3

2.8K 118 39
                                    

Wędrowali długo, a tempo narzucone przez Thorina było naprawdę duże. Szedł na czele z Dwalinem, tuż za nimi Bifur ze swym kuzynem, Bomburem. Następnie Dori, Nori i Gloin kłócili się o to, który z nich zabił więcej goblinów. Zaraz za nimi Fili z Bofurem zabawiali Luthien starymi krasnoludzkimi opowiastkami, następnie Ori i Kili, którzy zawzięcie próbowali dogadać się z przygłuchym Oinem, któremu stary, poczciwy Balin usiłował naprostować zniszczoną trąbkę. Na samym końcu pochodu Bilbo wraz z Gandalfem wspominali ciche, sielskie Bag End. Było spokojnie, zbyt spokojnie. I to właśnie dziwiło, a nawet lekko niepokoiło Thorina. Jednak nic nie mówił, ciesząc się, że współtowarzysze choć na chwilę zapomnieli o przykrościach i są w lepszych humorach. Kiedy zapadł zmrok, postanowił zatrzymać się w dość bezpiecznie wyglądającym zagajniku. Kiedy trochę podjedli i ogrzali się przy ognisku, wszyscy poszli spać. Thorin jak zwykle położył się kawałek dalej niż reszta kompanii. Warta przypadła Filiemu, któremu chętnie zgodziła się towarzyszyć Luthien. Przywódca niechętnie patrzył na sympatię, jaką darzyli jego siostrzeńcy dziewczynę. W ogóle niechętnie patrzył na objawy sympatii całej kompanii w stosunku do niej, i co dziwne – nie miał pojęcia, dlaczego. Faktem jest, że czuł się dziwnie patrząc na nią. Jeszcze nigdy nie widział równie pięknej istoty, miał wrażenie że to jakiś sen, że to postać z mitów, z legend… Czasami przez myśl przechodziło mu, że może rzeczywiście dziewczyna pochodzi z rodu Luthien i Berena, o których opowiadał Gandalf. Według wszelkich podań Luthien była najpiękniejszą istotą jaką świat kiedykolwiek ujrzał, i to samo Thorin czuł, kiedy widział swą towarzyszkę. Odganiał jednak od siebie te myśli. Wiedział, że kobieta w jego życiu osłabiłaby go, a musiał być przecież silny, by odzyskać swą ojczyznę i skarb. Nie mógł pozwolić, by Luthien zawróciła mu w głowie, przecież był odpowiedzialny za swój naród i pragnął zwycięstwa. Choć w głębi duszy pragnął miłości, pragnął kobiety… Kiedyś, bardzo dawno temu zaznał krótkiego uczucia do młodej krasnoludzkiej panny, jednak było to we wczesnej jego młodości, i przez te wszystkie lata, kiedy tułał się po świecie wypełniony poczuciem porażki, nienawiścią do smoka i chęcią zemsty, zapomniał jak smakuje związek z kobietą. Tak naprawdę można powiedzieć, że w ogóle nie wiedział, co to jest. Teraz, kiedy do jego kompanii przyłączyła się niebiańsko piękna Luthien, powoli odżywały w nim wspomnienia i głęboko ukryte pragnienia, które z uporem od siebie odsuwał. W końcu udało mu się zasnąć, podobnie jak całej reszcie kompanii. Fili z urokiem i wrodzonym dowcipem opowiadał Luthien o każdym uczestniku wyprawy. Najwięcej oczywiście miał do powiedzenia o swym bracie i wujku – z czego większość rzeczy sam znał tylko ze słyszenia, bo był za młody, by pamiętać czasy swego pradziada. Dziewczyna z zapartym tchem słuchała opowieści o potędze Ereboru, o młodym księciu krasnoludów, który dumnie stał po prawej stronie tronu króla Throra, który dzielnie walczył o przetrwanie, kiedy do Ereboru nadciągał Smaug, który w końcu poprowadził swych ludzi przed siebie i stworzył im nowe, spokojne życie w Błękitnych Górach, jednak nigdy nie zapomniał i nigdy nie wybaczył tego, co się stało z jego domem i współplemieńcami. Opowiadał też o wspaniałym czasie, jakim było dzieciństwo spędzone z ukochanym, aczkolwiek surowym wujkiem. Luthien widziała, że jego siostrzeńcy są wpatrzeni w niego jak w obraz i bardzo go szanują, że może nawet chcą być tacy jak on. Fili wyznał jej, że nie mógł wymarzyć sobie lepszego ojca, niż przez całe życie był i nadal jest dla niego Thorin Dębowa Tarcza. Dziewczyna, w miarę jak krasnolud opowiadał jej o swym wuju coraz więcej, czuła że jest on kimś naprawdę wyjątkowym. Co chwilę spoglądała na śpiącego Thorina. W pewnym momencie, mimo że leżał spory kawałek od nich, zauważyła jego niespokojne ruchy, a później usłyszała też pomrukiwania. Nie rozumiała, co mówił, i spojrzała pytająco na współwartownika.

- Koszmary – westchnął smutno Fili – Miewa je co noc. Ostatnio nie miał ich, kiedy byliśmy z Kilim dzieciakami i weszliśmy mu do łóżka podczas burzy. Więc bardzo dawno.

Serce GóryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz