Wody nie było jakoś dużo ale na tylko wystarczająco, że zamortyzowała mój skok. Dostrzegłam dno przez delikatnie światło tych kryształów. Przez chwilę dokładnie rozglądałam się we wszystkie strony aż nie dostrzegłam malutkich drzwiczek tuż przy dnie. Wzięłam głęboki wdech zanurzyłam się i już po chwili byłam koło nich. Przekręciłam niewielką klamkę a drzwiczki otworzyły się. Szybko przepłynęłam przez otwór i zaczęłam płynąć w stronę powierzchni. Desperacko pragnęłam powietrza. Gdy tylko udało mi się wypłynąć łakomie zaczerpnęłam powietrza i spojrzałam przed siebie. Znalazłam się w całkiem sporym pomieszczeniu które wyglądało na zamieszkałe. Podpłynęłam do brzegu i wyszłam z bajorka którym się tutaj dostałam. Rozejrzałam się jeszcze dokładniej a moim oczom ukazał się rozpalony kominek. To znaczy, że miałam rację. Ktoś tu żyje. Zaczęłam szukać właściciela ''domku'' aż nagle z zamyślenia wyrwały mnie słowa które przerwały panującą tu ciszę.

- Jesteś już - usłyszałam znajomy głos który dobiegł z najciemniejszego zakamarka pomieszczenia, należał do przyjaciela byłam tego pewna, dosłownie chwilę potem z ciemności wyłonił się straszy mężczyzna i z lekkim uśmiechem dodał - Czekałem na ciebie.

😏

Elfelejtettem ~ Eldarya Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz