Bo do tanga trzeba dwojga

55 9 1
                                    

Tego wieczoru w pałacu miał mieć miejsce bal z okazji przesilenia wiosennego. Wiktoria była bardzo rada, że nie spędza tego dnia u Tamlina, ponieważ tradycje jego dworu dotyczące tego święta były conajmniej wyjątkowo niesmaczne lub zaskakująco perwersyjne.

W pałacu Ciri i Ryszarda miał odbyś się wielki, wystawny bal maskowy. Wiktoria siedziała przed lustrem i układała sobie czerwone loki, aby wyglądać jeszcze bardziej oszałamiająco niż zwykle. Na tę okazłę przywdziała lejącą się złotą suknię ze złotymi pantofelkami i maleńkie kolczyki: jeden w kształcie tygrysa, a drugi lwa. No i oczywiście maskę lisa. Uśmiechnęła się do swojego odbicia. Zapowiadała się ciekawa noc.

***

Wiktoria weszła na salę i od razu poczuła na sobie milion spojrzeń. Och, była do tego na tyle przyzwyczajona, że ani trochę nie czuła sie skrępowana. Bal miał miejsce w salonie, który jednocześniej był tarasem. Pod zadaszoną częścią znajdowały się stoły z jedzeniem, natomiast muzyka i tańce były już pod gołym niebem. Andriew występował jako gwiazda wieczoru. Tańczył wraz ze skąpo ubranymi tancerkami i śpiewał. Jego ruchy były bardzo specyficzne. Polegały na półobrocie w lewą stronę, ruszeniu nogą, a następnie półobrocie w prawo. I tak na okrągło. Do tego Wiktoria przez chiwilę nie mogła oderwać wzroku od jego wiecznego uśmiechu. Najdziwniejsza była jednak jego maska: cała zrobiona z papieru, nierówno wycięta, a do tego nawet niekolorowa. Gdyby tego było mało przedstwiała jakiegoś faceta z dwudniowym zarostem o maślanych oczach. Dziwne.

Czarodziejka dostrzegła starszego Ryszarda szepczącego coś swojej ukochanej do ucha, na co ona spojrzała na niego z udawanym wyrzutem i wybuchnęła śmiechem. Po chwili Ciri dostrzegła czarodziejkę i pomachała do niej ręką, aby podeszła i przysiadła się. Wiktoria nie mając nic lepszego do roboty z gracją wywijając biodrami ruszyła w ich stronę.

- Wiktorio, musisz nam opowiedzieć co widzisz w tym promyczku - Zachichotał Ryszard na powitanie. Kobieta uśmiechnęła się pod nosem i zaczęła opowiadać jak to nic w nim nie widzi...

***

Wino lało się stromieniami, jedzenie było wykwintne i cudowne. Do czasu aż P42 nie pojawił się w drzwiach sali balowej. Wiktorii serce podskoczyło do gardła kiedy ujrzała go w jego eleganckiej czerwonej tunice przeplatanej złotą nicią. Oczywiście miał maskę kota. Od razu go poznała po jego wyrazistej szczęce. Miała wrażenie, że rozejrzał się po sali i przez sekundę zarzymał na niej wzrok. Mogło się jej to jednak równie dobrze przywidzieć, ponieważ był daleko od niej. Po chwili ruszył do stołu przy którym jak zauważyła Wiktoria siedział również młodszy Ryszard. Kobieta szybko odwróciła wzrok nie mając zamiaru dać komukolwiek zauważyć na w kogo się wgapia. Wróciła więc do rozmowy z Ryszardem i Ciri, kiedy usłyszała chrząknięcie. 

- Wiktorio, czy zechciałabyś ze mną zatańczyć? - kobieta zarzuciła burzą czerwonych włosów i dojrzała lorda Leona wyciągającego do niej dłoń. Był niewiele wyższy od niej, dobrze zbudowany. Miał też piękny uśmiech i brązowe włosy. 

- Wybaczcie mi na chwilkę - mrugnęła do Ciri - Nie wypada odmówić.

Po tych słowach wstała, pozwoliła sie chwycić za rękę i wciągnąć na parkiet. Trzeba przyznać, że Leon był wybornym tancerzem (Wiktoria oczywiście też, w końcu miała baaaardzo wiele lat na ćwiczenie) i obracał ją to w prawo to w lewo, pozwalając złotej sukni sunąć i mienić się w blasku pochodni. Kątem oka czarodziejka dostrzegła wiedźmaka P udajacego, że słucha sprośnego dowcipu żołdaków siedzących z nim przy stole, a jednocześnie łypiącego na nią spod czarnych okularów. Kiedy Leon obrócił ją po raz kolejny i przechylił z gracją, 42 wziął puchar piwa i wychylił cały do dna. Wiktoria uśmiechnęła się z satysfakcją. 

Kiedy piosenka dobiegła końca i Andriew przerwał na chwilę swój śpiew, Wiktoria podziękowała mu buziakiem w policzek i stwierdziła, że to jest idealny moment żeby się w końcu położyć spać. Pomachała więc do Ryszarda i Ciri, którzy byli naprawdę jednymi z lepszych towarzyszy i ruszyła w kierunku drzwi. 

Szła korytarzem, który był pusty, ponieważ wszyscy się jeszcze bawili. Ah Ci młodzi. Nigdy nie brak im energii.

W pewnym momencie czarodziejka usłyszała za sobą energiczne kroki.

- Ty - usłyszała warknięcie. Już wiedziała kto za nią idzie. Odwróciła się gwałtownie z całkowicie obojętną miną, chociaż czuła jak puls jej przyspiesza. W odległości około pięciu metrów zatrzymał się P42. Patrzył  na nią groźnie.

- W czym mogę Ci pomóc? - zapytała Wiktoria starając się utrzymać swój wyuoczyny, obojętny wyraz twarzy.

P ewidentnie kipiał wściekłością. Do tego wszystkiego był conajmniej lekko pijany.

- Co Ty wiedźmo zrobiłaś Ryszardowi?! - warknął patrząc na Wiktorię. Kobieta stała jak wmurowana. Po pierwsze dlatego, że nie wiedziała o co mu chodzi, a po drugie nie była w stanie oderwać oczu od jego rozgniewanej, a zarazem niesamowicie przystojnej twarzy. Po chwili się jednak opamiętała, przybrała wściekłą minę i podeszła kilka kroków do P patrząc na niego z dołu.

- Nie mam zielonego pojęcia o co Ci chodzi 24 - syknęła, a w jej oczach zatańczyła wściekłość.

P cały poczerwieniał.

- Nie mówi tak do mnie. - wywarczał łapiąc Wiktorię za ramiona i lekko nią potrząsając. - Dobrze wiesz, że jestem 42!

Był tak blisko. Czuła jego ciepły dotyk przeszywający jej ciało. Dawno, oh jak dawno tego nie doznała. Już prawie zapomniała jak to jest kogoś pragnąć. Jego wściekła twarz powoli zaczęła łagodnieć kiedy zdał sobie sprawę jak blisko Wiktorii się znajduje. Dostrzegł jej usta i zaczął się w nie wpatrywać. Zdjął maskę kota, ale ona wciąż miała na sobie tę lisią. Kobieta czuła się jak zahipnotyzowana. Jego zapachem, oczami wędrującymi po jej twarzy i głodowi, którego błysk dostrzegła w jego spojrzeniu.

P wyciągnął rękę i podniósł jej podbrudek. Patrzył jej w oczy jakby szukał sprzeciwu, pod lisią maską nie dało się nic dostrzec. Gdyby jednak jej nie miała P mógłby dostrzec, że na jej twarzy było już tylko lekkie przerażenie i uległość, jakby całkowicie poddała się i akceptowała wszystko co P z nią teraz zrobi.

Białe zimno is comingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz