X

5.6K 384 121
                                    

×××

Wepchnąłem go do pokoju hotelowego i wpiłem się w jego wargi. Zamruczał cicho, oddając pocałunek, przy okazji zamykając drzwi. Podniosłem go. Był zadziwiająco lekki. Złapałem za jego tyłek, mocno go trzymając. Sapnął cicho, oplatając mnie w talii i ruszyliśmy w stronę łóżka. Rzuciłem go na nie. Zacząłem ściągać swoją koszulkę, patrząc prosto na niego.

Przegryzł wargę, uważnie mnie obserwując.

- Zasłużyłaś na karę - powiedziałem z przymrużonymi oczami patrząc na nieho. Nie podobało mi się że był niegrzecznym chłopcem dla mnie.

- Więc mnie ukarz, tatusiu - szepnął.

- Nie mam nawilżacza... ale chyba klapsy powinny ci wystarczyć i jedna rzecz... ale to później - odparłem.

Kiwnął głową siadając.

- Nie jestem przyzwyczajony do bólu - szepnął, patrząc na mnie. - Ale wytrzymam.

- Moja śliczna dziecinka - szepnąłem i zawisłem nad nim, wpijając się w jego wargi. Oddał pocałunek z podwójna siła. Jęknął cicho, gdy otarłem się o niego.

- Byłeś bardzo niegrzeczny - warknąłem mu do ucha, przypominając sobie jego zachowanie w stosunku do Marcela i nasze wiadomości.

- Byłem grzeczny! - bronił się, drżąc, gdy moje ręce powędrowały do jego ud. - Przecież za tamto przeprosiłem...

- Ale i tak nie dałem ci za to kary - powiedziałem, przegryzając jego ucho i rozpinając suwak od jego rurek. Ściągnąłem jego spodnie, by potem zabrać się za bluzę. Kiedy był w samych bokserkach, odwróciłem go na brzuch. Syknąłem cicho, gdy zobaczyłem jego Z-A-J-E-B-I-S-T-Y tyłek.

- Kochanie... pozwolisz mi zdjąć swoje bokserki? - spytałem, głaszcząc go po pośladkach, by po chwili przyłożyć krocze do jego tyłka.

- Zrób ze mną co chcesz, tatusiu - szepnął, zaciskając dłonie na pościeli.

- Podoba mi się to - szepnąłem, popychając swoje biodra tak, że zderzyły się z jego tyłkiem.

Ściągnąłem swoją koszulkę, odrzucając ją na podłogę. Złapałem jego bokserki i delikatnie zsunąłem z niego.

- Śliczny - szepnąłem, ściskając jego pośladek.

-Tatusiu - jęknął, wypychając biodra w moja stronę, skutecznie mnie kusząc.

- Mój skarb - szepnąłem, odsuwając się i wymierzając w pośladek Louisa pierwszego, niezbyt mocnego klapsa.

- H-Harry - szepnął, odwracając głowę w moją stronę, czym mnie zezłościł. Ktoś tu zapomina o ważnych sprawach.

- Źle - warknąłem, uderzając go mocniej w pośladki. Jego tyłek był tak niesamowicie jędrny

- T-tatusiu - poprawił się automatycznie, zakrywając dłonią swoje pośladki. Złapałem go za rękę i zgiąłem za nim. Trzymałem ją mocno, gdy wymierzyłem kolejne, silne klapsy.

- To, za nazwanie mnie po imieniu - odparłem, uderzając jeszcze raz. - To, za postawienie się mi w SMSach - poinformowałem, uderzając mocniej. Nie wiem czemu ale wpadłem jakiś trans patrząc na to jak jego piskDki robią się czerwone.

- T-to boli - jęknął, próbując uciec mi biodrami.

- Spokojnie, kochanie. Jeszcze dwanascie - szepnąłem.

Louis przegryzł wargę, kiwając głową i uniósł lekko swoje biodra.

- Licz - mruknąłem, ugniatając jego tyłek.

Uderzyłem go ponownie.

- J-jeden - jęknął głośno. - Dwa - wyszeptał, gdy wymierzyłem kolejnego klapsa. Uśmiechnąłem się, gdy zobaczyłem jego czerwony tyłek. Na pewno będzie miał siniaki jak z nim skończę.

Uderzyłem go w drugi pośladek. Cholera, jakie to przyjemne.

- T-trzy - sapnął. - Tatusiu, p-proszę...

- O co chodzi, kochanie? - odparłem, patrząc na niego.

- Nie będę mógł jutro siedzieć. - Zaśmiał się cicho, dotykając swoich pośladków i lekko sycząc z bólu.

- A wiesz gdzie to mam? - spytałem, uderzając go w odsłonięty pośladek.

- Kurwa - zaklął cicho, przewracając się na bok. - Cztery.

- Wybierasz się gdzieś? - parsknąłem, zmuszając go do zmiany pozycji. Gdy z powrotem był na brzuchu, podniosłem jego biodra.

- Masz je tak trzymać - mruknąłem, masując pewnie obolały tyłek.

- P-pięć! - pisnął, zaciskając dłonie.

Kolejne klapsy były mocne, tak, żeby je dobrze zapamiętał. Widziałem, jak nieudolnie próbuje się nie rozpłakać.

Po wszystkich zaplanowanych uderzeniach odwróciłem go na plecy.

- I co, kochanie? Było tak źle? - spytałem, zawisając nad nim. Teraz czas na plan B.

- Od dzisiaj nienawidzę kar - mruknął, zakrywając swoje miejsca intymne dłońmi i lekko się zarumienił.

- Teraz może nagroda, co? - spytałem z szerokim uśmiechem na ustach. Oj miałem kilka pomysłów...

×××

ᴘᴇʀꜰᴇᴄᴛ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz