Rozdział 8

349 13 4
                                    

Przeanalizowaliśmy z Leną drogę którą szła Luiza. Nie mogłem dodzwonić się do niej więc postanowiliśmy jej poszukać. Olgierd poszedł powiadomić szefa o całej sytuacji. Przejrzeliśmy monitoring. Na szczęście jedna kamera była między blokami. Gdy Luiza szła ktoś nagle zaszedł ją od tyłu i przyłożył jej chusteczkę najprawdopodobniej nasączoną chloroformem. Potem rzucił jej plecak w krzaki, wziął ją na ręce i poszedł do furgonetki. Lena tak samo jak ja zaniemówiła. Szybko wyszedłem z pokoju po Olgierda. Spotkałem go na korytarzu.
-I co?-zapytał Olgierd
-Ktoś ją porwał.
-Znajdziemy ją-powiedział i poklepał mnie po ramieniu. Zaczęliśmy szukać. Nie mieliśmy żadnego tropu. Jednak coś sobie przypomniałem.
-Ty stary pamiętasz jak Luiza na dołku wkurzyła Kowalskiego? Podobno groził jej.-powiedziałem do Olgierda.
-I tak nie mamy żadnego punktu zaczepienia więc sparwdzimy naszego "bossa"-odpowiedział. Bardzo się martwiłem. Kowalski miał bogatą kartotekę. Pojechaliśmy do jego  "Firmy". Nie za miło nas przyjął.
*Luiza pov*
Obudziłam się z bólem głowy. Usłyszałam rozmowy z góry. Chyba byłam w piwnicy. Nagle ktoś podniósł moją głowę bronią. Zobaczyłam tego cwaniaka z dołku. Chciałam zacząć krzyczeć. Jednak uniemożliwił mi to.
-Bądź grzeczna a nic Ci się nie stanie-powiedział.-A teraz idę pogadać z tymi jebanymi psami.
Już mnie szukali? Rozpoznałam głos Krystiana. Zaczęłam krzyczeć
-Pomocy!-miałam nadzieję że usłyszą mnie.
*Krystian pov*
Usłyszałem krzyk Luizy. Szybko znaleźliśmy schody i zeszliśmy na dół.
Nagle usłyszeliśmy strzał. Modliłem się aby nic się nie stało. Jednak gdy wszedliśmy do pomieszczenia w piwnicy zobaczyłem Luizę w kałuży krwi. Olgierd skuł Kowalskiego a ja podbiegłem do Luizy. Miała na brzuchu plamę krwi.
-Luiza! Słyszysz mnie?!-krzyknąłem. Rozwiązałem ją i zaniosłem na górę...

Jezu jaki maraton hehe
Pozdrawiam Namiko💜

Gliniarze💜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz