Rozdział 36

230 11 1
                                    

*Krystian pov*
Lu od rana jakoś dziwnie wyglądała.
-Dobrze się czujesz?-zapytałem przy śniadaniu.
-Trochę źle się czuję. Przejdzie mi.
-Mam nadzieję.
Jak zwykle poszedłem do pracy. Na dzień dobry szef zawiadomił nas że jeden z uczniów zmarł w szpitalu dziś rano. No pięknie. Najpierw truciciel a teraz morderca.
*Luiza pov*
W szkole poszłam do pielęgniarki. Coraz gorzej się czułam. Na korytarzu zakręciło mi się w głowie i upadłam na ziemię...
*Zośka pov*
Luiza długo nie wracała. Zapytałam nauczycielkę czy mogę po nią pójść. Gdy wyszłam z klasy zobaczyłam że leży na końcu korytarza nieprzytomna. Zawołałam z klasy panią. Po kilkunastu minutach przyjechała karetka i zabrała Lu do szpitala. Zapłakana zadzwoniłam do taty. To jest jak najgorszy horror...
*Krystian pov*
Kiedy Olgierd skończył rozmowę spojrzał na mnie ze smutkiem.
-Jest nowa ofiara... Niestety to Luiza-powiedział i wtedy głos załamał mu się.
-Błagam powiedz że to żart...
Całe życie przeleciało mi przed oczami. Nie mamy nawet antidotum na to gówno! Pojechałem do szpitala dowiedzieć się jaki jest jej stan.
-Niestety musieliśmy wprowadzić ją w stan śpiączki farmakologicznej-powiedział lekarz. To samo było z innymi. Gdybyśmy wiedzieli kto to robi... Jesteśmy bezradni. Wróciłem na komendę i dalej snuliśmy jakieś teorie bez sensu

Dam dam dam... Chyba wracam do pisania CHYBA
Pozdrawiam Namiko🖤

Gliniarze💜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz