7.

480 59 17
                                    

Po całym wydarzeniu nie byłam w stanie wrócić do szkoły. Już nie obchodziły mnie zaległości, bo miałam na głowie inne problemy. Często robiło mi się słabo, a najłatwiejsze czynności życiowe sprawiały mi ogromne trudności. Budziłam się w nocy i nie mogłam złapać oddechu. Tata nawet wezwał mojego dawnego lekarza i prosił o pomoc, ale oprócz leków nie mógł mi nic zaproponować. Mój stan spowodowany był ogromnym stresem. Minął tydzień, zanim byłam gotowa na nauczanie domowe. Była to opcja tymczasowa, bo rodzice chcieli mnie zmusić do myślenia o innych rzeczach, a nie tylko o tamtym koszmarze. Siedziałam z nauczycielami przy stole w kuchni i próbowałam przyswajać wiedzę, chociaż szło mi to bardzo ciężko. W każdej chwili zastanawiałam się, gdzie przepadli moi sąsiedzi. Udało mi się podpytać wychowawcy o Emersona, który nie chodził do szkoły tak samo jak ja. Jednak on nie prosił o lekcje w domu. Pewnie robi to na własną rękę, o ile ma na to siłę. Dni mijały mi strasznie wolno, co tylko pogłębiało mój tragiczny stan. Wolne chwile spędzałam przy oknie, którego nie zasłoniłam od wypadku. Sznurek, który był za to odpowiedzialny palił mnie w dłoń za każdym razem, gdy go dotykałam. Więc postanowiłam nie igrać z ogniem. Zamiast tego opierałam głowę na parapecie i wgapiałam się w pusty pokój Remingtona. Brakowało mi go tam.

Ogarnęłam się dopiero dwa tygodnie po fakcie. Zaczęłam wychodzić na spacery po okolicy i chodziłam na większą część zajęć. Zdziwił mnie jedynie powrót Emersona, który nastąpił dwa dni po mnie. Chłopak nie odzywał się do mnie słowem, a zaraz po dzwonku na przerwę znikał z klasy zaskakująco szybko. Czułam się tak, jakby winił mnie za wszystko. Próbowałam z nim rozmawiać na lekcji, ale nie reagował. Z czasem nawet się przesiadł, abym go nie zaczepiała. Zresztą nie on jeden mnie unikał. Po wielu nocach obserwacji ich domu zauważyłam, że Sebastian zaczął biegać późnymi wieczorami. Była to dla mnie szansa na uzyskanie informacji, więc ubrana odpowiednio do uprawianego sportu, czekałam, aż chłopak wyjdzie z domu. Wtedy zbiegałam na dół i ruszałam za nim. Ile razy krzyczałam, aby na mnie poczekał, tyle samo razy on przyśpieszał i znikał w lesie. Zmienił trasę i nie byłam w stanie go odnaleźć w ciemności. Załamana wracałam do domu i zasypiałam przy oknie ze zmęczenia.

W tym czasie nie czułam nic. Wypełniała mnie cholerna pustka, jakby coś mi odebrano. Niby prowadziłam normalne życie, ale nic nie miało dla mnie sensu. Straciłam wszystkie chęci do życia. Odjechały razem z karetką, która zabrała Remingtona. Tyle myśli zaprzątało moją głowę, że przestałam nad nimi panować. Co jeśli nie udało się go uratować? Jeśli teraz chłopcy winią mnie za śmierć swojego brata? Nie mogłam tak dłużej siedzieć i czekać. Gdy po raz kolejny upewniłam się, że obaj są w domu, poszłam ich odwiedzić. Niepewnie zapukałam do drzwi, jednak nikt nie otworzył. Ponowiłam próbę trochę pewniej i jeszcze raz. Słyszałam oddech po drugiej stronie.

-Halo? To ja, Maggie. Musimy porozmawiać.- mówiłam błagalnym tonem. W odpowiedzi dostałam głęboki oddech.-Proszę.- dodałam.

-Lepiej odejdź.- rozpoznałam głos Emersona, na co moje serce przyśpieszyło. Tak dawno go nie słyszałam, że zaniemówiłam chwilowo.

-Em, co się stało? Dlaczego nie chcesz ze mną porozmawiać?- usiadłam pod drzwiami i oparłam się o nie plecami.- Co sie stało z twoim bratem? Dlaczego go nie ma? Dlaczego mnie obaj teraz unikacie?- mówiłam przez łzy, które zebrały się w moich oczach. Słyszałam szloch, który dobiegał z budynku. Dla mnie znaczyło to tylko jedno, Remington już nie wróci. Nie zobaczę go siedzącego w swoim pokoju. Nie będę miała okazji porozmawiać z nim wieczorem. Pozwoliłam odejść już drugiej osobie w swoim krótkim życiu. Z każdą porażką jest mi gorzej na tym świecie. Chłopak chyba odszedł od drzwi, bo przestałam go słyszeć. W tej samej chwili na chodniku zaparkował dobrze znany mi samochód.

-Maggie, chyba pora już wracać do domu.- odezwał się Andy, wyglądając przez szybę auta. Niechętnie podniosłam się z ziemi i ruszyłam w jego stronę. Chłopak odpalił, aby postawić samochód przed naszym garażem, a ja powlokłam nogami za nim. Chwilę czekałam, aż zaparkuje odpowiednio ze swoimi wymaganiami, po czym wysiądzie, by wreszcie przytulić mnie na powitanie.

-Nie patrz na mnie jak na watiatkę.- skomentowałam oschle jego zachowanie. Brat wyciągnął z przedniej kieszeni ciasnych spodni paczkę swoich ulubionych papierosów i wystawił ją w moją stronę.

-Wiem, że nie palisz, ale może to dobra okazja, by sobie ulżyć.- odparł, a ja dałam się na to namówić. Miałam papieros w ustach kilka razy, ale nigdy mnie do tego nie ciągnęło. Za to do mężczyzn z papierosami, zawsze. Odpaliłam i powoli zaciągnęłam się dymem, który wypełnił moje usta i płuca. Pamiętam to uczucie doskonale. Odrazu robi mi się lżej w głowie i czuję, jakbym wcześniej coś brała. Mój organizm nie jest do tego przyzwyczajony, przez co łatwo wprowadzić go w taki stan.

-Oni nie chcą ze mną rozmawiać, rozumiesz? Emerson i Sebastian unikają mnie jak ognia. Ich matki nawet nie widziałam. Pewnie gdzieś wyjechała albo się skryła w domu. Co ja takiego zrobiłam?- łzy po raz kolejny tego dnia zaczęły napełniać moje oczy, więc zaciągnęłam się mocniej. Dym spowodował kaszel, co oznaczało też w moim wypadku kilka łez. Mogłam zgonić winę na nikotynę.

-Nie zrobiłaś nic złego Maggie. Pozwól im pocierpieć, to normalne. Jak byś się poczuła na miejscu jego rodziny?- kazał mi wchodzić w umysły sąsiadów, jakby były otwartą księgą.

-Tak samo jak teraz Andy.- zmierzyłam go wzrokiem i wyrzuciłam niedopałek do kosza. Nie czekając na niego, weszłam do domu. Dlaczego wszyscy się mnie czepiają? Każde moje zachowanie jest odbierane jako coś negatywnego. Każde wypowiedziane słowo staje się czymś nagannym. Ja tylko chcę poznać prawdę. Wmieszałam się w to sama, bo chciał pomóc temu chlopakowi. Bez mojej interwencji, mógłby nie żyć. No właśnie... Chyba, że już dawno nie ma go z nami na świecie.

Bardzo proszę! Mam nadzieję, że się podobał 💕

Edit: przy okazji zapraszam was na mój kanał na YT o nazwie Lady In Black 🙋 w razie problemu z wyszukaniem wystarczy wpisać 'Lady in Black OnSide na lodzie' wyświetli się mój pierwszy vlog

Too Many People | Lonely (Sequel TMP) | Remington LeithOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz