×××
Siedziałem na ławce po zajęciach. Nudziło mi się, czekając na kółko, więc postanowiłem pochodzić po szkole.
Zauważyłem przez okno Louisa, rozmawiajacego z jakąś dziewczyną.
Otworzyłem je i spojrzałem w dół, przysłuchując się ich rozmowie.
– Nie możesz mnie tak traktować – prychnęła dziewczyna.
Zdziwiony, wyjrzałem mocniej. O co chodziło?
– To nie jest moja wina – mruknął. – Poza tym to i tak nie miało sensu.
Dziewczyna powiedziała coś jeszcze do Louisa i uderzyła go w twarz.
Pobiegłem szybko w kierunku, w którym uciekła. Muszę wiedzieć, co się stało... i może pocieszę.
Wszedłem do kantorka, gdzie się zamknęła.
– Hej, wszystko w porządku? – spytałem, zwracając tym samym na siebie jej uwagę.
– Co ty ty robisz? – Zmrużyła oczy, patrząc na mnie.
– No widziałem, ze Tomlisnon cię po chamsku potraktował... nie lubię, jak ktoś płacze – odparłem.
– Nie mieszaj się w to... nie powinieneś... – szepnęła, wycierając twarz.
– Chcę pomóc? Lepiej jest się wyżalić obcemu, prawda? – Uśmiechnąłem się.
– Louis mnie zabije, jeśli się dowie, że w ogóle z tobą rozmawiałam – szepnęła.
– Nic mu nie powiem. – Puściłem jej oczko.
– N-nie mogę – westchnęła.
– Obiecuję! Slowo skauta! Może coś doradzę. – Zachichotałem.
– Przespałamsięznimaonmnieterazniechce – powiedziała bardzo szybko.
– Kiedy? – spytałem zdziwony, patrząc na nią.
–Tydzień temu – mruknęła – ale byłam pijana, nie wiedziałam, że z nim jesteś!
– Ja z nim? Kto ci to powiedział? – westchnąłem.
– On...
– Louis nie jest gejem – parsknąłem.
– Więc dlaczego miałby kłamać? – zapytała, przyglądając mi się.
– Nie wiem... słuchaj, powiesz mi, kiedy to bylo dokładnie? – spytałem.
Jezeli to podczas tej imprezy to pożałuje.
–W piątek – powiedziała. – Przyszedł trochę zdenerwowany i zaczął szybko pić.
– Spoczko. Pogadam z nim, by się ogarnął. Jeśli w ogóle będzie chciał mnie słuchać. – Puściłem jej oczko, wychodząc z kantorka.
Tomlinson, masz przejebane.
****
Rozejrzałem się po korytarzu, napotykając wzrok Louisa.
Prychnalem cicho, odwracając sie od niego.
Po chwili poczułem wibracje telefonu.
Od: Loueh
Spotkajmy się dzisiaj, tam gdzie zawsze, tatusiu xxDo: Loueh
Okey***
Kilka godzin później Siedziałem na fotelu, czekając na Louisa.
Wszedł, zamykając za sobą drzwi.
– Po co chciałeś się spotkać? – spytałem.
– Dostałem czwórkę ze sprawdzianu z matmy. – Uśmiechnął się, podchodząc do mnie.
– Nauczyłeś się – powiedziałem, patrząc na niego.
– To ty mnie nauczyłeś, tatusiu.
– Przysiadłeś do tego, bo cię zmusiłem. I tyle – odparłem.
– Coś się stało? – zapytał, siadając koło mnie.
– Wiesz, że możemy mówić sobie wszytskin? Znaczy, powinniśmy?
–Tak... – zawahał się – mówię ci dużo rzeczy.
– Ale nie wszystko – powiedziałem, podnosząc się.
– Nie rozumiem?
– Kiedy sie pokłóciliśmy... poszedłeś na imprezę... – odparłem.
Odwrócił wzrok, mimowolnie przyznając mi rację.
– Nie powiedziałeś mi nic o tym, to po pierwsze – powiedziałem, pochylając się w jego kierunku – i nie pochwaliłeś się, że zaliczyłeś jakąś laskę – prychnąłem, łapiąc jego szczękę i zmuszając go, by na mnie spojrzał.
– S-skąd to w-wiesz? – spytał i zaczął się trząść.
– Ze szkoły. Plotki szybko się rozchodzą – prychnąłem, odsuwając się od niego.
– Ja... Ja nie chciałem... – zaczął się tłumaczyć.
– Ale to ty zawiniłeś. – Westchnąłem cicho.
– I c-co teraz? – zapytał szeptem, zaczynając nerwowo bawić się palcami.
– Chciałem ylko wiedzieć, czy to prawda... bo przecież mój Louis nie zrobiłby mi... widocznie się pomyliłem – odparłem, patrząc na niego.
Otwierał buzię, by coś powiedzieć, jednak nic nie wyszło z jego ust.
Pokręciłem głową.
– Bycie w związku zobowiązuje do wierności – westchnąłem.
– Przepraszam – szepnął.
– To koniec – powiedziałem, odwracając się od niego.
– N-nie rób tego! – pisnął, podnosząc się.
– Czego? Wiesz, jak ja się czuję? Wiesz, jal mi z tym źle? Mówiłeś, że mnie, kurwa, kochasz! – warknąłem ze lzami w oczach.
– B-byłem pijany – zapłakał.
– Pijani robią i mówią prawdę – prychnąłem, nakładając buty.
– Harry – szepnął, łapiąc mnie za ramię – nie s-skreślaj mnie...
– Widocznie potrzebowałem takiego momentu, by zobaczyć, co naprawdę do mnie czujesz... mogłeś powiedzieć, że nie chcesz związku z gejem, a nie robić mi nadzieję – dodałem.
– Chcę. – Westchnął. – Pogubiłem się w tym wszystkim... ale kocham cię, naprawdę, Harry – zapłakał.
– I to, co zrobiłeś, miało mi udowodnić, że twoje uczucie jest szczere? – Spojrzałem mu prosto w zaczerwienione oczy i pokręciłem głową. – To nie tylko dla ciebie jest trudne... Dajmy sobie chwilę... na ochłonięcie. Pomyśl, czy na pewno chcesz ze mną być – westchnąłem, wychodząc z pokoju.
×××
CZYTASZ
ᴘᴇʀꜰᴇᴄᴛ ✓
FanfictionOpis: Do Harry'ego zaczyna pisać pewna osoba. Dzięki niej odkrywa, że przyjaciele zrobili mu konto na aplikacji ,,DaddyPlease". Autorzy: marixprincess i oops-mybby. Rozdziały sprawdza: fine-by-me. Okładkę wykonała: Darrrow. Ostrzeżenia i uwagi: • Op...