- Luthien, za tobą! – krzyknął Fili, a dziewczyna obróciła się i wzięła zamach mieczem, który napotkał ostrze trzymane przez drugiego z bratanków Thorina – Od dołu! Teraz z lewej, przyciśnij go, świetnie!
- Dobrze, możesz mnie puścić – roześmiał się Kili, przyciśnięty do drzewa przez dziewczynę z ostrzem przy swej szyi.
- Jak mi idzie? – zapytała Luthien, ocierając pot z czoła.
- Jak na pierwszy trening wspaniale. Pokonać mojego brata to nie lada wyczyn!
- Daj spokój, Fili, dałem jej fory!
- Jasne! Potknąłeś się o patelnię Bombura, niezdaro!
- Chłopcy, dajcie spokój. Kiedy wyruszamy dalej?
- Jeszcze trochę, czarodziej zabrał gdzieś hobbita, kiedy wrócą to ruszymy w drogę. Tymczasem może mała lekcja strzelania z łuku? – w oczach Kiliego pojawił się szalony, radosny błysk. Dziewczyna ucieszyła się:
- Może w końcu się na coś przydam waszemu wujkowi, kiedy będę umiała obsłużyć chociaż dwa rodzaje broni!
- Bardziej, niż się przydałaś do tej pory, już mu się nie przydasz – Kili wybuchnął śmiechem, nie zważając na surowe spojrzenie brata.
- Co masz na myśli?
- Potrafisz obsłużyć samego Thorina, to wystarczająco…
- Kili! – zagrzmiał starszy z braci – To było nie na miejscu!
- Żartowałem przecież! Hej, nie znacie się na żartach? Luthien, chyba się nie gniewasz…
- Skądże. Ale mógłbyś trochę zapanować nad swoją niespożytą energią. Czy twój starszy brat musi pilnować cię całe życie?
- Niestety, wujek przykazał mi nadzór nad tym lekkoduchem – odparł blondwłosy krasnolud.
- Dobrze, przestań zgrywać już dobrego ojczulka, Fili. Potrafię sam się upilnować, a w razie problemów wychowawczych mam wujka i nową ciocię…
- Co powiedziałeś!? – krzyknęła Luthien, a nagle jak spod ziemi wyrósł obok nich Thorin:
- Jakiś problem?
- Eee… Nie, chciałem tylko powiedzieć… Mieliśmy taką ciocię, straszna była, jedyne miejsce na którym nie miała włosów był nos. Chociaż i z jego środka wystawały pojedyncze, rude kłaczki… Okropnie jej nie lubiłem. Krzyczała na mnie i musiałem się do niej przytulać za karę… - bąkał nieskładnie Kili.
- Nie przypominam sobie takiej ciotki – poważnie stwierdził Thorin – Moją jedyną siostrą była Dis, wasza matka. Więc co to za ciotka, o której mówisz?
- Wujku, to żarty, daj spokój. Wiesz, chciałem rozbawić Luthien…
- Nazywając mnie swoją ciotką!? – dziewczyna patrzyła na niego z niedowierzaniem.
- No bo… Przecież wy… Dajcie spokój, nie powiedziałem nic złego!
- Kili, synu…
- Wujku, ja to załatwię – Fili chwycił brata za ramię i szarpnął go, ciągnąc za sobą kawałek dalej. Thorin spojrzał na Luthien z rozbawieniem.
- Co cię tak śmieszy?
- Nie, przepraszam, nie chciałem się śmiać. Uraził cię?
- W żadnym wypadku, po prostu cały czas nie mogę się przyzwyczaić że gada co mu ślina na język przyniesie. Nikt nigdy nie nazwał mnie „ciocią”.
CZYTASZ
Serce Góry
Fanfiction"Serce Góry" to alternatywna wersja przygód Thorina Dębowej Tarczy i jego siostrzeńców oraz przyjaciół. Jest to moja idealna, szczęśliwa wersja, gdzie Thorin poznaje siłę miłości, która zmienia jego charakter i życie - podobnie jak jego ukochani sio...