Pierwszy dzień w szkole zawsze jest trudny. Nie znasz tego miejsca i błądzisz w labiryncie korytarzy, szukając sali. W duchu modlisz się, żeby zdąrzyć na pierwszą lekcję. Ludzie spoglądają na ciebie tak, jakbyś był co najmniej kosmitą w sukience i makijażu wokalisty KISS. Nie wiesz, z jaką klasą przyjdzie ci żyć, ani jak wyglądają konkretne zajęcia. Jesteś w czarnej dupie ze wszystkim. A wiesz, co jest gorsze od pierwszego dnia w nowej szkole? Pierwszy dzień, który wypada w połowie marca. Tak, zmieniłam szkołę kilka tygodni przed jej ukończeniem.
Gdy zadzwonił dzwonek, znajdowałam się przy wyjściu z sekretariatu. Na ścianach widniały strzałki z numerami sal, co trochę pomogło mi w dotarciu na miejsce. Przemierzałam korytarz ze słuchawkami w uszach, aby zniechęcić do siebie ludzi chociaż tego dnia. Z daleka zauważyłam, jak nauczyciel otwiera salę, w której miałam mieć matematykę. Zaklęłam pod nosem i zaczęłam biec w jej kierunku. Kobieta wpuściła mnie z uśmiechem na ustach. Oby była lepsza od mojej poprzedniej matematyczki.
-Zajmij wolne miejsce.- powiedziała do mnie ściszonym głosem. Pokiwałam głową na znak, że zrozumiałam polecenie i rozejrzałam się po sali. Ludzie powoli siadali do ławek, a ja stałam jak słup soli i czekałam, aż usadzą swoje cztery litery. Chciałam szybko wtopić się w tłum. Muszę przyznać, że dyrektorka dobrze wszystko zaplanowała, gdy przydzieliła mnie do tej klasy. Miejsc było tyle, co uczniów. Opuściłam wzrok i podeszłam do już swojego krzesła. Znajdowało się ono w ostatnim rzędzie przy oknie. Właściwie to przy oknie siedział już pewien chłopak, a ja byłam zmuszona usiąść obok. Mój nowy kolega wyróżniał się w tłumie, nie dało się tego ukryć. Na szyji miał kilka naszyjników i coś w rodzaju wstążki. Palce zdobiły pierścienie. Ubrany był w koszulę w czarno-białe paski, która była postrzępiona na dole oraz czarne spodnie typu rurki. Jego buty też nie były zwyczajne, ale to pewnie przez ich długie czubki. Jednak nie tylko ubiór miał wyjątkowy. Włosy sięgały mu do ramion i lekko się kręciły, a oczy podkreślone miał czarną kredką i czerwonym cieniem. Gerard Way byłby dumny.
-Cześć, jestem Maggie.- przedstawiłam się i zaczęłam wyciągać potrzebne do lekcji rzeczy. Chłopak spojrzał na mnie z widocznym niezadowoleniem i nic nie odpowiedział. Cudowny początek naszej kwitnącej znajomości. Postanowiłam zignorować jego zachwyt tak samo, jak on zignorował moje powitanie.
-Pozwólcie, że sprawdzę obecność, zanim zaczniemy rozwiązywać zadania, które dla was przygotowałam.- nauczycielka zabrała głos, co o dziwo uciszyło wszystkich uczniów. Byłam pod wrażeniem. Kobieta kolejno wyczytywała nazwiska, a ja w spokoju czekałam, aż usłyszę swoje.- Pan Kropp.- spojrzała w naszą stronę.
-Jestem.- odparł bez entuzjazmu mój towarzysz i nawet nie zmusił się do podniesienie wzroku. Matematyka będzie dla mnie wyzwaniem przy tym człowieku.
-Bardzo się cieszę.- zareagowała na jego wypociny z uśmiechem. Wyczytała kolejne nazwiska, aż wkońcu pojawiło się moje.- Pani Biersack.- jej oczy odrazu powędrowały na mnie.
-Obecna.- uśmiechnęłam się. Wydawała się być taką pozytywną osobą. Nie mogłam się doczekać rozpoczęcia zajęć.
-Od jutra twoje nazwisko będzie na odpowiednim miejscu, musimy to zmienić w systemie, bo ktoś się polenił.- zauważyła. Odwróciła się na krześle do szafy, która stała za nią i zaczęła czegoś szukać.
-Biersack jak ten wokalista Black Veil Brides?- odezwała się dziewczyna w rzędzie obok.- Jesteście jakoś spokrewnieni?- jej ciekawość była troszkę irytująca.
-Nie, to zwyczajny przypadek.- machnęłam ręką i pozbawiłam ją nadzieji. Matematyczka podała chłopakowi z pierwszej ławki stos kartek. Ten wziął jedną dla siebie i resztę podał do tyłu. Gdy doszły do nas, wyciągnęłam rękę i położyłam jedną sobie, a drugą brunetowi. Z jego zachowania wywnioskowałam, że nie zrobiłby tego samego dla mnie.
CZYTASZ
Too Many People | Lonely (Sequel TMP) | Remington Leith
FanfictionJedna dziewczyna, która pragnie dobra zbyt mocno. Jeden chłopak, który żyje we własnym cieniu. Dwie zagubione dusze, które łączy okno niekoniecznie na świat. Trzech mężczyzn, których nie sposób nie zauważyć. Wiele problemów, smutku i łez. Kilka pró...