20

2K 71 28
                                    

Thranduil krzyknął z bólu, gdy Arwena i Luthien zdjęły go z konia. Rana była spora, Bolg w ostatnim momencie zdołał uderzyć elfickiego króla w ramię i brzuch. Bolało, ale był z siebie dumny, bo zdołał obronić Thorina i jego ukochaną. Arwena od razu ruszyła na poszukiwanie zioła, które uśmierzyłoby ból i pomogłoby przyspieszyć gojenie rany.

- Pilnuj go - nakazała surowo Luthien - Niech w ogóle się nie rusza.

Dziewczyna patrzyła podejrzliwie na Thranduila, który leżał bez sił oparty o drzewo. Uważnie obserwował Luthien, a ona z niechęcią odwróciła się od niego. Kiedy jednak usłyszała pełne bólu westchnienie, podeszła i usiadła obok. Powoli, najdelikatniej jak umiała zaczęła zdejmować mu zbroję i ubranie. Thranduil w milczeniu obserwował jej poczynania, a kiedy odsunęła od krwawiących ran tkaninę, odwrócił wzrok. Luthien uśmiechnęła się kpiąco.

- Na sobie nie wygląda to tak przyjemnie, prawda? - powiedziała z wyraźną złośliwością - Boli, krwawi, nie wiesz czy przeżyjesz... Co innego zrobić komuś takie piękne rany, to musi być prawdziwa przyjemność, prawda? Szczególnie na krasnoludzkich plecach!

- Tak, wiem! Byłem podły, zaślepiony, zły do szpiku kości! - krzyknął Thranduil - Ale zmieniłem się! Nie jestem dumny z tego, co kiedyś zrobiłem Thorinowi, dlatego przyszedłem walczyć tu z nim, pokazać że jestem jego przyjacielem!

- Trochę późno, nie uważasz?

- Uratowałem cię, gdybym was nie zasłonił, leżałabyś tam martwa!

- Mam ci być wdzięczna!?

- Mogłabyś przynajmniej nie być niemiła - burknął urażony Thranduil - Na wszystkie świętości, jaki ja byłem głupi że chciałem cię zabrać Thorinowi! Jak ten biedny krasnolud to znosi...

- Co chciałeś zrobić!?

- A tak, chciałem się z nim wymienić, wolność za ciebie! Wybrał ciebie, a ja nie mogę wyjść z podziwu, dlaczego to zrobił!!!

- Ale... Jak to... - Luthien zabrakło słów i zaczęła krążyć w kółko, nie wiedząc, co zrobić - Ty podła świnio!

- Coraz bardziej przekonuję się, że Thorin nie wie, co go czeka...

- Może po prostu ma podejście do kobiet, a ty nawet nie wiedziałbyś co z kobietą zrobić!

- Zdziwiłabyś się! - odkrzyknął Thranduil. Uśmiechnął się pod nosem; ta niewysoka dziewczyna miała ogromny temperament i tak naprawdę uważał, że świetnie z Thorinem do siebie pasują.

- Tak? To proszę powiedz mi, co zrobiłeś ostatnio z kobietą... I ile to było wieków temu! - ironicznie odparła Luthien.

- Co zrobiłem? Syna - powiedział elf - I całkiem mi się udał!

- Właśnie widzę, chyba jest podobny do matki!

Thranduil posmutniał i zamilkł. Przypomniała mu się Nienna, szczęśliwie spędzone z nią chwile, to jak bardzo go kochała... Luthien spoważniała i domyśliła się, że kryje się za tym jakaś smutna historia. Przyklękła obok elfa i spojrzała na jego pełną bólu twarz.

- Co się z nią stało? - zapytała łagodnie.

- Odeszła za Morze - Thranduil spojrzał na nią ufnie - Kochała mnie niemożliwie mocno, ale nie udźwignęła presji bycia królową. Zanim się poznaliśmy, była zwykłą, prostą dziewczyną. Była tak krucha i delikatna... Nie tak ostra i pewna siebie, jak ty. Ty z godnością będziesz trwała u boku Thorina jako Królowa spod Góry, ale dla Nienny bycie Królową Leśnego Królestwa było ponad jej siły. Gdy urodziła Legolasa zaczęła blaknąć, niknąć w oczach. Pewnego dnia odeszła, a ja pozwoliłem jej na to... Od tego dnia moja dusza czerniała coraz bardziej i bardziej, aż do dnia, kiedy Galadriela przypomniała mi o tym, kim jestem, i powiedziała że Thorin na mnie liczy.

Serce GóryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz