XXI

4.8K 339 98
                                    

×××

Otworzyłem drzwi od pokoju. W ręce miałem wszystkie potrzebne rzeczy do tego, co przygotowałem. Louis ma przyjść za godzinę, więc zdążę zapalić świece. Rozłożyłem wszystkie potrzebne rzeczy na stoliku nocnym i zacząłem przygotowania.

Poprawiłem włosy, zapalając ostatnią świece. Mam nadzieję, że mu się spodoba. Ostrożnie nalałem wina. Usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi. Spojrzałem na Louisa, widać było, że jest wystraszony.

– Ja naprawdę nie chciałem, tatu... Harry, c-co ty? – zapytał, patrząc na mnie i rozglądając się po pokoju.

– Podoba ci się? – spytałem, rozkładając ręce.

Kiwnął głową, podbiegając do mnie, i wpadł w moje ramiona.

– Bardzo, tatusiu – szepnął w moją szyję.

– Cieszę się. – Zachichotałem, obejmujac go i podnoszac za tyłek, by po chwili położyć go na łóżku. – Przepraszam, że przeze mnie masz problemy – westchnąłem, cmokając go w usta.

– To całkowicie moja wina, Harry – szepnął, zapewne nie chcąc niszczyć atmosfery. – Co będziemy dzisiaj robić? – Zachichotał, przegryzając wargę.

– Dziś wypijemy winko... i będziemy się kochać. A potem weźmiemy długą kąpiel – powiedziałem.

– Ciekawy plan – mruknął, łącząc nasze wargi.

– Cieszę się, że ci się podoba – zamruczałem.

Zszedłem z niego i sięgnąłem po kieliszki z winem.

– Proszę, księżniczko – mruknąłem, podając mu jeden.

– Dziękuję, tatusiu. – Zachichotał upijajac łyk wina.

– Coś wiadomo o twojej karze za bójki? – spytałem, patrząc na niego.

– Praca na cele społeczne – mruknął. – Będę musiał sprzątać obszar wokół szkoły trzy razy w tygodniu.

– Moje biedactwo – powiedziałem, cmokając go w skroń.

– Taaa, gdyby mi nie pomógł taki koleś, miałbym gorzej – szepnął, siadając mi na kolanach.

– Podziękowałeś mu? – spytałem, dobrze znając odpowiedź.

– Nie i nie mam zamiaru tego robić – fuknął. – Wtrącił się w nie swoją sprawę.

– Ale ci pomógł – odparłem, wypijając kieliszek wina do końca. Nie podobało mi się jego zachowanie, ale karę dostanie jutro.

– Przestańmy o tym już gadać – jęknął, atakując moją szyję i zasysając się na niej.

– Ktoś tu już jest chętny. – Zachichotałem, odstawiając szkło i łapiąc go za pośladki.

Kiwnął głową, nie odsuwając się ode mnie. Uniósł się lekko, muskając moje wargi.

Pogłębiłem pocałunek, rzucając go na łóżko i całując namiętnie.

Złapałem za jego uda i rozszerzyłem je. Położyłem się na pomiędzy nie i zacząłem delikatnie się o niego ocierać.

– T–tatusiu...– jęknął głośno, kładąc swoje ręce za moją głowę i ciągnąc za moje loki, przez co zamruczałem.

Czułem, jak powoli twardnieje, a z jego ust wylatywały ciche westchnienia.

– Chcesz to ze mną zrobić? – zapytałem, wkładając dłonie pod jego koszulkę.

– T-tak... proszę – jęknął głośno, patrząc się w moje oczy.

– Wiesz, że będzie bolało? – spytałem. Wolałem być stuprocentowo pewien, że tego chciał.

– Ufam ci, Harry. – Kiedy to usłyszałem, spiąłem się lekko. Cały czas go przecież oszukuje. Kiwnąłem głową, przegryzając wargę, i zacząłem całować go po szyi.

Jego ręce poczułem na końcu swojej koszulki, więc pozwoliłem mu ją zdjąć. Boże, jak mi teraz ciężko. Jeśli się nie wygadam lub coś, to będzie cud.

Spojrzał na moją klatke piersiową, mocno się rumieniąc.

– Co to za rumieńce? – spytałem, patrząc w te błękitne, zamglone oczy.

–J-ja... Przy tobie wypadam słabo – szepnął, odwracając wzrok.

– Hej, kochanie... przecież jesteś wysportowany. Twoj tyłek to siódmy cud świata, a do tego przydałoby ci się przytyć, a nie schudnąć – odparłem, zdejmujac jego koszulkę, i zacząłem robić mu malinki.

– Piękny – szepnąłem, odrywając się od niego i patrząc na jego oznaczone ciało. Złapałem za jego spodnie i ściągnęłem je z niego, zostawiając bieliznę.

– Cholera... ty masz koronkę – zamruczałem, całując go po udach.

–T-tatusiu – jęknął, gdy ugryzłem go lekko po wewnętrznej części jego ud.

Przykryłem dłonią wybrzuszenie w jego majtkach, deliktnie ją masując.

– Moja śliczna dziecinka – zamruczałem i zębami zacząłem zdejmować mu bieliznę. Spojrzałem na niego. Przykrywał dłońmi twarz, ciężko oddychając.

– Nie ma zakrywania się – odparłem, zdejmując jego ręce.

–Z-Zdejmij swoje ubrania do k-końca – szepnął, patrząc na mnie.

– Dobrze – odparłem. – Jak sobie życzysz – dodałem, zaczynając rozpinać pasek. Obserwował każdy mój ruch, rumieniąc się, gdy zacząłem opuszczać bokserki.

– Zadowolony? – spytałem, gdy byłem rozebrany do końca.

–Jesteś naprawdę duży, tatusiu – powiedział, dotykając mojego penisa.

– W-wiem – jęknąłem, odchylając głowę do tyłu. Macania mojego kutasa się nie spodziewałem.

Jeździł swoją dłonią po mojej męskości, sprawiając, że stwardniałem do końca.

– Ostatni raz pytam... jesteś tego pewny? – spytałem, wyjmując spod poduszki prezerwatywy i lubrykat.

–Tak – mruknął, kładąc się i rozkładając niepewnie uda.

– Spokojnie... na początku zaboli... ale potem... to będzie zajebiście – powiedziałem, wylewając nawilżacz na swoją rękę i delikatnie wkładając w niego jeden pale.  

×××

ᴘᴇʀꜰᴇᴄᴛ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz