12. Błękitne oczy

137 7 3
                                    

Od samego rana nie mogłam doczekać się północy. To już dzisiaj dostanę ostatnią zagadkę a wtedy szybko uporam się z moją misją i będę mogła w spokoju zająć się moimi sprawami. W południe miałam już dość tego napięcia, chciałabym móc przyspieszyć czas i mieć to już z głowy. Jednak nie posiadałam takich umiejętności. Dlatego też nie wiedząc co lepszego mogłabym zrobić tego dnia postanowiłam udać się do paszczy lwa. Ezarel jak zwykle będzie miał mnóstwo pomysłów na mój dzień. Po zaledwie chwilowym spacerze byłam już pod drzwiami sali alchemicznej i bez większego zawahania jak to siostra mojego szefa ma w zwyczaju wparowałam do środka dosyć dynamicznie. Niebieskowłosy nawet się nie wzdrygnął. Widać był już do takiego sposobu wchodzenia przyzwyczajony. Odwrócił się leniwie w moją stronę a kiedy mnie ujrzał na jego twarz wkradł się złośliwy uśmieszek.

- O proszę! - klasnął w dłonie - Świetnie, że jesteś moja droga podwładna. Akurat potrzebowałem niewo - urwał na chwilę - Znaczy pary rąk do pomocy - uśmiechnął się zadziornie.

- Jakiś ty wesoły dzisiaj Ez - powiedziałam mniej entuzjastycznie niż on - Gdybym cię nie znała pomyślałbym, że masz dobry dzień.

- Ależ mój dzień właśnie stał się bardzo wspaniały! - uniósł ręce do góry - Choć no tutaj jest dużo pracy.

I tak oto znalazłam zajęcie na kilka dobrych godzin. W końcu laboratorium się samo nie posprząta. Układanie tych wszystkich fiolek i innych dziwnych proszków to najlepszy pochłaniacz czasu.

~~~

Moja samtona praca trwała aż do wieczora, bo oczywiście mój kochany szef po przedstawieniu mi tego co musi być zrobione szybko się zmył. Co prawda w tym czasie wpadło do mnie kilka osób a nawet co bardzo mnie zaskoczyło Leiftan przyniósł mi coś do przekąszenia. Gdyby nie to, że byłam bardzo głodna to pewnie zważając na sytuację, która miała ostatnio miejsce powiedziałabym mu żeby się gonił ale jedynie z wdzięcznością przyjęłam posiłek i wspólnie go zjedliśmy. Nie chciałam robić mu zbędnej nadziei więc przez cały czas trzymałam go na dystans. On chyba to wyczuł, bo całkiem szybko się zmył. Nie powiem ucieszyło mnie to, bo dosyć niezręcznie czułam się w jego towarzystwie znając jego zamiary wobec mnie.

Kiedy za oknem na dobre zapadł już zmrok zaczęłam powoli zbierać się do wyjścia. Podeszłam do ostatniej z półek aby odłożyć na nią słoiczki z ziołami i wtedy przy drzwiach minęły mi znajome czerwone oczy. Postawiłam szybko słoiki na swoim miejscu i ponownie spojrzałam w tamtą stronę. W pomieszczeniu panował półmrok ale już po chwili go dostrzegłam. Stał na przeciwko mnie kilka kroków dalej i patrzył się wprost na mnie. Przeszedł mnie szybki drzesz ale o dziwo nie miał on nic wspólnego ze strachem. Był bardziej spowodowany tym, że znowu go widzę. Jakaś część mnie bardzo się z tego powodu cieszyła.

- Czy ty mnie śledzisz? - zaśmiałam się - Coś często na siebie ostatnio wpadamy.

- Lubię przebywać w twoim towarzystwie - powiedział spokojnym głosem.

- Ja w sumie też lubię twoje towarzystwo, na początku co prawda się ciebie trochę bałam ale teraz już mi to przeszło - tym razem to on się zaśmiał słysząc moją wypowiedź - Szkoda tylko, że zawsze tak szybko znikasz - dodałam po chwili.

- Cóż taki już mój urok - podszedł do mnie zapewne po to żeby móc mówić ciszej aby nikt nas nie usłyszał - Pojawiam się i znikam nie wiadomo kiedy.

- Tak to akurat prawda - z moich ust nie schodził uśmiech.

Kiedy znalazł się zaledwie kilka centymetrów odemnie położył dłoń na moim policzku i delikatnie go pogładził. Delikatnie zarumieniłam się na ten gest. Naprawdę nie wiem co się ze mną przy nim dzieje. Ale z każdym naszym kolejnym spotkaniem chcę go jeszcze bardziej poznać. Staliśmy tak chwilę w milczeniu poprostu patrząc się na siebie kiedy usłyszeliśmy kroki na korytarzu. Sparaliżował mnie strach, że ktoś może nas tu przyłapać i Ash będzie miał z tego powodu problemy. Ten tylko dał mi dyskretny znak żebym się nie odzywała i już po chwili kroki ucichły. Westchnęłam z ulgą a mężczyzna zabrał swoją dłoń z mojego policzka i zaczął się kierować w stronę wyjścia.

Elfelejtettem ~ Eldarya Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz