11

1.6K 66 33
                                    

Koń zatrzymał się w głębi ciemnego lasu. Był niespokojny. Luthien z obawą patrzyła na zdenerwowanie zwierzęcia, lecz Lindir uspokoił ją. Zszedł z konia i pomógł również jej znaleźć się na ziemi. Wdzięczna dziewczyna przytuliła się do niego, a on z radością przyjął tę oznakę sympatii. Było ciemno i zimno, elf rozpalił ogień i usiadł przy nim wraz z Luthien, obejmując ją mocno. Uśmiechali się do siebie, rozmawiali wesoło, aż w końcu Lindir ujął jej twarz w obie dłonie, patrzył na nią przenikliwie i pocałował ją delikatnie, a ona niespodziewanie bardzo intensywnie oddała pocałunek. Wyglądała na szczęśliwą, będąc w ramionach elfa, i całowała go do utraty tchu, pragnąć być jak najbliżej niego. Wydawało się, że pragnie też czegoś więcej, kiedy…

- Luthien!!! – rozległ się głośny, rozpaczliwy krzyk, rozdzierający ciszę nocy, który obudził wszystkich w obozowisku.

- Na mą brodę, co się stało!? – Gandalf zerwał się i czym prędzej podbiegł do Thorina, który przestraszony, siedział pod drzewem i ciężko dyszał. Zaraz za nim do wujka pospieszyli Kili i Fili.

- Widziałem ich… Gandalfie, ona jest z nim…

- Kto, Thorinie, z kim!?

- Luthien z Lindirem!!! – wrzasnął rozpaczliwie krasnolud – A ja na to pozwoliłem!

- Wujku, uspokój się, powoli…

- Fili, ona pozwala mu się dotykać i całować, widziałem ich!!!

- To tylko sen, uspokój się – cierpliwie tłumaczył mu czarodziej – Nie mogłeś ich widzieć, bo nie ma tu ich.

- Zawsze, kiedy mam koszmary, widzę w nich rzeczy, które wydarzyły się naprawdę – upierał się Thorin – Zabiję go, wrócę tam i zabiję go!

- Daj spokój, to był tylko zły sen – Kili objął wujka ramieniem i próbował uspokoić – Ona by tego nie zrobiła, śniło ci się to, czego się boisz, rozumiesz? Luthien cię nie zdradzi. Nigdy. Ona cię kocha, przecież wiesz… Tak jak ty ją. A to jest najważniejsze.

- Ale przecież obiecała mi, obiecała, prosiła hobbita żeby mi przekazał, obiecała że nigdy nikt jej nie dotknie, że na to nie pozwoli, jak mogła kłamać… - Thorin zdawał się nie słuchać tego, co mówi jego siostrzeniec. Gandalf westchnął ciężko.

- Posłuchaj uważnie: jesteś przemęczony. Odpocznij… Boję się o ciebie, to zaczyna przybierać kształty paranoi.

- Nazywasz mnie szaleńcem…? – Thorinowi pociemniały oczy, aż Kili z obawą odsunął się od niego.

- Nie, po prostu martwię się…

- Nazywasz mnie szaleńcem!? Uważasz, że jestem szalony, że nie panuję nad sobą!?

- Thorinie ochłoń! – krzyknął Gandalf – Właśnie widzę, że masz problemy z opanowaniem!

- Już to słyszałem – syknął ze złością krasnolud – Wiem, co o mnie wszyscy myślicie! Nie jestem głupi. Wszyscy jesteście tacy sami, ona jedyna we mnie wierzyła i nie uważała mnie za wariata…

- Wujku, my też tak nie uważamy – Fili nie krył zdziwienia tym, co słyszy – Powiedz proszę, o co chodzi…

- Niech czarodziej wam powie. Niech powie, o czym rozmawiał z Elrondem w Rivendell.

- Thorinie, rozmawiałem z nim o wielu sprawach…

- Powiedz im!!!

Cała kompania z niepokojem przysłuchiwała się tej rozmowie z daleka. Thorin wyglądał na bardzo zdenerwowanego, i nawet jego siostrzeńcy nie potrafili go uspokoić. Gdyby tylko była tu Luthien… Ona na pewno by coś poradziła. Zawsze umiała z nim rozmawiać. Mógł być nie wiadomo jak wściekły, ale kilka wyszeptanych mu wprost do ucha słów łagodziło wszystko. Teraz, kiedy jej nie było, zdawało się wszystkim że jego złość jest o wiele większa niż zazwyczaj…

Serce GóryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz