Dość normalna sprawa prosta
Która trwoży moje serce
Bo kolejny raz już
Czuje się jak niedołężneTrochę ciche - stonowane
Wolniej bije
Bije sameNapędzane obrazami
Słowem śpiewnym
HistoriamiDzisiaj znowu jakoś zwalnia
StygnieJakby ktoś
Przekręcił dźwignie
Jakby ktoś dziś
Na nie wrzasnął
Przeklął - zranił
Nożem trzasnął!Czyżby ranę to zrobiło - dziecię?
No nie przecieTo jej widok
O poranku
Jakby stała
W pięknym zamku
Jakby śpiewnie
Mnie witała
Róż pod nogi
Welon słała
Żebym wleciał Jej
W ramiona
Żebym w Jej ramionach
SkonałI tak z bajd już wylatuję
Mróz powietrza
Nos całuje
Wznoszę lekko w górę głowęOna tuli się -
Z swym bogiem
CZYTASZ
Kosmyk Jej Włosów
PoetrySłodki jej zapach I smak W zmysłach mych wplątany Zapędził się w labiryncie I już wyjść nie może Kochany