Rozdział VII

6.2K 283 15
                                    

Susanna pov
Obudziłam się. Nie otwierałam oczu. Co się wczoraj działo? A już wiem. Grałam z chłopakami do późna w butelkę. Wtulilam się bardziej w poduszkę. Czułam intensywnie czyiś zapach. Zapach perfum Syriusza. Uchyliłam powieki. Zobaczyłam ogromny bajzel. Remus, James i Peter spali na łóżkach. Jedynie Syriusz okryty kocem, spał na podłodze. Ach! Poświęcił dla mnie łóżko! 9/10 dziewczyn z Hogwartu byłaby normalnie tak podekscytowana że nie mogłaby przestać krzyczeć że szczęścia. Ja myślę inaczej. W sumie Syriusz jest fajny i chyba się w nim... Ale nie.. nie, nie k jeszcze raz nie. Może i gdybym go kochała to by mnie zranił. Zmienia dziewczyny jak rękawiczki. Usiadłam na łóżku. Przetarłam zaspane oczy. Zauważyłam że Remus też wstaje.
-Hej Susie-powiedział zaspany Lunatyk
-Hej Remus- odpowiedziałam
-Dobrze spałaś?
-Tak... Ale się nie wyspałam.
-Nie dziwię ci się, w sumie też się nie wyspałem
-Budzimy ich?
-Wiesz jak to się skończy...?
-Ah Remus... Co to życie bez ryzyka?
-Będzie tak jak ostatnio.
-Tym razem będzie szybciej i drastycznie. Aquamenti!
Skierowałam różdżkę na chłopaków. Byli cali mokrzy. Ja za ten czas wybieglam do mojego dormitorium. Dziewczyny już nie spały.
-Hej Susa!- przywitała się Lily
-Cześć Lilka
-Idziesz z nami do Hogsmeade? Dziś sobota. Wyjście o 11
-W sumie ok.
W tym momencie z łazienki wyszła Dorcas.
-Witaj S- tak, mówiła do mnie S
-Witaj D
Miałyśmy dziwny rytuał. Mówienie do siebie po literze. Podeszłam do szafy. Wyjęłam czarne rurki, biały sweter i weszłam do łazienki aby się przebrać. Gdy wyszłam udałam się z dziewczynami na śniadanie. W PW byli huncwoci. o nie! Uciekam! Kiedy próbuję szybko przemknąć przez salon, ale James łapie mnie za nadgarstek.
-Susie- zaczął- Czemu nas oblałaś!
-Przypadek...
Remus uśmiechnął się pod nosem. Teraz zauważyłam jaki jest przystojny. O czym ja myślę?! Uspokój się Susie... James uśmiechnął się do mnie i póścił. Westchnął cicho.
-Hej Ruda!- krzyknął do Lil
Zły krok. Z tego co już zauważyłam Ruda furia moze się bardzo wściec. A samo działanie Jamesa może go pogrążyć.
-Potter! Mówiłam Ci już! Masz się do mnie nie odzywać! Rozumiesz!? NIE ODZYWAJ SIE DO MNIE!!!
Wybiegła z PW a za nią Dorcas.
-Eh James...- westchnelam
-Widac jak na nią dzialam...
Prychnelam. Cała nasza piątka poszła na śniadanie. Nie widziałam Lily. Pewnie poszła z Dorcas do Hogsmeade.
-Muszę iść z wami do Hogsmeade- stwierdziłam
-Jasne- powiedział James
Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy do Hogsmeade. Gdy wracaliśmy zauważyliśmy Severus siedzącego obok drzewa na Błoniach. James, Syriusz i Peter podeszli do niego. Zresztą ja i Remus też ale w tyle. Wiem że niedaleko gdzieś może być Lily a wiem że ona lubi Snape'a, a nie chce się z nią klucic.
-Snape!- krzyknął James
Mój brat wyciągnął różdżkę
-Levicorpus!- wypowiedział zaklęcie Snape.
-Protego- zaklęcie trafiło na Wycierusa. Wokół tego zdarzenia zebrało się wielu uczniów. Wypatrywaliśmy z Remusem czy nie idzie Lily lub jakiś nauczyciel. Ja i Remus odeszlismy od tego zdarzenia.
-Oni nie wydorośleją...
-W sumie my dorośli nie jesteśmy- stwierdził Remus.
Zasmialimsy się. Remus też był bardzo przystojny. Inni uważają go za trochę tajemniczego i nieśmiałego. W moim towarzystwie jest inny. Otwarty i śmiały. Obok niego czuję się świetnie...

Huncwoci- trudne chwile... ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz