9

1.9K 68 43
                                    

Luthien poczuła na sobie ciepłe promienie słońca, wpadające przez okno stajni. Otworzyła powoli oczy i przeciągnęła się. Otulała ją niesamowicie piękna woń świeżego siana, ale czegoś jej brakowało. Podniosła się i zauważyła, że nie ma obok niej Thorina. To dziwne, nigdy nie opuszczał jej do momentu, kiedy się obudziła. Ogarnął ją niepokój. Przypomniała sobie wczorajszy wieczór: najpierw okropną kłótnię, ostre słowa, a potem tę cudowną bliskość, te namiętne chwile, których nie mogła porównać do żadnych wcześniejszych. Tej nocy było inaczej. I bała się, że to dlatego, iż Thorin chce ją opuścić. Ale przecież obiecał, że to przemyśli, potem powiedział że chce aby była jego małą, słodką dziewczynką, to chyba znaczyło że chce ją ze sobą zabrać. Jednak w jej sercu tliła się niepewność, która wzrosła, kiedy zdała sobie sprawę, że w stajni oprócz Thorina nie ma też ani jednego kucyka…

***

Fili, z rozkazu swego wujka, pilnował przygotowań do dalszej wędrówki. Obszedł całe gospodarstwo Beorna, pozbierał wszystkie krasnoludy w jedno miejsce, jednak nadal brakowało mu jednej osoby. Póki co nie przejmował się tym i dbał, aby każdy wziął ze sobą bagaż i zapas jedzenia od gospodarza. Kątem oka zauważył, że Thorin trzyma się jakby na uboczu i unika kontaktu z resztą. Zawołał do siebie swego brata.

- Kili, co mu jest? – zapytał.

- Bo ja wiem, może było mu niewygodnie w tej stajni. A gdzie ciocia? – dodał z łobuzerskim uśmiechem.

- To mnie właśnie najbardziej nurtuje.

- Bracie, od czego masz mnie, zajmę się tym.

- Kili, zaczekaj…!

Ten jednak nie słuchał i popędził w stronę Thorina. Fili załamał ręce; jego młodszy brat był gotów znowu zrobić coś głupiego. Nie zdążył jednak w żaden sposób zareagować.

- Wujku, coś się stało? – wypalił na głos bez zastanowienia Kili.

- Nie, wszystko w porządku, dlaczego pytasz?

- Nie rzuciłeś dziś ani jednym żartem, to niepokojące…

- Od kiedy to niby rzucam żartami z samego rana? – Thorin zmarszczył czoło, przeczuwając że jego siostrzeniec zaraz powie coś, czego zapewne w ogóle nie przemyśli.

- Od kiedy sypiasz z… Eee, wujku, co to za czerwony ślad na twojej szyi? I ten z drugiej strony? Na Durina, Gandalfie, wujek jest chory! Pomocy!

- Zamknij się smarkaczu! – Thorin szarpnął Kiliego za rękaw i odciągnął go na bok, jednak wszyscy zdążyli usłyszeć rozpaczliwe wołanie młodego krasnoluda, i pierwszy na pomoc przybiegł Bilbo.

- To klasyczna malinka – stwierdził rzeczowym tonem. Przywódca kompanii zapłonął gniewem.

- Że co? – dopytywał Kili, nie zrozumiawszy przyjaciela.

- Malinka, drogie dziecko. Powstaje podczas pocałunków i…

- Dość!!! – krzyknął Thorin – Baggins, może zobacz czy nie ma cię w spiżarni Beorna!? A może przypadkiem się tam zatrzaśniesz i będę miał z tobą święty spokój!?

- Dobrze, spokojnie, już idę – Bilbo wzruszył ramionami – Ale jeśli tak słabo wyedukowałeś siostrzeńców w tematach damsko-męskich to nie wróżę im świetlanej przyszłości…

- Ty przeklęty, głupi hobbicie!!!

- Gandalfie, on mnie znowu obraża – nucił pod nosem zadowolony z siebie Baggins, odchodząc w stronę czarodzieja. Thorin ze złością patrzył na swego siostrzeńca.

Serce GóryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz