XVII

4.6K 326 112
                                    

×××


– To do jutra! – krzyknął Niall, gdy pożegnaliśmy się i ruszyłem do swojego samochodu.

– Czekaj! – usłyszałem za sobą głos Louisa.

– Hmmm? – spytałem, odwracając się do niego.

– Podwieziesz mnie do domu? – spytał, uśmiechając się do mnie.

– A może chcesz najpierw wpaść do mnie? – zapytałem, przyciskając go do siebie i łapiąc za tyłek.

– T-tak – wyjąkał, przylegając do mnie bardziej. – Tatusiu – szepnął mi do ucha, przygryzając je lekko.

– Tęskniłem za tym. – Zachichotałem, odsuwając się, i otworzyłem mu drzwi.

Wsiadł do auta, specjalnie wypinając się i kręcąc biodrami. Przewróciłem oczami, wchodząc do samochodu i odpalając go, po czym ruszyłem z piskiem opon.

– Bo nas zabijesz – prychnął, zmieniając stację radiową.

– Spokojnie, nie jadę pierwszy raz – odparłem, kładąc rękę na jego udzie. Uśmiechnął się jak dziecko, przykrywając moją dłoń swoją małą rączką.

– Dziś akurat będziemy sami – powiedziałem, skręcając w ulicę.

– Zamierzasz mnie ukarać? – zapytał, jakby to była najzwyklejsza rzecz na świecie.

– Za co? – spytałem zdziwiony.

– Oh, w p-porządku – speszył się, odwracając głowę w stronę okna.

– Hej, co to za mina? – zapytałem, parkując przed domem.

– Nie chcę, żebyś traktował mnie jakoś inaczej, bo dowiedziałem się, kim byłeś. – Spojrzał na mnie. – Na codzień?

– Czyli jak mam cię traktować w szkolę, a jak, gdy jesteśmy sami? – spytałem, otwierając drzwi i kluczykiem zamykając auto.

– J-ja... Sam nie wiem. Nie chcę w szkole nazywać cię tatusiem – mruknął cicho, wychodząc z samochodu.

– Może... para? Wiesz... – odparłem, przepuszczając go w drzwiach.

– Słucham? – Odwrócił się do mnie nagle, z iskierkami w oczach.

– N-no, wiesz... Ja bym był twoim dominantem, gdy jesteśmy sami... a przy kimś bylibyśmy parą – powiedziałem. Pokiwał twierdząco głową, uśmiechając się do mnie.

– Na górze, po prawej stronie jest mój pokój – mruknąłem, zdejmując buty.

– Pokój zabaw, panie Grey? – Zaśmiał się, wchodząc po schodach.

– Taa. – Zachichotałem. Wszedł do pokoju, rozglądając się wokół.

– I jak ci się podoba? – parsknąłem, wchodząc za nim.

– Wyobrażałem go sobie inaczej. Jest bardzo spokojny, tu nic się nie dzieje – powiedział, patrząc na mnie.

– Taki jestem. – Wzruszyłem ramionami.

– To co będziemy robić? – zapytał, siadając na łóżku.

– Pogadamy?

– Możemy. – Westchnąłem.

– Okej, wiec na długo zmierzasz być Harrym?

– Harrym? Nie rozumiem – odparłem.

– Chodzi mi o wygląd, chcesz wrócić do wyglądu Marcela?

ᴘᴇʀꜰᴇᴄᴛ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz