Legolas wraz z Tauriel następnego dnia po rozmowie z Thranduilem wyruszyli do Rivendell. Tam zaś trwały przygotowania do podróży do Lothlorien. Luthien cieszyła się, że pozna legendarną panią elfów, Galadrielę, i jej męża Celeborna. Byli oni zarazem rodzicami żony Elronda, Celebriany. Arwena opowiadała jej o swej matce, która podczas podróży do Lorien została napadnięta przez grupę orków w Caradhras w Górach Mglistych, i trafiono ją zatrutą strzałą. Co prawda uratowali ją jej synowie, Elladan i Elrohir, a Elrond uleczył, lecz nie mogła zaznać spokoju i niedługo po tym wydarzeniu opuściła Śródziemie. Jej mąż utrzymywał z teściami nadal bliskie i przyjazne stosunki, a poza tym cała trójka była jednymi z najważniejszych postaci, najbardziej dostojnymi i mądrymi w całym Śródziemiu. Luthien miała więc nadzieję, że razem wymyślą, jak pomóc Thorinowi. Pochód do Lothlorien w końcu wyruszył, początkowo poruszali się powoli, obawiając się o zdrowie Luthien, jednak po dwóch dniach, kiedy dziewczyna czuła się świetnie, a dotarli już do granicy Gór Mglistych, przyspieszyli, obawiając się niebezpieczeństw w przełęczy Caradhras, wszak Aragorn informował, że Azog wyznaczył sporą cenę za zabicie ukochanej króla krasnoludów. Był z nimi, poza tym wędrowali z oddziałem dobrze uzbrojonych elfów, więc Elrond był spokojny o życie Luthien. Caradhras mimo to pokonali szybko, a gdy znaleźli się już po drugiej stronie Gór Mglistych, rozbili obóz, by przenocować, a następnego dnia czym prędzej udać się do lasów Lothlorien. Noc była spokojna i cicha, a z samego rana Elronda obudził hałas. Wydawało mu się, jakby słyszał nadciągające konie, niewiele, mogło ich być najwyżej trzy. Elficki słuch, podobnie jak i wzrok, był bardzo precyzyjny – kiedy Elrond wstał, zauważył dwóch zbliżających się jeźdźców. Uśmiechnął się i podszedł do nich.
- Legolasie! – krzyknął, rozpoznając młodego księcia – I Tauriel, witajcie!
- Mój panie! – Legolas zeskoczył z konia i czym prędzej ukłonił się Elrondowi, po czym to samo uczyniła jego towarzyszka.
- Co was tu sprowadza?
- Zmierzaliśmy właśnie do Rivendell, co za szczęście że ciebie spotkaliśmy…
- Udajemy się do Galadrieli i Celeborna – wyjaśnił Elrond – A wy… Stało się coś poważnego?
- Tak, panie. Mój ojciec… Chcemy go powstrzymać!
- Przed czym?
- Dębowa Tarcza jest w naszych lochach – dodała Tauriel, a w tym momencie spostrzegła nasłuchującą rozmowę Luthien – Jeśli nam nie pomożesz…
- Thorin! Thorin jest uwięziony!? – krzyczała ukochana krasnoluda, podbiegając do trójki elfów – Mów natychmiast, co się stało! Co dzieje się z Thorinem!?
- Spokojnie Luthien, Tauriel wszystko nam wyjaśni. Zaczekajcie, pójdę po Aragorna i moją córkę.
Kiedy Elrond oddalił się, dwójka młodych elfów uważnie zmierzyła dziewczynę wzrokiem.
- To ty jesteś Luthien – powiedziała cicho Tauriel – Początkowo nie sądziłam, że Thorin mówi prawdę, ale nie kłamał…
- Co mówił!? Co z nim zrobiłaś!? – w oczach dziewczyny zaczęły zbierać się ogromne łzy.
- Mówił, że czeka na niego piękna kobieta, która go kocha. Bardzo mu ciebie brakuje, nawet w najgorszych chwilach mówił o tobie… Jeszcze kiedy mnie nienawidził, podkreślał że jest na świecie kobieta, z którą przeżył piękne i… bardzo intymne chwile.
- Zabiję go. Opowiada takie rzeczy po całym świecie!
- Mówił to, żeby zrobić mi na złość. Uważał, że jestem nałożnicą ojca Legolasa, króla Thranduila, i stawiał ciebie jako moje przeciwieństwo.
CZYTASZ
Serce Góry
Fanfiction"Serce Góry" to alternatywna wersja przygód Thorina Dębowej Tarczy i jego siostrzeńców oraz przyjaciół. Jest to moja idealna, szczęśliwa wersja, gdzie Thorin poznaje siłę miłości, która zmienia jego charakter i życie - podobnie jak jego ukochani sio...