Rozdział XVIII

3K 188 5
                                    

Tydzień później
Susanna pov
Jest wieczór. Właśnie wybrałam się na wycieczkę po szkole. Szłam korytarzem gdzie znajdują się sale których się nie używa. Są po prostu stare, za stare.
-Syriusz...- usłyszałam czyiś głos
Dochodził on zza drzwi jednej z sal. Drzwi byly uchylone więc w miarę możliwości wszystko widziałam. Szok. Syriusz z jakąś laską. To była Charlotte Ring. Syriusz siedział rozwalony na krześle a głowę trzymał w rękach. Dziewczyna chodziła naokoło niego.
-Nie mogę tego zrobić- powiedział Syriusz
-Musisz- odrzekła dziewczyna
-Nic mi nie rozkarzesz...
-Ach, tak? Wiesz, jeżeli że mną zerwiesz to powiem tej twojej dziewczynie, że w ciągu tych cholernych dwóch lat w których byłeś z nią w związku Miałeś na boku Dorcas Meadownes, mnie i wiele innych. Parę lat temu obiecałeś mi że będziesz ze mną jak zabije Kasandrę! Ja ja zabiłam a ty mi Miałeś coś obiecać!
Zatkało mnie. Syriusz nie był taki dobry jak się wydawało. Zdradzał mnie? Z Dorcas!!!? Podmuch wiatru uchylił bardziej drzwi. Syriusz obejzal się na nie i zobaczył mnie. Otworzył szeroko oczy. Ja zaczęłam uciekać
-Sus!!!- wolał za mną
Biegłam byle gdzie. Byle jak najdalej. Czemu on to zrobił...Kazał tej dziewczynie kogoś zabić w cenę że z nią będzie. Czemu Laski są takie naiwne? Czemu ja byłam taka naiwna?
-Sus...!- słyszałam jeszcze jego daleki krzyk
Wybieglam na dziedziniec. Księżyc świecił srebrnym światłem. Ja biegłam jak szalona. Z daleka było słychać krzyki. Z moich oczu zaczęła kapać łzy. Oklamywal mnie przez tyle lat. Równie dobrze mogłam być z każdym innym, a wybrałam największego Casanova Hogwartu. I uwierzyłam mu że mnie nie zdradza. Zdradzil mnie nawet z moją przyjaciółką. Zakazany Las to mój cel. Tyle potworów, zagrożeń teraz to moje marzenie. Malfoy będzie szczęśliwy bo mnie "Wyeliminuje". Jaka ja byłam głupia! Czemu ja? Zawsze to co złe to na mnie! Ja zawsze jestem tą poszkodowana. Albo nie! Ucieknę! Tak znow do Durmstrangu... Albo może ucieknę do Francji. Pójdę do Akademii Magii, albo nie tam za sztywno dla mnie. Nie ma dla mnie miejsca. Jak je znajdę to stracę je przez jakąś osobę...

James pov
Od godziny szukamy mojej siostry. Nie wsciekam się na Syriusza, po prostu za smutny jestem. Musi się odnaleźć. Ja, Remus, Syriusz, Peter i profesor McGonagall szukaliśmy po lesie. Po chwili poczułem chłód, a potem jakby wszystkie pozytywne wspomnienia ze mnie wyparowały. O nie! Z naszego umiarkowanego biegu rozpedzilem się i biegłem przed siebie.
-Potter!- krzyknęła McGonagall
Wszyscy usłyszeliśmy czyjeś jęki i krzyki. Pobiegłem tam. Zobaczyłem jezioro. Leżała na nim Susa, a z jej otwartej buzi powoli wydostawalo się szczęście i dusza. Nad nią zebrali się dementorzy. Zaraz złoża pocalunek... Nie oni, oni już...
-Expecto Patronum!

Huncwoci- trudne chwile... ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz