×××
Siedziałem na stołówce, pisząc z Lou. Cholercia, dziś mija pół roku.
[SassyL91]: Spotkamy się dzisiaj, tatusiu?
[DaddyH94]: Nie wiem, perełko. Muszę dziś pomóc Limonce w lekcjach.
[SassyL91]: Myślę, że znajdziesz chwilę dla mnie, szczególnie, że jestem bardzo napalony tatusiu
[DaddyH94]: Dobrze, skarbie... spróbuje xx muszę kończyć, wychodzę ze stołówki xx
Poczułem, że zderzam się z kimś.
– Uważaj jak chodzisz – prychnąłem, szukając okularów.
Kurwa, nienawidzę tego, że nie widzę.
– To ty uważaj – usłyszałem głos Louisa.
– Ja w porównaniu do ciebie patrzę, gdzie chodzę – prychnąłem.
– Żartujesz sobie? To ty wpadłeś na mnie, dlatego teraz leżysz – warknął.
– Nieprawda, to ty na mnie wpadłeś – burknąłem, nakładając okulary i szukając telefonu.
– Tego szukasz? – Zaśmiał się, spoglądając na ekran.
– Oddasz mi mój telefon? – spytałem.
– A co? Masz w nim coś ciekawego? – parsknął
– Coś, co cię powinno gówno obchodzić – fuknąłem, wstając.
– No właśnie chyba powinno mnie obchodzić – warknął, podając mi mój telefon i odwrócił się, odchodząc.
Przewróciłem oczami, patrząc na ekran.
O kurwa.
Zobaczył.
Pierwszym moim odruchem było podbiegnięcie za nim.
Ale co miałem mu powiedzieć? Z tymi myślami ruszyłem do sali.
Usiadłem w pierwszej ławce jak zwykle, jednak nikogo nie było w pomieszczeniu. Każdy był na przerwie, to zrozumiałe, bo jest długa przerwa.
Usłyszałem trzsk drzwi, ale nie podniosłem wzroku. Wolałem przypomnieć sobie matematykę.
– Nie wytłumaczysz mi tego? – syknął Louis, zamykając mój zeszyt.
– Słucham? – spytałem, patrząc na niego spod byka.
– To ja słucham! To naprawdę ty, Harry?
– Harry Edward Styles – powiedziałem, patrząc na tablice.
– Nie wierzę...Udowodnij to jakoś – szepnął, opierając dłonie na ławce.
– Mam pokazać tatuaże? Zepsuć fryzurę? – odparłem.
– Tatuaże – mruknął, przyglądając mi się.
– Gdzie? – spytałem.
– Podnieś bluzkę – rozkazał, obserwując mnie dokładnie.
Westchnąłem głośno, odsuwając się na krześle, i wyjmując koszulę ze spodni, podniosłem ją do góry, pokazując moje tatuaże na dole.
– Kurwa – zaklinał. – Zamierzałeś mi to powiedzieć?
– Nie wiem... może jakbyś zaczął lubić Marcela – westchnąłem. – Nawet nie wiem, co ci zrobił...
– Chciałeś się odegrać? Dlatego to wszystko?
– Nie chciałem się odegrać. Nie jestem taki – prychnąłem.
– To dlaczego tego nie przerwałeś, jak dowiedziałeś się, że to ja? Kurwa, przecież mogłem się domyślić.
– Nie wiem... nie umiałem. Nie wiedziałem jak – odparłem, wkładając koszule do spodni.
– Dobra, zrobimy tak. Ja zostawię Marcela w spokoju, a ty nikomu się nie wygadasz. Wszystko, co miało miejsce z Harrym – spojrzał na mnie znaczaco – zostaje w tamtym pokoju.
– Dobra – odparłem chłodno.
– Świetnie – mruknął.
Widziałem, jak bardzo był zawiedziony.
– Co do moich ciuchów, to możesz je sobie zatrzymać – odparłem, chowając książki, przygotowując się do wyjścia.
– Nie chcę ich – mruknął. – Przyniosę ci je jutro.
– Ale... możemy ten ostatni raz... no wiesz – zacząłem.
– Żartujesz sobie? – Zaśmiał się, patrząc na mnie.
– Dobra, nic nie mówiłem – prychnąłem i wziąłem plecak, ruszając do drzwi. Poczułem nieśmiały dotyk na mojej ręce.
Uśmiechnąłem się, odwracając do chłopaka.
– Co? – spytałem, patrząc na niego.
– Pocałuj mnie, głupku – westchnął, przybliżając się do mnie.
– Ja ci dam głupka – parsknąłem, zdejmując okulary, i wpiłem się w jego wargi.
Wiedziałem, że płacze. Przylgnął do mnie bardziej. Czułem, że w ten pocałunek stara się przelać wszystkie emocje i uczucia. Przycisnąłem go do ściany, oddając jego najmniejszą pieszczotę. Jak mi tego będzie brakowało.
Oderwałem się od niego niechętnie, gdy usłyszałem dzwonek.
– Żegnaj, Lou – szepnąłem w jego usta i otworzyłem drzwi.
Usłyszałem za sobą, jak szatyn demoluje klasę.
×××

CZYTASZ
ᴘᴇʀꜰᴇᴄᴛ ✓
FanficOpis: Do Harry'ego zaczyna pisać pewna osoba. Dzięki niej odkrywa, że przyjaciele zrobili mu konto na aplikacji ,,DaddyPlease". Autorzy: marixprincess i oops-mybby. Rozdziały sprawdza: fine-by-me. Okładkę wykonała: Darrrow. Ostrzeżenia i uwagi: • Op...