14. I will never leave you

111 9 2
                                    

Tego dnia na ziemiach Eel odbywał się festyn. Członkowie kwatery głównej jak co roku spotykali się ze swoimi bliskimi, którzy zjechali się z różnych stron Eldaryi. Ogrody kwatery pełne były różnych stoisk i namiotów. We wnętrzu budynku praktycznie nie było żywej duszy. Wszystkie faery zebrały się na zewnątrz korzystając z pięknej pogody. Jedynie jedne faery korzystając z zamieszania prześliznął się do wnętrza kwatery głównej. Stało się to już jego rutyną. Od kilku dni zakradał się do środka aby zostawić swojej ukochanej liścik w pokoju. A dziś było to dla niego wyjątkowo proste. Młody smok pewnie choć i dyskretnie przemierzał korytarz straży aby dostać się do pokoju białowłosej faelien. Sprawnie wśliznął się do środka i bezszelestnie zamknął za sobą drzwi. Pomimo że w budynku nie powinno być teraz żywej duszy wolał nie ryzykować i zachować dyskrecję. Poza tym podobało mu się bycie niezauważalnym. Przemykanie po kwaterze pod nosem członków straży sprawiało mu dziwną satysfakcję. Dwa zdecydowane kroki sprawiły, że chłopak znalazł się koło łóżka swojej dziewczyny. Od razu jego uwagę zwróciło coś czego nie powinno na nim być. W miejscu gdzie Lance zostawiał swoje listy dzisiaj leżał kawałek pergaminu. Bez zawahania smok chwycił go myśląc, że zostawiła go Rosalie. Jednak bardzo się przeliczył kiedy zobaczył do kogo zaadresowana była wiadomość. Natychmiast musiał poznać jej treść.

Rosalie!

Uważaj na człowieka który chowa się pod maską. Jest on jedną z tych osób przed którymi cię ostrzegałem! Skup się proszę na ostatnim fragmencie mapy, bo czasu jest coraz mniej. I nie zapominaj, że to zadanie musi być twoim priorytetem jeżeli Eldarya ma zostać ocalona!

Przyjaciel

Kiedy tylko chłopak skończył czytać list ogarnął go ogromny gniew. Za wszelką cenę musiał dowiedzieć się o co chodzi i kto próbuje nastawić jego ukochaną przeciwko niemu. W przypływie negatywnych emocji postanowił zniszczyć wiadomość aby ta przypadkiem nie dostała się w ręce Rosalie. Smok podarł kartkę na kawałki i wrzucił je do błękitnego ognia który ogrzewał pokój. Gdy pergamin strawiły płomienie przez głowę przeszła mu myśl czy nie zabrać koperty którą przyniósł, jednak postanowił położyć ją na środku poduszki w miejscu gdzie znajdowała się wcześniej wiadomość od ''przyjaciela''. Gdy to zrobił po cichu podszedł do drzwi i dyskretnie wyjrzał na korytarz. Oczywiście nie było na nim żywej duszy więc Lance mógł spokojnie opuścić kwaterę.

~~~

Na ziemiach Eel słońce chyliło się już ku zachodowi. Niektórzy członkowie straży wrócili już do środka. Chociaż zdecydowana większość wciąż znajdowała się w ogrodach. Korzystając z tej sytuacji Rosalie postanowiła wymknąć się z imprezy aby resztę wieczoru spędzić ze swoim chłopakiem. Była to idealna okazja ponieważ jej znajomi mogli sobie pomyśleć, że udała się do swojego pokoju kiedy zniknie z przyjęcia. Niepostrzeżenie przemknęła się przez wielką bramę i szybkim krokiem ruszyła w stronę plaży gdzie już od pamiętnej pierwszej schadzki miała w zwyczaju spotykać się ze smokiem. Żwawym krokiem zeskakiwała z kolejnych schodków do momentu aż jej stopy nie wylądowały na miękkim piasku. Przelotnie rzuciła spojrzenie na plażę aż nie dostrzegła Lancea stającego kilka metrów od niej. Jak zwykle to on pojawił się pierwszy. Dziewczyna kilkoma susami pokonała dzielącą ich odległość i oplotła ramionami szyję swojego chłopaka. Zdziwiła się kiedy ten nie zamknął jej w mocnym uścisku a nawet nie drgnął na jej gest. Po chwili odsunęła się odrobinę i spojrzała w jego oczy. Ale nie dostrzegła w nich tych iskierek co zawsze. Wręcz przeciwnie były one puste i zimne. Na ten widok Rosalie przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Postanowiła zacząć rozmowę aby przerwać tą niekomfortową sytuację.

- Hej Lance co się stało? Czy wszystko w porządku? - zmartwiona spojrzała na chłopaka.

- Co ty przede mną ukrywasz Rosalie? - powiedział bardzo chłodnym i wyprótym z emocji tonem.

Elfelejtettem ~ Eldarya Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz