×××
– Ile dziś dać ci klapsów? – zamyśliłem się, trzymając dłoń na jego pośladku.
– Mało – parsknął, przez co dałem mu siarczystego klapsa.
– Hmmm, upokarzałeś mnie z szesc lat, pomnóżmy to razy trzy... osiemnaście – rzekłem po chwili.
Widziałem, jak zadrżał lekko na moje słowa. Podniosłem jego biodra, delikatnie masując miejsce, gdzie zamierzałem go uderzyć.
– Gotowy? – spytałem, patrząc na niego.
– Mam liczyć?
– Tak, inaczej będzie dwa razy więcej – powiedziałem, cmokając go szybko w usta.
Kiwnął głowa na znak, że rozumie. Podniósł wyżej biodra i wcisnął głowę w pościel.
– Dobra, zaczynamy – powiedziałem, odsuwając się od niego i dając mu pierwszego klapsa. Lekko się zachwiał, jednak dalej uparcie trwał w odpowiedniej pozycji.
– Jeden – powiedział dość głośno. Dostał ponownie. Teraz trochę mocniej. – D-dwa – jęknął, zaciskając pięści na pościeli.
– Głośniej – powiedziałem, uderzajac dwa razy.
– Cztery – sapnął trochę głośniej.
– Jeszcze czternaście – odparłem, uderzajac go mocno.
– H-Harry! – jęknął z bólu, opadając na łóżko. Przegryzlem wargę, widząc jego mocno czerwony tyłek.
– Ile? –warknąłem.
– Cztery? – zapytał. Pokręciłem głową na znak, że źle. – Pięć! Pięć! – krzyknał ze strachem w oczach.
– Za późno, kochanie. Dokładnie trzynaście... więc od nowa. Teraz od dwudziestu sześciu.
– Nie, p-proszę –jęknął. – To dużo – mruknął, opuszczając biodra.
– Chciałeś karę, to masz – powiedziałem, cmokając go w tyłek. Czułem, jak zadrżał na mój czyn, więc zjechałem pocałunkami niżej. – Wytrzymasz to, Louis, jesteś cholernie dzielnym chłopcem.
Pokiwał głową, łapiąc się za ramę łóżka. Ostatni raz ugryzłem jego zaczerwieniony pośladek i uderzyłem mocno to miejsce.
Dwadzieścia pięć klapsów później włożyłem w niego dokładnie nasmarowane lubrykantem palce. Wypiął się bardziej, ochoczo przyjmując wszystko, co mu dawałem.
– Kochanie, gotowy na mnie? – spytałem po chwili.
– Niezbyt. – Zaśmiał się. – Chcę cię widzieć, Harry – szepnął, odwracajac się na plecy i zaczął mnie całować.
Uśmiechnąłem się, oddając pocałunek i jednym ruchem wchodząc w niego. Oderwał się od moich ust i jęknął głośno. Zaczął szybciej oddychać, próbując się rozluźnić. Nie czekając, aż się przyzwyczai, zacząłem wykonywać pchnięcia.
– Ślicznie, kochanie – szepnąłem, poruszając się w nim.
– B-boli – wyjąkał, drapiąc mnie po plecach.
– Wiem, skarbie... zaraz będzie lepiej, tylko się rozluźnij – powiedziałem, całując go po szyi.
Widziałem zbierające się łzy w jego oczach, jednak dzielnie przegryzł wargę i skupił się na rozluźnienie. Po chwili chyba zaczęło mu to sprawiać przyjemność, bo zaczął jęczeć. Przylgnął do mnie bardziej i zaczął tworzyć czerwone pręgi na mojej skórze na plecach za każdym razem, gdy wbijałem się w niego.
– Jak się czu-czujesz? – zapytałem.
– J–ja... – Uśmiechnąłem się, gdy chłopak nie potrafił nic powiedzieć, tylko jęczał pode mną i wił się z przyjemności.
– To dobrze. – Zachichotałem, cmokając go w policzek i zacząłem uderzać w jego czuły punkt raz za razem.
– H-Harry! – krzyknął, mocno się na mnie zaciskając. – Blisko – wysapał.
– Wiem... czuję – sapnąłem, czując, jak się na mnie zaciska. Sam nie byłem w tyle. Jeszcze kilka pchnięć i dojdę w nim.
– M-mogę? – zapytał, wyginając się w łuk.
– Tak – warknąłem, gryząc go za szyję. Krótko po tym poczułem, jak dochodzi na nasze brzuchy, klnąc pod nosem.
– Cholera... jestem blisko – wymruczałem.
– Nie możesz dojść, tatusiu. – Zaśmiał się, całując mnie po szyi.
– Bardzo śmieszne – odparłem, wykonując micniejsze i szybsze ruchy. Przegryzł wargę, wiedziałem, że jego wnętrze jest bardzo wrażliwe. – Skarbie, zaraz dojdę... musisz się odsunąć, inaczej dojdę w tobie.
– G-gdzie chcesz d-dojść? – wyjąkał, patrząc na mnie.
– A gdzie chcesz, bym, kurwa, doszedł? – warknąłem, czując swoj finał.
– Na mnie – szepnął, rumieniąc się.
– Gdzie dokładnie? – wysapałem.
– To takie zawstydzające! – Westchnął, zamykając oczy.
– Mów szybko. – Westchnąłem, wykonując moje ostatnie pchnięcia.
– T-twarz – mruknął cicho.
– Skoro s... kurwa, dochodzę – jęknąłem, szybko wychodząc z niego i zbliżając krocze do jego twarzy, by dojść na nią. Spuściłem się obficie na jego buzię. Louis otworzył usta, więc próbowałem w nie trafić. – Moja perelka – westchnąłem, patrząc na to, jak jest zniszczony.
Przez chwilę bawił się wyzywająco spermą w swoich ustach, by potem połknąć ją lubieżnie. Położyłem się obok niego, patrzac na szatyna. Zebrałem resztkę swojego nasienia na kciuk i wsunąłem mu do buzi.Gdy był już czysty, wtulił się we mnie.
– Idziemy spać. – Ziewnąłem, nakrywając nas kołdrą.
×××
![](https://img.wattpad.com/cover/126645837-288-k326101.jpg)
CZYTASZ
ᴘᴇʀꜰᴇᴄᴛ ✓
FanfictionOpis: Do Harry'ego zaczyna pisać pewna osoba. Dzięki niej odkrywa, że przyjaciele zrobili mu konto na aplikacji ,,DaddyPlease". Autorzy: marixprincess i oops-mybby. Rozdziały sprawdza: fine-by-me. Okładkę wykonała: Darrrow. Ostrzeżenia i uwagi: • Op...