Rozdział 12

332 10 1
                                    

Odpiąłem jej pasy i położyłem na siedzeniu. W torebce powinna mieć insulinę. Nie myliłem się. Szybko wstrzyknąłem zawartość i zawiodłem czym prędzej do szpitala. Zaniosłem ją na rękach na oddział. Lekarze opanowali sytuacje i kazali mi wyjść ponieważ nie jestem nikim z rodziny. Postanowiłem wykorzystać okazję i poszedłem do Krystiana. Majka siedziała pod salą i pilnowała.
-Cześć a co ty tu robisz? -zapytała
-Weź szkoda gadać. Chciałem zawieść Luizę do Krystiana ale miała niski poziom cukru we krwi i zemdlała.
-To się trochę zmartwi bo już się obudził.
-Dobra pogadam z nim.
Jak powiedziałem tak zrobiłem. Krystian patrzył się w sufit. Widać że nie miał co robić.
-Siema-powiedziałem
-Cześć.
-Jak się czujesz?
-Trochę jeszcze boli ale ogólnie dobrze.
-Szef powiedział że masz tydzień wolnego.
-Nie tylko nie to...
-Ja szczerze ci zazdroszczę.
-Lu wie?
-Wie-powiedziałem i westchnąłem.
-Stało się coś? -zapytał podejrzliwie.
-Leży obok na oddziale.
-Co się stało?!
-Uspokój się. Nie wzięła dawki. Jak jechałem z nią do ciebie zasłabła.
-Jeszcze nie zdarzyło jej zapomnieć...
-Pewnie była w szoku. Dowiedziała się dopiero rano. Zadzwoniła do mnie bo nie wiedziała gdzie jesteś. Gdy dowiedziała się wyszła na miasto a raczej uciekła.
-Najważniejsze że wszystko jest ok.
-Dobra ja muszę iść do pracy. I tak to cud że przyszedłem.
-Dobra do zobaczenia.
Pojechałem na komendę wypełniać papierki...

Głowa mnie boli xD
Pozdrawiam Namiko💜

Gliniarze💜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz