Białe zimno just came

18 3 0
                                    

P42 nie miał zielonego pojęcia dlaczego jego potrzebą było pojawienie się w domu jakiegoś dziwnego niziołka, natomiast światowy Andriew postanowił zapanować nad sytuacją.

- Drogi niziołku czy moglibyśmy poznać twoje imię? - spytał muzyk.

Hobbit spojrzał na niego nieufnie po czym kiwnął głową.

- Nazywam się Henryk Torbnik. A wy?

Andriew ukłonił się przed niziołkiem.

-  Z całkowitą pewnością słyszałeś o większości z nas.  Jam jest Andriew z Cintry, a to, królowa Cirilla, a także znamienity prawiedźmak Gerald z Rivii, Ravix z Czteroroga lub Rzeźnik z Blaviken. A tam jedyna nadzieja na powstrzymanie końca świata, czyli znamienity syn królowej Cirilli - P42.

Henryk Torbnik wydawał się wyjątkowo zdezorientowany.

- Jak to? - zapytał - Nie rozumiem o co Ci chodzi panie Andriew z tym końcem świata.

Muzyk westchnął.

- Może zaproponowałby nam pan, panie Henryku herbatkę jak to starym niziołkowym zwyczajem ma miejsce i moglibyśmy przy niej porozmawiać jak przystało na cywilizowanych ludzi?

Henryk Torbnik kiwnął głową i ruchem ręki zaprosił całą zgraję do salonu.

***

Kiedy wszyscy siedzieli już przy kominku P42 dostrzegł śnieg sypiący za oknem.

- Od dawna macie tutaj taką pogodę? - spytał niziołka roznoszącego herbatę i ciasteczka.

Henryk spojrzał na wiedźmaka przelotnie.

- Tak, od całkiem dawna, mniej więcej od pół roku. Nasza kraina zmieniła się w krainę wiecznej zimy.

Zarówno P42 jak i cała reszta drużyny wydawali się mocno wstrząśnięci. Od pół roku? Jak to w ogóle możliwe. Musiało to znaczyć, że białe zimno dotarło do Śródziemia zdecydowanie wcześniej niż na ziemie Cintry.

- A gdzie tak właściwie się znajdujemy? - wtrącił się Gerald.

Henryk właśnie skończył rozdawać herbaty i ciastka i rozsiadł się w swoim fotelu kładąc stopy na kominku.

- Moja chatka znajduje się przy zachodniej ścianie Mordoru - od strony Gondoru. Opowiedzcie mi teraz jeśli łaska mili panowie i pani - Henryk skłonił się Ciri - co was do mnie sprowadza.

Gerald wziął głęboki wdech.

- Idziemy do Mordoru, aby uratować świat przed białym zimnem. Jeden z nas musi rzucić się do krateru w górze przeznaczenia, poświęcając swoje życie dla ratowania świata - tutaj łypnął okiem na P42, który był ewidentnie pogrążony w swoich własnych myślach.

Po salonie rozniósł się donośny, rechotliwy śmiech Henryka Torbnika.

- A co takiego temu światu się dzieje, że musisz skakać do wulkanu, żeby go uratować? Całe Śródziemie ma wielką radość z zimy która zapanowała.

- Problem jest taki, że to nie jest przejściowa sytuacja - wyjaśniała Ciri - ona będzie trwać i trwać jeśli jej nie powstrzymamy. Będzie coraz gorzej, w końcu skończy się nam jedzienie. W Redanii sytuacja stała się bardziej dramatyczna. Białe zimno zniszczyło Akademię Wiedźmaków, do tej pory nie ma pewności kto przeżył. Obawiam się, że w naszych stronach Białe zimno przybrało bardziej dramatyczną postać.

Henryk wzruszył ramionami.

- Nie mnie to oceniać. Zarówno Gondor jak i Mordor zaczęły hodować jedzenie w ogrzewanych szklarniach zasilanych ciepłem z Góry Przeznaczenia. Swoją drogą nie wiem jak chcecie się do niej rzucać. - Henryk zaśmiał się ponownie - Góry Przeznaczenia już w zasadzie nie ma. Teraz jest Kacprowy ski.

Wszyscy spojrzeli na niziołka ze zdziwioną miną. Nikt nie wiedział o co Henrykowi chodzi.

- Na prawdę nigdy nie słyszeliście o nartach? - zdziwił się niziołek - Od pół roku wszyscy przepadają za tą formą aktywności fizycznej. Przypinają sobie dwie deski do stóp i zjeżdżają z góry na dół. Na Górze Przeznaczenia powstał wyciąg narciarski Kacprowy Ski. Nie ma tam już lawy! Jest tylko śnieg! Nie wiem jak zamierzacie do niej skakać.

P42 rozdziawił usta. Co to w ogóle za idiotyczny pomysł te narty? Czy Ci dziwni ludzie ze Śródziemia nie mają nic lepszego do roboty?

- Kim ty w ogóle jesteś? - spytał wiedźmak.

Henryk się najeżył.

- Nikim istotnym. Jestem twoim nowym znajomym. - odwarknął.

P42 pokręcił głową.

- Przyszliśmy tutaj ponieważ tego potrzebowaliśmy. Tak jakoś dziwacznie to działa w naszym świecie. Dopóki nie dowiemy się kim jesteś nie zrozumiemy dlaczego się tu znaleźliśmy.

Henryk dalej łypał podejrzliwie na P42, ale po chwili kiwnął głową i powiedział.

- W okolicy nie ma praktycznie nic. Znajdujemy się niedaleko zachodniej bramy do Mordoru. Być może będę w stanie wam pomóc, ponieważ z tego co mówicie potrzebujecie się do niego dostać. Nie będzie to jednak takie znowu bardzo proste. Od pewnego czasu orcza gospodarka bardzo dobrze się rozwinęła i wprowadzili oni wizy dla wszystkich innych mieszkańców Śródziemia. Bez nich nikt nie wejdzie przez główne bramy. A macie to szczęście, albo potrzebę, bo jestem przemytnikiem ludzi. Jeśli chcecie przeprowadzę was do Mordoru. Jest jednak jeden haczyk: przez jaskinię Szalupy.

Białe zimno is comingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz