Rozdział LV

1.5K 105 2
                                    

Piątek- 23:40
Susanna pov
-James, możesz łaskawie nie chodzić po moich nogach?- zapytałam
-Wiesz że nikt nie może nas zauważyć a peleryna niewidka nie ma za dużych rozmiarów- odpowiedział
Ja i James chcieliśmy wykraść skrzeloziele Slughornowi. Jeszcze jeden korytarz w prawo i...
-Jestesmy- oznajmiłam
Wyjęłam różdżkę i rozglądnęłam się czy ktoś nie idzie. Nikt. Nikt oprócz mnie i Jamesa. Skierowałam różdżkę do zamka w drzwiach
-Alohomora- wypowiedziałam zaklęcie
Szybko weszliśmy do kantora Slughorna. Zamknęliśmy ponownie drzwi i zajęliśmy pelerynę
-Lumos- powiedzieliśmy razem z Jamesem
-Rozglądaj się i szukaj skrzeloziela- powiedziałam
-A jak wygląda?
-To takie zielone liście w skrócie
-Aha, ok
Patrzyłam na parę regałów. Podeszłam do jednego i zaczęłam szukać. Figa...szczurze ogony...Haha Peter... Dalej...Mam!
-James, mam- szepnelam a on do mnie podszedł
Wzięłam skrzeloziele do kieszeni i oboje założyliśmy pelerynę. Po cichu wyszliśmy z gabinetu i skierowaliśmy się do PWG. Jesteśmy na 5 piętrze a trzeba na 7... Mam nadzieję że nie natkniemy się na Irytka albo Filcha... Wywołałam wilka z lasu
-Jest tu ktoś?!- krzyknął Filch
Ja i James stanęliśmy w bezruchu.
-Jest tu ktoś!?- krzyknął głośniej
-Ciszej!- ryknął jakiś obraz- cisza nocna jest!
-No...ta...- mruknął Filch i zniknął w innym korytarzu
Ja i James ruszyliśmy dalej aż w końcu dotarliśmy do portretu Grubej Damy. Wypowiedzielismy hasło, na co ona była zła bo ją obudzilismy ale nas wpuściła. Na kanapie siedzieli Remus, Syriusz i Peter. Jako że zajęliśmy już pelerynę niewidke to od razu nas zauważyli
-Jesteście-ucieszył się Syriusz
-No i mamy to!- wyjęłam z kieszeni skrzeloziele
-Super- powiedział Remus
-Jutro wkradne się do łazienki prefektow, podobno tam dzieją się magiczne rzeczy a to może mi pomóc- oznajmiłam
-Dobra, a skoro Lily już śpi i żebyś jej nie budziła to chodź do nas- rzekł Syriusz
Jako że powiedział to ON to znaczy że nie ma sprzeciwu. Ach... No ale okej... Remus, Syriusz i Peter wstali z kanapy i razem ruszyliśmy do ich dormitorium. Weszliśmy jak najciszej aby nikogo nie obudzić. No próbowaliśmy cicho. Nie obeszło się od żartu Syriusza na co wybuchlismy śmiechem i oczywiście mojego przewrotu tuż przed drzwiami. Na szczęście nikogo nie obudzilismy. Weszłam do tak zwanego bajzlu i usiadłam na łóżku Syriusza.
-No dobra, super, super- mówiłam- ale w czym będę spać?
Syriusz który stał obok szafy, rzucił mi jakąś jego bluzę. Za dużą ale jest git.
-Czarna jak na prawdziwego Blacka przystało- zażartowałam
Wszyscy zrozumieli i zaczeli się śmiać. Jak ja ich kocham... W sumie zawsze zastanawiałam się czy taki kurczak to nie jest kaczka która się przebrała za kurczaka...
-Sus- Remus machnął ręka przed moją głową- ziemia do Susanny
-E... Co, o co...chodzi?- wyrwali mnie z toku myślenia
-Wiesz- zaczął Syriusz i usiadł obok mnie- u ciebie dziwne jest to żebyś przez 10 sekund się nie poruszała i się Remciu i ja i James i Peter przelękliśmy... Myślałem że straciłem moją, podkreślam MOJĄ Sus.
-Myslisz że jestem tylko twoja?- zapytałam udając zezłoszczoną
-y... Tak...- wydusił wyraźnie zmieszany
-To dobrze myślisz
Wybuchłam śmiechem. Syriusz pokrecil głową i popatrzył na mnie. Zbliżył się lekko do mnie, o nie! Zaczął mnie łaskotać...nie!
-Syriusz!- krzyknęłam
-Tak- dalej mnie łaskotał
-Przestań!- krzyczałam przez łzy śmiechu
-Co ja będę z tego miał?
-Co chcesz
Przestał
-Eh, no co chcesz
Syriusz nadstawil policzek. Tak, on i jego głupie NAGRODY, jak małe dziecko. Kiedy chciałam już go pocałować i moje usta były tuż przy jego policzku to on odwrócił głowę, mogłam się spodziewać, i zaczął mnie całować.
-Dobra Gołąbeczki- powiedział James- ale już późno a dzieci muszą iść spać dzieci...
Popatrzyłam na niego z ironią. To się nazywa mieć fajnego brata...

Huncwoci- trudne chwile... ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz