7.

316 13 0
                                    

...w koncu dostałem to o czym naprawde marzyłem.

Obudziłem sie wypoczęty, z uśmiechem na twarzy. Tak! Wkoncu nie śnił mi sie-jak juz sie dowiedziałem-Louis Tomlinson.

Poszedłem wiec do łazienki prawie w podskokach.Umyłem sie,zrobiłem włosy i ubrałem sie.Po 30 minutach zszedłem na dół. Zjadłem płatki na jogurcie i wypiłem kawe.Po wszystkich porannych czynnościach, ubrałem buty i wyszedłem z domu.Do szkoły miałem na 9. Byla 8.40 wiec nie spieszyłem sie za bardzo. Po drodze słuchałem muzyki.Byłem wesoły i było to po mnie widać.Jednak gdy doszedłem do szkoły,moja cała pewność siebie spadła.Zobaczyłem go na ławce za szkołą.Siedział z jakimś kolegą i palił papierosa.Nagle jakby nogi przykleiły mi sie do ziemi.Nie mogłem sie ruszyć. Po prostu na niego patrzyłem.W pewnym momencie obrócił głowe i spojrzał na mnie. Nasze spojrzenia spotkały sie a on uśmiechnął sie pod nosem.Patrzał na mnie takim pociągającym wrokiem. Speszyło mnie to.Wziąłem nogi za pas i szybkim krokiem ruszyłem w strone  Liama i Harrego.

Hej Niall. Coś sie stało? Wyglądasz na wystraszonego? -powiedział Harry.

-Emm, chodzi o tego Tomlinsona-odparłem z lekko przyspieszonym oddechem.

-Jakiego Tomlinsona?-zapytał Li.

Tak, zapomniałem że Liam nic nie wie o moim problemie.

-M-może Harry ci wszytko powie.J-ja musze do łazienki-powiedziałem i odszedłem.

10 minut później

Chwilke przed dzwonkiem przyszedł po mnie Hazza. Gdyby nie on siedział bym w tej kabinie do końca lekcji.

-Niall? Wyjdź z tej kabiny. Zaraz bedzie dzwonek.Nie masz sie czym martwić-powiedział niepewnie.

-Mhhm jasne. Harry ja nie chcem tam iść!-powiedziałem mu.

-Och Ni, nie zachowuj sie jak dziecko-powiedział a ja powoli otworzylem drzwi.

Hazza przytulił mnie i jeszcze raz powtórzył, że nie mam sie czym martwić. Jednak ja tak nie uważałem. Zdecydowałem sie jednak pojsć na lekcje. Gdy wyszlismy z łazienki, odrazu zadzwonił dzwonek. Na szczęście mieliśmy lekcje matemetyki a sala jest blisko. Przez cała lekcje nie mogłem sie skupić. Czułem na sobie jego spojrzenie. Na tej lekcji siedziałem z Liamem w ostatniej ławce pod oknem a Louis w ostatniej pod ścianą. Starałem sie go ignorować, jednak nie udawało mi sie to.

Reszta lekcji minęła podobnie. Ostatni miałem wf. Postanowiłem wiec przebrać sie w łazience. Co prawda Louis nie ćwiczył na wf z nie wiadomych powodów i od razu po dzwonku wyszedł ze szkoły, ale ja wolałem mieć pewność że nie wróci.

Ok 15 minut poźniej stałem juz z Liamem pod szkoła i czekaliśmy na Harrego, bo ten zapomniał telefonu z szatni. Lada moment stał obok nas i ruszyliśmy w strone domu Li. Dzisiaj był mecz piłki nożnej i postanowiliśmy obejrzeć go razem.

Gdy byliśmy niedaleko szkolnego parkingu, zobczyłem znane mi już auto. Czarne, sporowe BMV. Na masce siedział Louis i gapił sie na mnie. Szybko jednak odwróciłem wzrok i poczułem że oblewam sie rumieńcem.
Starałem sie go zignorować. Po chwili sojrzałem jeszcze raz w jego strone, lecz jego juz tam nie było.

-Zachodzimy?-z myślenia wyrwał mnie glos Harrego.

Jasne!-wykrzyczał Liam a ja tylko pokiwałem głową.

Wskazywał on palcem pobliski sklepik. Zaszliśmy tam na dosłownie 4 minutki a wyszliśmy z pełnymi torbami. Chlopcy po kolei wkładali przekąski do koszyka i poszli do kasy. Kupili chipsy, żelki, ciastka ,orzechy w polewie, czekolade i napoje. Byłem zdziwiony, jak szybko udało im sie to wszystko kupić.

Mecz byl o 19, wiec mielismy jeszcze okolo 2 godzin. Po dojsciu do domu Li, od razu poszliśmy do kuchni rozpakować jedzenie. Co prawda byl w domu sam bo jego rodzice wyjechali na kilka dni do L.A i mogliśmy oglądac w salonie, ale wszyscy jednogłośnie zdecydowaliśmy ze obejrzymy w pokoju chłopaka. Bylo w nim tak przytulnie i miło.Gdy wszystkie przekąski były juz w miskach i na talerzykach, zanieśliśmy je do pokoju a Liam poszedł jeszcze po napoje i szklanki.

-H-harry powiedziałeś Liamowi o Louisie?-zapytałem go

-Nie Ni, jeszcze nie.Ale moze ty sam to zrobisz? -zaproponował mi

-Nie, nie, wolał bym żebyś ty to zrobił. Nie chce tego drugi raz powtarzac-powiedzialem mu na co on pokiwał lekko głową i uśmiechną sie.

Własnie przyszedł Liam i krzyknął

-Boysss! Patrzecie co mam!-zaśmiał się, a w rekach zamiast coli, trzymał szampana i kieliszki.

Wszyscy zaczęliśmy sie śmiać.Nie powinienem pić ale pomyślalem sobie ze moze to poprawi mi chumor.

Poł godziny pozniej zacząl sie mecz. Byliśmy juz lekko pijani wiec zaczęliśmy na całe osiedle śpiewać i drzeć sie. Nie zwracaliśmy uwagi na to co pomyślą sobie o nas sąsiedzi. Mecz okazał sie porażką. Nasi przegrali 0 do 4. Po meczu wypilismy jeszcze po kieliszku i rozeszlismy sie do domów.

Doszedłem do domu i pierwsze co zrobiłem to pobiegłem do łazienki i zwymiotowałem. Było to spowodowane tym że ci dwaj idioci wymyślili dla mnie głupie wyzwanie za odmówienie 4 kieliszka, a mianowicie miałem zjeść kiszone ogorki a pozniej popic je szklanką mleka. Czułem jak miesza mi sie w brzuchu.Po tym wszystkim ogarnąłem sie troche i położyłem sie do łóżka po uwczesnym zdjeciu ubrań aż do bokserek. Zasnąłem bardzo szybko...

Juz nie długo zacznie sie cała akcja 😏😏...

Mirrors- Nouis|Niall&LouisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz